Przejdź do treści
LE: Dziurawa obrona Śląska powodem porażki

Ligi w Europie Liga Europy

LE: Dziurawa obrona Śląska powodem porażki

Śląsk walczył w czwartek ambitnie z Hannoverem 96, ale fatalnie grająca defensywa oraz znajdujący się w beznadziejnej dyspozycji Rafał Gikiewicz sprawiły, że mistrzowie Polski przegrali 3:5. O zwycięstwie niemieckiego zespołu zadecydowała fantastyczna końcówka. Przed rewanżem podopieczni Oresta Lenczyka znajdują się w złej sytuacji.


Niestety po zdobyciu mistrzostwa Polski w Śląsku Wrocław wydarzyło się wiele złych rzeczy. Bardzo często pojawiały się informacje o złej atmosferze w szatni mistrzów Polski, co widać w poczynaniach zespołu prowadzonego przez Oresta Lenczyka. Wrocławianie na boisku już nie przypominają zgranej drużyny, co po raz kolejny widać było podczas czwartkowego meczu z Hannoverem 96.

Niemiecki zespół rozpoczął mecz IV rundy eliminacyjnej Ligi Europy z dużym spokojem. Pierwszego gola Hannover 96 zdobył w 7. minucie kompletnie ośmieszając defensywę Śląska. Cherundolo ładnie wycofał piłkę do Andreasena, który bez żadnych problemów pokonał Gikiewicza. Minęło niespełna dwadzieścia minut od tego momentu i goście prowadzili już 2:0. Tym razem precyzyjnym uderzeniem popisał się Schlaudraff.

Śląsk na moment się przebudził i zdołał nawet w 34. minucie strzelić kontaktowego gola. Z rzutu rożnego dośrodkowywał Sebastian Mila. W polu karnym bardzo dużo miejsca miał Tomasz Jodłowiec i pokonał bramkarza gości. Jednak radość piłkarzy Śląska nie trwała zbyt długo. Po sześciu minutach H96 prowadził już 3:1. Schlaudraff bardzo ładnie dograł do Stindla, a ten uderzył obok Gikiewicza. Ponownie defensywa wrocławskiej drużyny wprost się ośmieszyła.

Na szczęście po przerwie piłkarze Śląska przebudzili się. Trener Lenczyk wpuścił na boisko Sylwestra Patejuka i to była świetna decyzja. Najpierw były piłkarz Podbeskidzia strzelił gola, ale arbiter odgwizdał spalonego. Jednak w 53. minucie już nie było żadnych wątpliwości. Patejuk ładnym uderzeniem zdobył bramkę kontaktową. Wrocławianie nie poddawali się i w 61. minucie mieliśmy już remis! Z rzutu rożnego dośrodkował Mila, a pięknym uderzeniem głową popisał się Kaźmierczak. Goście po przerwie kompletnie stanęli, a gracze Śląska zaczęli grać dobry futbol.

Niestety ostatni kwadrans należał już do przyjezdnych. Najpierw Andreasen pokonał Gikiewicza z rzutu wolnego z około 30 metrów. Spokojnie ten strzał był do obronienia. Po chwili podwyższył Schmidebach, a asystę w tej sytuacji zaliczył Sobiech, który pojawił się na murawie z ławki rezerwowych.

Podczas rewanżu w Niemczech musiałby stać się cud, aby Śląsk awansował do fazy grupowej Ligi Europy. Z tak grającą defensywą mistrzowie Polski nie mają czego szukać w europejskich pucharach. Wydaje się również, że Gikiewicz na jakiś czas zaprzyjaźni się z ławką rezerwowych.

gmar, PilkaNozna.pl
foto: Łukasz Skwiot

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 43/2024

Nr 43/2024