Latające przedmioty, gol w czasie doliczonym, czerwona kartka. Derby Madrytu na remis
Atletico zremisowało u siebie 1:1 z Realem w derbach Madrytu, które zostały przerwane na ok. 20 minut, z powodu latających przedmiotów. Królewscy objęli prowadzenie, ale miejscowi wyrównali w czasie doliczonym.
Maciej Ziółkowski
fot. Juan Medina/Reuters/Forum
Derby Madrytu, z udziałem dwóch drużyn z podium La Ligi, zapowiadały się naprawdę pasjonująco, mimo braku kontuzjowanego Kyliana Mbappe. Oczekiwania były wielkie, sporo osób wiązało duże nadzieje z niedzielnym hitem.
Pierwsza połowa, mająca różne momenty, rozczarowała. Królewscy rozpoczęli spotkanie z większym zaangażowaniem, ale to Atletico mogło szybko wyjść na prowadzenie. W 9. minucie Julian Alvarez minął Antonio Rudigera, wbiegł w pole karne z lewej strony, ale jego strzał obronił Thibaut Courtois.
Real miał przewagę optyczną, trochę więcej kreował. Dwie okazje wypracował Federico Valverde, który najpierw oddał strzał z ok. 20. metra (obroniony przez Jana Oblaka), a potem nieznacznie się pomylił po rzucie wolnym. W 36. minucie Jude Bellingham dopadł do wycofania Rodrygo i płasko uderzył zza pola karnego, ale bramkarz gospodarzy nie dał się zaskoczyć.
Tuż przed przerwą Atletico mogło zaskoczyć Królewskich. Wydawało się, że dojdzie do obiecującej kontry, ale nie popisał się Alexander Sorloth, który źle rozegrał sytuację 2 na 2.
Zespół Diego Simeone wyglądał lepiej na początku drugiej połowy, ale w tzw. międzyczasie drużyna Carlo Ancelotti’ego była bardzo blisko gola. Luka Modrić sprytnie rozegrał rzut różny na krótko, a potem wycofał do Rodrygo, który huknął z 17. metra tuż nad poprzeczką.
BRAMKA MILITAO, PRZERWANY MECZ
Po godzinie gry Real zdołał objąć prowadzenie. Modrić krótko podał z rzutu wolnego na lewe skrzydło, do Viniciusa, ten dośrodkował na dalszy słupek, a Eder Militao pewnie trafił do siatki z woleja, po rykoszecie od nogi Marcosa Llorente.
Gdy wydawało się, że bramka Brazylijczyka podkręci tempo, to chwilę później mecz… został przerwany, gdyż kibice Atletico rzucali przedmiotami (zapalniczkami) w kierunku Courtoisa, który wcześniej odwrócił się w ich stronę, ciesząc się z gola Militao.
Sędzia zaprosił zawodników do szatni, a wymuszona przerwa potrwała ok. 20 minut. Po wznowieniu gry, temperatura się podniosła, było trochę spięć boiskowych, a także niezła szansa Viniciusa.
DECYDUJĄCY GOL W KOŃCÓWCE, CZERWONA KARTKA
W końcówce lepsi byli gospodarze, którzy atakowali, wypracowali kilka dogodnych okazji i… dopięli swego. W 5. minucie czasu doliczonego Angel Correa otrzymał płaskie podanie prostopadłe w pole karne, minął Courtoisa i – będąc pod presją Militao – trafił do siatki. Początkowo sędzia nie uznał gola, ale po konsultacji z VAR-em zmienił decyzję, powodując radość społeczności Atletico.
Chwilę później, po wideoweryfikacji, LLorente został ukarany czerwoną kartką za faul na Francisco Garcii. Ostatecznie derby Madrytu zakończyły się wynikiem 1:1.
Real wciąż jest wiceliderem La Ligi i nieco zbliżył się do Barcelony, do której traci trzy punkty. Atletico znajduje się na 3. pozycji.