Legia wciąż w grze o puchary
Legia Warszawa przełamała ligowy impas i po dwóch ostatnich remisach wygrała ze Stalą Mielec 3:1. To również pierwsze zwycięstwa Goncalo Feio od momentu, gdy objął stery w stołecznym zespole.
Josue z trafieniem (FOT. MARCIN SZYMCZYK/400mm.pl)
Legia Warszaw ten mecz musiała wygrać, chcąc realnie liczyć się w walce o europejskie puchary. Starcie z dobrze dysponowaną Stalą Mielec na jej terenie nie zapowiadało się na proste, ale ostatecznie piłkarze Goncalo Feio wyrwali komplet oczek i wracają z Mielca z pełną zdobyczą.
Piłkarze Legii już od samego początku grali odważnie z przodu i prędko przeszli do ofensywy. Niewiele wynikało z wyższego pressingu gości, którzy nie potrafili sposobu na skuteczne zwieńczenie swoich akcji.
W 20. minucie meczu sędzia Sylwestrzak wskazał na rzut karny dla Legii. Sytuacja była niezwykle trudna do oceny, po niemałym ambarasie w polu karnym Stali faulowany był Michał Wszołek, sekundę wcześniej jednak piłkę ręką zagrał Jędrzejczyk. Prowadzący meczu w analizie VAR nie wskazał, aby odbicie ręką „Jędzy” miało wpływ w tej akcji i ostatecznie wskazał na jedenastkę. Do piłki podszedł Josue i pewnie trafił do siatki.
Stali udało się wyrównać jeszcze w pierwszej połowie. W 39. minucie widowiskową asystę zaliczył Domański, wrzucając futbolówkę do Ilii Szkurina. Jeden z najlepszych strzelców tego sezonu w Ekstraklasie nie zwykł marnować takich okazji i z bliskiej odległości pewnie trafił do siatki.
Po przerwie niewiele się działo, oba zespoły miały kłopot z konstrukcją akcji w ataku. Dopiero w 77. minucie Legia zdołała trafić drugą bramkę w tym meczu. Bartosz Kapustka zdecydował się na uderzenie zza pola karnego i tym samym po raz drugi w tym sezonie wpisał się na listę strzelców. Przypadkową asystę zaliczył Rafał Augustyniak.
W doliczonym czasie gry prowadzenie Legii podwyższył Maciej Rosołek. Mocno krytykowany zawodnik Legii wykorzystał rzut karny po wcześniejszym faulu na Urbańskim.
Zawrzało w ostatnich minutach meczu – Kapuadi w trakcie interwencji wyraźnie odbił piłkę ręką, jednak po analizie VAR, Sylwestrzak nie zdecydował się na podyktowanie karnego.
Mistrzostwo Polski – choć matematycznie możliwe – jest mrzonką dla Legii, ale celem numer jeden są europejskie puchary i punkty zdobyte w Mielcu mocno przybliżyły stołeczną ekipę do miejsc uprawniającym udział w Lidze Konferencji w następnym sezonie. Aktualna strata do trzeciego Śląska to raptem jeden punkt.
młan, PiłkaNożna.pl