Liga Europy: Czy Liverpool odrobi straty z El Madrigal?
Wiemy już kto zagra w finale Champions League, czas poznać finalistów drugich co do ważności rozgrywek na Starym Kontynencie, czyli Ligi Europy. Pierwsze mecze półfinałowe nie zapewniły żadnej z drużyn zdecydowanej przewagi, dlatego w rewanżach możemy spodziewać się naprawdę sporych emocji. Bardzo ciekawie zapowiada się starcie Liverpoolu z Villarrealem.
Czy Liverpool zdoła odrobić straty z El Madrigal? (foto: Ł.Skwiot)
Niewiele brakowało, by piłkarze Liverpoolu zremisowali w pierwszym spotkaniu z Villarrealem, jednak moment nieuwagi kosztował ich utratę bramki i spowodował konieczność odrabiania strat w rewanżu. Jeden gol różnicy wydaje się być niewielkim kapitałem, ale trzeba pamiętać, że jeśli Żółta Łódź Podwodna zdobędzie bramkę na Anfield, to podopieczni Juergena Kloppa będą potrzebowali do awansu aż trzech trafień.
The Reds będą w rewanżu wspierać własne ściany, a o tym, że magia Anfield znaczy naprawdę dużo, mogliśmy się przekonać podczas starcia Liverpoolu z Borussią Dortmund, które okrzyknięto meczem sezonu. Wsparcie kibiców to jednak nie wszystko, a najważniejsza będzie postawa na boisku. Niestety, zniżka formy drużyny + kontuzje czołowych zawodników nie nastrajają fanów zbyt pozytywnie. Wiadomo, że w czwartkowy wieczór na boisku nie pojawią się Jordan Henderson, Divock Origi i Joe Gomez. Do zdrowia i treningów wrócił już Emre Can, jednak nie wiadomo czy będzie mógł zagrać z Villarrealem.
– Nie widzę w tym meczu niczego niezwykłego. To spotkanie jak każde inne, w którym chcesz strzelić kilka goli i wygrać – powiedział Juergen Klopp na przedmeczowej konferencji. – Przegraliśmy w Hiszpanii 0:1, ale nie robimy z tego tragedii. To są europejskie puchary i takie historie się zdarzają. Przed nami rewanż, w którym postaramy się odrobić straty – dodał.
Menedżer The Reds zaapelował do swoich piłkarzy o cierpliwość, a wtórował mu Dejan Lovren, bohater spotkania z BVB. – Musimy zagrać o wiele mądrzej o tego, co pokazaliśmy w meczu z Borussią. Spokój i cierpliwość będą kluczowe. Mamy przecież 90 minut by odrobić straty, nie 20 – stwierdził.
Villarreal nie stoi jednak przed rewanżem na straconej pozycji. Ekipa z El Madrigal radzi sobie w tym sezonie wyśmienicie, tak w La Lidze jak i europejskich pucharach, o czym najlepiej świadczy passa pięciu kolejnych spotkań wyjazdowych w Lidze Europy bez porażki. A warto dodać, że Żółta Łódź Podwodna grał m.in. z Napoli, Spartą Praga czy Bayerem Leverkusen, a więc bardzo solidnymi rywalami.
– Liverpool to wielki klub. Najlepiej świadczy o tym, że może sobie pozwolić na to, by sadzać na ławce takiego piłkarza jak Benteke, który kosztował 50 milionów euro. To kwota, która jest równa naszym rocznym obrotom – powiedział Marcelinho, trener Villarrealu.
– Wiem, że będziemy cierpieć podczas tego rewanżu, ale mogę zapewnić, że będziemy chcieli napsuć rywalowi jak najwięcej krwi. O awansie przesądzi to, kto zachowa więcej spokoju w decydujących momentach – dodał.
gar, PiłkaNożna.pl
***
Czwartek, 5 maja (Anfield) Liverpool FC – Villarreal CF (21:05)