Lech, Piast i Cracovia czekają na przeciwników

W najbardziej komfortowej sytuacji jest, rzecz jasna, Legia Warszawa. Podopiecznym Aleksandara Vukovicia dopisało bowiem szczęście. Stołeczny klub w pierwszej rundzie eliminacyjnej do Ligi Mistrzów zagra ze zwycięzcą fazy przedwstępnej – mistrzem Irlandii Północnej lub mistrzem Kosowa. W teorii to dwaj najsłabszy przeciwnik na jakiego można się było natknąć na tym etapie zmagań. Linfield FC nigdy w historii istnienia klubu nie awansowało dalej niż do trzeciej rundy kwalifikacji Champions League, zaś Drita Gnjilane – do drugiej. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że również w drugiej fazie warszawiacy będą rozstawieni.

Na początkowy komfort nie może narzekać także Lech Poznań. Wszystko za sprawą wciąż relatywnie wysokiego klubowego współczynnika UEFA wicemistrzów Polski. Poznaniacy, co prawda, po raz ostatni zagrali w fazie grupowej europejskich pucharów przeszło pięć lat temu, ale jednocześnie w ostatnich latach w miarę regularnie występowali na poziomie kwalifikacji. I właśnie dzięki temu piłkarze prowadzeni przez Dariusza Żurawia są rozstawieni w pierwszej rundzie eliminacji i zmierzą się ze słabszym – przynajmniej na papierze – rywalem. 

W gorszym położeniu są Piast Gliwice i Cracovia. I jedni, i drudzy nie zaprezentowali się od dobrej strony w najbliższej przeszłości w europejskich eliminacjach. Zarówno „Piastunki”, jak i „Pasy” na przestrzeni ostatnich pięciu lat (okres brany pod uwagę przez UEFA podczas ustalania klubowego współczynnika) dwukrotnie odpadli już w pierwszej rundzie. Z tego powodu od samego początku kwalifikacji nie są rozstawieni i czekają ich starcia z wyżej notowanymi przeciwnikami.