Przejdź do treści
Lechia Gdańsk w głębokim kryzysie

Polska Ekstraklasa

Lechia Gdańsk w głębokim kryzysie

Na inaugurację zmagań w ramach szóstej kolejki polskiej ekstraklasy Lechia Gdańsk przegrała przed własną publicznością z Sandecją Nowy Sącz (2:3). Podopieczni Piotra Nowaka odrobili w tym spotkaniu dwa gole straty, jednak nie potrafili pójść za ciosem i ponieśli bolesną porażkę. To już szósty – biorąc pod uwagę wszystkie rozgrywki – mecz Lechii bez zwycięstwa.

Co podczas meczu z beniaminkiem zaprezentują piłkarze Lechii Gdańsk? (fot. Łukasz Skwiot)


Lechia po dobrym początku rozgrywek ligowych i pokonaniu w delegacji Wisły Płock, w kolejnych meczach nie potrafiła znaleźć recepty na rywali. Cztery spotkania w ekstraklasie bez zwycięstwa i odpadnięcie z Pucharu Polski po porażce z Drutex-Bytovią to wyniki dużo poniżej oczekiwań szefów klubów. Nic więc dziwnego, że w kuluarach coraz głośniej mówi się o tym, że w przypadku braku wygranej nad Sandecją, posada trenera Nowaka zawiśnie na bardzo cienkim włosku.

Jeśli zaś chodzi o beniaminka, to ten „odpalił” w tym sezonie tylko raz, pokonując na wyjedzie aktualnego wicemistrza Polski – Jagiellonię Białystok. Czy i tym razem podopiecznym Radosława Mroczkowskiego uda się dobrze zaprezentować na terenie kolejnego potentata?




W pierwszym składzie Lechii pojawił się Patryk Lipski, który zaledwie kilkadziesiąt godzin wcześniej złożył swój podpis pod kontraktem z gdańskim klubem. Na Energa Stadionie wiąże się z utalentowanym pomocnikiem bardzo konkretne nadzieje. 

Początek spotkania nie mógł jednak napawać optymizmem. Lechia próbowała co prawda narzucić Sandecji swoje warunki, ale niewiele z tego wynikało. Pozycyjny atak gospodarzy był bardzo nieporadny, natomiast okopani na własnej połowie goście z Nowego Sącza spokojnie czekali na możliwość przeprowadzenia kontrataku.

Jak się okazało, już po kwadransie gry jeden z takich wypadów Sandecji zakończył się golem. W pole karne Lechii wpadł Patrik Mraz, który posłał mocną piłkę wzdłuż bramki. Tam przeszła ona po rękach Dusana Kuciaka, a wszystko celnym strzałem wykończył Bartłomiej Dudzic. Nie sposób jednak nie odnieść wrażenia, że słowacki bramkarz mógł w tej sytuacji zachować się znacznie lepiej.




Jeszcze w pierwszej połowie Piotr Nowak musiał dokonać zmiany w swoim zespole. Z boiska zszedł kontuzjowany Jakub Wawrzyniak, a jego miejsce zajął Milos Krasić.


Lechia miała swoje okazje w postaci groźnego uderzenie głową Stevena Vitorii, które zatrzymało się na poprzeczce, czy też prawdziwej petardy z dystansu w wykonaniu Daniela Łukasika. Gospodarze swoich szans nie wykorzystali, skutecznością wykazała się z kolei Sandecja.

Tuż przed końcem pierwszej połowy goście wyprowadzili drugi kontratak, który ponownie celnym strzałem z najbliższej odległości wykończył Dudzic. Tym razem piłkę przed bramkę Kuciaka wystawił mu Aleksandyr Kolew.

Gospodarze od początku drugiej połowy wzięli się za odrabianie strat i już w 50. minucie udało się im złapać kontakt z przeciwnikiem. Patryk Lipski dośrodkował z rzutu rożnego, a wszystko celnym uderzeniem głową wykończył Marco Paixao.

Minęło kilka minut, a już cały mecz zaczął się od początku. Po raz kolejny dobrze zachował się Lipski, który kierując piłkę w stronę bramki Sandecji nabił ją niejako Sławomira Peszkę. Skrzydłowy Lechii okazji nie zmarnował i doprowadził tym samym do wyrównania. 

Im dalej w spotkanie, tym przewaga Lechii uwidaczniała się coraz bardziej. Bliski wpisania się na listę strzelców był Milos Krasić, który wpadł w pole karne Sandecji, minął bramkarza, jednak kąt był już tak ostry, że nie powinien decydować się na strzał. Serb nie dostrzegł jednak lepiej ustawionego rywala i posłał futbolówkę wysoko ponad poprzeczką.

Kiedy wydawało się, że kolejny gol dla gospodarzy jest kwestią czasu, na Energa Stadionie stało się coś niespodziewanego. Broniący się goście wyprowadzili trzeci cios, a piłkę do siatki skierował Wojciech Trochim.

Jak się okazało, więcej goli już w Gdańsku nie zobaczyliśmy i mecz zakończył się wygraną gości z Nowego Sącza. Beniaminek odniósł tym samym drugie zwycięstwo w sezonie, natomiast Lechia od pięciu ligowych spotkań nie może zaznać smaku triumfu nad przeciwnikiem.



gar, PiłkaNożna.pl

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024