LE: Godny przeciwnik Juventusu
Przy każdej kolejnej fazie rozgrywek podkreślamy, że Juventus Turyn jest faworytem Ligi Europy. W tej rundzie Stara Dama trafiła jednak najgorzej, jak mogła, bowiem o finał powalczy z Benficą Lizbona. W drugiej parze Valencia zmierzy się z Sevillą.
Zespół prowadzony przez Jorge Jesusa w ostatniej kolejce zapewnił sobie pierwsze od czterech lat mistrzostwo Portugalii i trzeba podkreślić, że wywalczył tytuł w znakomitym stylu. Orły w całym sezonie przegrały tylko jedno spotkanie – w pierwszej (!) kolejce lepsze okazało się Maritimo (1:2). Dodając do tego fakt, że w poprzedniej edycji lizbończycy polegli dopiero w finale Ligi Europy z Chelsea, maluje nam się obraz zespołu z europejskiego topu. Jednym zdaniem – godny przeciwnik dla Juventusu.
Piłkarze Antionio Contego muszą jednak patrzeć na siebie. Kibice nie wybaczyliby swoim pupilom, gdyby Ci nie awansowali do finału, który rozegrany zostanie w Turynie. To już niemal pewne, że Juve wywalczy trzecie z rzędu scudetto, ale – mimo dominacji na włoskich boiskach – bianconeri wciąż mają niezaspokojony apetyt na sukces Europie. Marzenia o triumfie w Lidze Mistrzów należy odłożyć do przyszłego sezonu, a priorytetem w tej kampanii jest zwycięstwo w LE.
Obie drużyny w drodze do finału najwięcej problemów miały dwie rundy temu. Benfica po znakomitym meczu wygrała na White Hart Lane 3:1, a w rewanżu przed własną publicznością zremisowała z Tottenhamem 2:2. Stara Dama natomiast wyeliminowała Fiorentinę, tylko dzięki fenomenalnie wykonanemu stałemu fragmentowi gry przez Andreę Pirlo. Włoski maestro strzałem z rzutu wolnego dał jednobramkowe zwycięstwo na Artemio Franchi. W pierwszym spotkaniu było 1:1.
Włoskie media mają wątpliwości, co do występu Arturo Vidala. Chilijczyk pojechał co prawda do Lizbony, ale nie brał udziału w ostatnim treningu przed wyjazdem, co może świadczyć, że nie dostanie szansy od pierwszej minuty. Z pełnym obciążeniem ćwiczył natomiast powracający po drobnym urazie Carlos Tevez.
Jedno jest pewne – przedstawiciel Hiszpanii w finale
Sevilla i Valencia znalazły się w półfinale, choć obie ekipy we wcześniejszych fazach były już pod ścianą. W 1/8 finału Andaluzyjczycy przegrali przed własną publicznością w derbach z Realem Betisem 0:2. W rewanżu jednak zespół Unaia Emery’ego wyrównał stan rywalizacji i triumfował po konkursie rzutów karnych na boisku lokalnego rywala.
Valencia natomiast w pierwszym meczu ćwierćfinałowym dostała sromotne lanie od FC Basel (0:3). Na własnym stadionie ekipa Nietoperzy była zupełnie odmieniona i odrobiła straty z nawiązką – ostatecznie konfrontacja na Estadio Mestalla zakończyła się zwycięstwem gospodarzy 5:0 (po dogrywce).
Obie ekipy mierzyły się już ze sobą w Primera Division. Jeśli bralibyśmy pod uwagę bezpośrednią rywalizację, to lepiej wypada Valencia, która wygrała 3:1 u siebie i bezbramkowo zremisowała na wyjeździe. W tabeli wyżej jest jednak Sevilla, która zajmuje piąte miejsce i ma siedem punktów przewagi nad drużyną Juana Pizziego.
Ekipa z Andaluzji będzie musiała sobie radzić bez zawieszonego Coke oraz kontuzjowanych Denisa Cherysheva i Sebastiana Cristoforo. W drużynie gości na pewno nie zagrają Javi Fuego, Philippe Senderos, Diego Alves oraz Victor Ruiz.
Półfinały Ligi Europy, pierwsze mecze:
Benfica Lizbona – Juventus Turyn
Typ PilkaNozna.pl: 1:1
Sevilla FC – Valencia CF
Typ PilkaNozna.pl: 0:0
kol, PilkaNozna.pl