Przejdź do treści
Legia igra z ogniem

Polska Ekstraklasa

Legia igra z ogniem

Legia Warszawa w dobrych humorach przygotowuje się do rundy wiosennej w Turcji. Wyniki sparingów na razie są optymistyczne, gra wicemistrzów Polski także może się podobać, piłkarzy oszczędzają kontuzje – wydaje się, że Aleksandar Vuković nie ma powodów do zmartwień. No właśnie, wydaje się. Wciąż jedynym poważnym napastnikiem w kadrze jest Jose Kante. Co z jego konkurencją?




W legijnym środowisku od kilku dni trwa poważna dyskusja na temat konkurencji w pierwszej linii. Jeszcze latem wicemistrzowie Polski mogli obdzielić pół ligi. Vuković mógł skorzystać z Carlitosa, Sandro Kulenovicia, Kante, Jarosława Niezgody czy nawet Vamary Sanogo. Pierwsi dwaj odeszli kilka miesięcy temu, przedostatni kilka dni temu, a ostatni zagrał kilkadziesiąt minut w jednym spotkaniu i zerwał więzadło krzyżowe.

Dzisiaj w kadrze Legii jest tylko Kante, który wczoraj… złapał kontuzję. Uraz jest co prawda niegroźny, zawodnik ma wrócić do treningów za kilka dni, ale straci kilka jednostek na przygotowania do rundy wiosennej.

Nie trzeba być przesadnym pesymistą, aby wyobrazić sobie, że reprezentant Gwinei wypadnie wiosną – czego oczywiście mu nie życzymy – ze składu z powodu kontuzji. Przyczyn może być milion – za duże obciążenie, niefortunny upadek, zbyt agresywny atak przeciwnika, zderzenie z kolegą na treningu itp. itd. I co wtedy?

Vuković dzisiaj zostaje tylko z 18-letnim Maciejem Rosołkiem, dwa lata starszym Kacprem Kostorzem, próbowanym na pozycji napastnika Piotrem Pyrdołem i doświadczonym Mateuszem Cholewiakiem, ale ten został sprowadzony na Łazienkowską na inną pozycję. Sanogo wciąż nie trenuje z kolegami i przechodzi rehabilitację w Warszawie. Niby liczba napastników się zgadza, ale siła wymienionych armat nie jest porywająca.

Głos w sprawie nowego napastnika zabrał dyrektor sportowy Legii Radosław Kucharski. – Jeśli popatrzymy jak skonstruowany jest dziś nasz zespół to zobaczymy, że w przypadku odejścia Jarosława Niezgody, potrzebne będzie zastępstwo. I to musi być piłkarz solidny, który wzmocni naszą drużynę i wniesie do niej jakość. Będziemy do końca walczyli o to, aby sprowadzić do klubu piłkarza o ciekawej charakterystyce. Jeśli chodzi o pozostałe pozycje, nie szykowałbym się na wielką rewolucję. Na zgrupowaniu jest 28 piłkarzy. To duża grupa, a w niej są młodzi piłkarze. Im również trzeba dać szansę. A oni, jak widać, ją wykorzystują. To również jest droga, którą będziemy podążali w przyszłości – mówi na łamach oficjalnej strony Kucharski. – Wszystko wskazuje na to, że jesteśmy już na ostatniej prostej z tym transferem i wtedy będziemy chcieli uzupełnić skład.

To oznacza, że w Legii jednak widzą problem i nie zamierzają go lekceważyć. Może po prostu władze wicemistrzów Polski czekają na zamknięcie okna transferowego w silniejszych ligach, aby konkurencja w walce o konkretnego zawodnika była zdecydowanie mniejsza? A to wiązałoby się ze znacznie mniejszymi wydatkami na piłkarza. Z drugiej strony czasu do pierwszego spotkania jest coraz mniej, a każdy trening i możliwość zgrywania się z zespołem jest na wagę złota dla nowego gracza.

Paweł Gołaszewski

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024