LE: Arsenal zameldował się w ćwierćfinale
Arsenal zagra w ćwierćfinale Ligi Europy. Londyńczycy przegrali co prawda na swoim terenie z Olympiakosem Pireus (0:1), ale mieli sporą zaliczkę z pierwszego spotkania w Grecji i dlatego to właśnie oni pozostali w rozgrywkach.
Kanonierzy zameldowali się w następnej rundzie (fot. Reuters)
Kanonierzy przed tygodniem wygrali w Pireusie (3:1) i mając tak okazałą zaliczkę wystarczyło, by w odpowiedni sposób pilnowali wyniku i w rewanżu nie pozwolili rywalowi na rozwinięcie skrzydeł.
Grecy liczy co prawda na powtórkę z ubiegłego sezonu, kiedy to po porażce z Arsenalem – dokładnie na tym samym etapie Ligi Europy – w Londynie udało się im odrobić straty i awansować do kolejnej rundy. Tym razem można było jednak zakładać, że piłkarze Mikela Artety mają więcej argumentów i znajdują się lepszej formie.
Jak się okazało, Olympiakos nie miał zbyt wiele do powiedzenia na Emirates Stadium, natomiast Arsenal nie był w ogóle zainteresowany forsowaniem tempa. Efekt był taki, że w pierwszej połowie oba zespoły stworzyły sobie po jednej okazji bramkowej.
W przypadku gospodarzy okrutnie przestrzelił wracający do składu Pierre-Emerick Aubameyang, natomiast po stronie gości nie popisał się Youssef El-Arabi, który będąc w sytuacji sam na sam z Berndem Leno trafił go w nogę.
Po zmianie stron Arsenal nadal nie mógł się obudzić, natomiast Olympiakos ruszył ofensywnie i jak się okazało, potrzebował zaledwie sześciu minut, by otworzyć wynik ze sprawą trafienia El-Arabiego. Piłka po jego strzale odbiła się jeszcze od Gabriela i wpadła do siatki obok zaskoczonego Leno.
Olympiakos wciąż potrzebował dwóch goli, ale na więcej po prostu nie starczyło mu już jakości i czasu. Jakby tego wszystkiego było mało, W 82. minucie czerwoną kartkę dostał Ousseynou Ba, który najpierw otrzymał żółty kartonik za faul, a kilka sekund później drugi a odrzucenie piłki ze złością.
Po tym zdarzeniu było już jasne, że Arsenal nie wypuści szansy z rąk i dokładnie tak się stało. Wynik zmianie już nie uległ i po ostatnim gwizdku to podopieczni Artety mogli się cieszyć z awansu.
gar, PiłkaNożna.pl