LE: Polacy na drodze do Bazylei. Czas na walkę o ćwierćfinały!
W czwartek do boju ruszy 16 ekip, które zdołały wywalczyć sobie miejsce w 1/8 finału Ligi Europy. Zielone światło na powrót do gry dostał Grzegorz Krychowiak z Sevilli, ale wcale nie oznacza to, że zobaczymy go na boisku. Zagra za to Łukasz Piszczek, którego Borussia zmierzy się w hitowym starciu z Tottenhamem.
Zespół Łukasza Piszczka czeka bardzo trudne zadanie (foto: Łukasz Skwiot)
Krychowiak od końca stycznia leczył kontuzję kolana. Po sumiennej rehabilitacji tydzień temu wrócił do treningów z resztą zespołu. Trener
Unai Emery jednak postanowił oszczędzić Polaka, nie powołując go na spotkanie z FC Basel. Możemy być prawie pewni, że 26-latek wróci do gry w niedzielę, gdy Sevilla mierzyć się będzie w lidze z Villarrealem.
Jednak najpierw Palanganas czeka bój w Bazylei. Obrońca Sevilli,
Sergio Escudero, ma nadzieję jeszcze tam wrócić. – To dla nas pierwszy mecz w Bazylei w tym sezonie i mam nadzieję, że nie ostatni. Przecież na Stadionie Świętego Jakuba rozegrany zostanie też finał – przypomina piłkarz.
Krychowiak na pewno nie miałby nic przeciwko takiemu rozwiązaniu. Dużo się ostatnio mówi o możliwych przenosinach 26-latka do któregoś z czołowych klubów europejskich. W grę podobno wchodzą Arsenal, Real i Juventus. Gdyby pożegnanie z Sevillą przypadło na drugi z rzędu finał Ligi Europy, polski pomocnik z pewnością mógłby czuć się usatysfakcjonowany.
W czwartek na boisku powinniśmy za to zobaczyć Łukasza Piszczka. Borussia Dortmund ma trudniejsze zadanie niż Sevilla. Podopieczni
Thomasa Tuchela w dwumeczu zmierzą się z wiceliderem Premier League – Tottenhamem. Koguty ostatnio mierzyły się z zespołami z czołówki. Z West Ham United przegrały, a w następnej kolejce zremisowały z Arsenalem. W 1/16 finału LE odprawiły natomiast włoską Fiorentinę.
– Grają bardzo dokładnie i agresywnie. Drużyna ma kilku indywidualistów, którzy potrafią zrobić duże zamieszanie na połowie rywala. Mają najlepszą różnicę bramek wśród angielskich klubów – strzelają najwięcej, tracą najmniej. Absolutnie zasłużenie są w górnej części tabeli Premier League – ocenia czwartkowego rywala trener BVB, Thomas Tuchel.
Niemiecki szkoleniowiec nie ma wielu zmartwień. Do gry niegotowy jest tylko
Sokratis Papastatopulos. Po przeciwnej stronie barykady na boisko nie będą mogli wyjść kontuzjowani
Jan Vertonghen i
Clinton N’jie. W dodatku za kartki zawieszony jest
Dele Alli. Czy wicelider Bundesligi pokona w czwartek swojego odpowiednika z angielskiej ekstraklasy? Początek meczu o 19.
Niesamowicie ciekawie powinno być także na Anfield, gdzie Liverpool podejmie wielkiego rywala z krajowego podwórka – Manchester United. Trenerzy obu ekip narzekają na kontuzje, dlatego szanse będą wyrównane. Nie należy zapominać, że i LFC, i Czerwone Diabły miały niejakie problemy z wywalczeniem awansu do 1/8 finału. Oby w czwartek zaprezentowały się godnie, jak przystało na drużyny z ogromną tradycją. Mecz na Anfield rozpocznie się pięć minut po godzinie 21.
tboc, PiłkaNożna.pl
Czwartek, 10 marca
1/8 finału Ligi Europy, pierwsze mecze
Basel – Sevilla (19:00)
Borussia – Tottenham (19:00)
Fenerbahce – Braga (19:00)
Szachtar – Anderlecht (19:00)
Athletic B. – Valencia (21:05)
Liverpool – Manchester United (21:05)
Sparta P. – Lazio (21:05)
Villarreal – Bayer L. (21:05)