Przejdź do treści
LE: Komentarz PN: – Zatarta granica

Ligi w Europie Liga Europy

LE: Komentarz PN: – Zatarta granica

Kiedy poprzednim razem Legia Warszawa rywalizowała z Ajaksem Amsterdam na poziomie Ligi Europy, mimo dość przyzwoitego wyniku 0:1 na wyjeździe, wręcz napraszała się do oczu różnica w kulturze gry zespołu z Holandii i drużyny ze stolicy Polski. Wówczas piłkarze Legii momentami nie za bardzo wiedzieli co się dzieję wokół, gra była dla nich zdecydowanie za szybka. W numerze 7. tygodnika „Piłka Nożna”, który wciąż można znaleźć w kioskach, prezentujemy jak zmieniła się Legia przez ten czas (w jedenastce miejsce zachowało bodaj dwóch zawodników). Boisko pokazało, że dwa lata od tamtego spotkania zostały na Łazienkowskiej spożytkowane odpowiednio, gdyż różnica w kulturze gry została zatarta.

Legia Warszawa bezbramkowo zremisowała z Ajaksem  (fot. Ł. Skwiot)

Naturalnie wynika to z tego, że Legia pod względem sportowym rosła, a Ajax karlał, więc spotkali się gdzieś pośrodku, choć wciąż kilka centymetrów więcej mają Holendrzy. I oczywiście, końcowy wynik mógłby zupełnie inny, gdyby Bertrand Traore chciał widzieć coś więcej na boisku niż tylko bramkę Arkadiusza Malarza, sędzia uznał gola dla Ajaksu, ponieważ Malarz zatrzymał piłkę zmierzającą do bramki już za linią, ale na pewno nie można powiedzieć, iż mistrzowie Polski są słabszym zespołem. Bo nie są, a udowodnili to poszczególni piłkarze, choć nie wszyscy, z Michałem Kopczyńskim na czele, który wykonał kawał dobrej, czarnej roboty w środku pola. Dużo dobrych momentów miał też Vadis Odjidja-Ofoe, nie miał natomiast Tomas Necid – czeskiemu napastnikowi zabrakło płynności w grze, elegancji, trochę jakby piłka mu przeszkadzała, niemniej z biegiem czasu, z kolejnymi meczami w nogach, powinno wyglądać to znacznie lepiej, Jednego Czech jednak nie ma, nie potrafi tak zdobywać bramek jak Nemanja Nikolić, gdyby w pierwszej połowie to reprezentant Węgier znalazł się w sytuacji Necida, piłka wylądowałaby w bramce, Czech trafił wprost w Andre Onanę.

W ogóle z zimowych transferów Legii tylko Necid pojawił się na placu gry i jest to jakiś problem. Mistrzowie Polski stracili dwóch zawodników z wyjściowej jedenastki (Bartosz Bereszyński, i jeden napastnik Nikolić lub Aleksandar Prijović), a mimo kilku wzmocnień ich brak był zauważalny. Zwłaszcza prawa strona obrony nie wyglądała dobrze, pozyskany zimą Artur Jędrzejczyk grać nie mógł z przyczyn proceduralnych, a Łukasz Broź nie radził sobie z Aminem Younesem. Z pewnością jest zdecydowanie za wcześnie na wystawianie cenzurek zawodnikom sprowadzonym na Łazienkowską, niemniej trudno oprzeć się wrażeniu, że straty nie zostały wyrównane. A skoro prezes Bogusław Leśnodorski deklaruje w mediach, że Legię stać na awans do finału Ligi Europy, chyba powinny były.

Z Łazienkowskiej Przemysław Pawlak

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 45/2024

Nr 45/2024