Legia była już na łopatkach, ale się podniosła! Remis w Bukareszcie!
Przed meczem ze Steauą z polskich gazet i stron internetowych wypływały strumienie patetycznych inwokacji, błagań o dobry mecz i przedłużenie snu o Lidze Mistrzów. Po pierwszej połowie można było dojść do wniosku, że gdzieś w tym myśleniu życzeniowym zabrakło – chyba jak zwykle – zdrowego rozsądku. Steaua, szczególnie w pierwszej połowie, pokazywała, że jest zespołem z innej, wyższej piłkarskiej półki. Dobrze jednak, że Legia się nie poddała i w drugiej połowie pokazała wielką wolę walki!
Jan Urban przed spotkaniem zaskoczył delikatnie składem. Szkoleniowiec Legii zdecydował się na reorganizację linii defensywnej – do środka obrony wrócił Jodłowiec, na prawą stronę oddelegowany został Rzeźniczak. Było to wyraźne wotum nieufności wobec Łukasza Brozia, jednak trener szybko musiał się z byłym zawodnikiem Widzewa przeprosić, bo popularny Jodła już w 27.minucie poprosił o zmianę.
Do tego momentu Legia grała tragicznie. Stłamszona, przestraszona, nie potrafiła wyprowadzić choć jednej akcji, w której piłkarze gości wymieniliby trzy celne podania. Gigantyczna ilość strat powodowała, że kibice Legii sfrustrowani rwali sobie włosy z głowy. Fenomenalną partię rozgrywał Dusan Kuciak, który dwukrotnie uratował Legię przed stratą bramki. Niestety Wojskowi nie potrafili pokazać choć ułamka swoich możliwości i w 34.minucie się to zemściło. Sam na sam z Kuciakiem wyszedł Piovaccari i wpakował piłkę do siatki. Wynikiem 0:1 zakończyła się pierwsza część gry.
Przed drugą połową można było mieć wielkie obawy co do dyspozycji piłkarzy Legii w drugiej części gry. Ale tak, jak już zdążyli nas zawodnicy z Warszawy przyzwyczaić w dotychczasowych występach w eliminacjach Ligi Mistrzów, w drugą część spotkania Polacy weszli fenomenalnie! Legioniści byli lepsi od Rumunów, grali odważnie, ambitnie, nie odpuszczali, co doprowadziło do kilku sytuacji pod bramką Steauy. W 53.minucie znakomicie zagrał Radović, piłka trafiła do Koseckiego a ten wbił piłkę do siatki! 1:1! Chwilę później Kosa znów znalazł się w sytuacji sam na sam i strzelił drugą bramkę! Szkoda, że Polak był na minimalnym spalonym… Steaua przejęła jeszcze inicjatywę, gospodarze szukali swoich szans, ale mecz zakończył się remisem 1:1!
Rewanżowy mecz odbędzie się za tydzień w Warszawie. Mecz na stadionie przy ulicy Łazienkowskiej o godzinie 20:45. Jedno jest pewne: czekają nas wielkie emocje!
pka, Piłka Nożna