Lech znów dał sobie wyrwać zwycięstwo!
Lech Poznań zaczął sezon ligowy od wyjazdowego remisu z Ruchem Chorzów, mimo że był bliski zgarnięcia pełnej puli. Podobny scenariusz miał mecz z Cracovią, który również zakończył się remisem 1:1…
Kibice śledzący mecz Lecha z Cracovią aż do 81. minuty musieliśmy czekać na pierwszy celnym strzał w tym spotkaniu. Na uderzenie z rzutu wolnego zdecydował się Milos Kosanović z Cracovii, ale piłka wylądowała w rękach Krzysztofa Kotorowskiego. Kilka minut wcześniej z boiska wyleciał Marcin Kuś. Obrońca „Pasów” przeszkadzał bramkarzowi „Kolejorza” we wznowieniu gry za obejrzał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę.
Kilkadziesiąt sekund po tym jak pierwszy celny strzał oddała Cracovia tym samym odpowiedział Lech, a konkretnie Gergo Lovrencsics. Węgier otrzymał dobre podanie od Kaspra Hamalainena, ale w decydującym momencie przegrał pojedynek z Krzysztofem Pilarzem. Golkiper krakowskiej drużyny skapitulował jednak w 83. minucie, gdy dał się zaskoczyć po uderzeniu Vojo Ubiparipa. Piłkę z własnej siatki musiał wyjmować też Kotorowski, gdy ta wpadła do siatki po dośrodkowaniu? Saidi Ntibazonkizy. Lech znów był blisko zgarnięcia trzech punktów, lecz znów dał sobie wywrzeć wygraną. Podopieczni Mariusza Rumaka w drugim z rzędu spotkaniu muszą zadowolić się remisem.
PilkaNozna.pl
fot. Łukasz skwiot