Starcie Besiktasu z Wolverhampton przyniosło emocje dopiero w końcówce.
Vida mógł przesądzić o wygranej Besiktasu.
Czarne Orły nie potrafił znaleźć sposobu na zaskoczenie Wilków. Wolverhampton nie przyjechało do Stambułu, żeby jedynie statystować. W 43 minucie pełniący funkcję kapitana Conor Coady został w ostatniej chwili zablokowany. Do przerwy było 0:0.
W 68 minucie Domagoj Vida minimalnie przestrzelił z głowy po wrzutce ze stojącej piłki. Wilki odpowiedziały niecelnym strzałem Patricka Cutrone. W końcówce Wolverhampton zdobyło bramkę (a konkretnie Romain Saiss), jednak sędziowie dopatrzyli się spalonego. Powtórki nie były jednoznaczne. W praktycznie ostatniej akcji meczu Willy Boly pokonał Lorisa Kariusa po podaniu Rubena Nevesa. Wilki wygrały 1:0.
W drugim meczu grupy K Sporting Braga poradził sobie ze Slovanem. Po pół godzinie gry Bruno Viana celnie główkował po centrze Andre Horty z rzutu wolnego. Słowacy odpowiedzieli jeszcze przed przerwą. Andraz Sporar na raty wykonywał rzut karny, ale najważniejsze, że trafił. Ostatnie słowo należało jednak do Sportingu. W 63 minucie po dwójkowej akcji Nuno Sequeiry oraz Galeno, ten drugi popisał się celnym uderzeniem z narożnika pola karnego. W końcówce meczu Bruno Viana zaliczył swojaka i przesądził o podziale punktów.
sul, PilkaNozna.pl