Kuriozalne naciąganie przepisów
Do kuriozalnej sytuacji doszło w meczu Zagłębia Sosnowiec z Sandecją Nowy Sącz (3:3). Zawodnik gospodarzy został zmieniony już w 1. minucie spotkania. A to wszystko podyktowane naciąganiem przepisów na swoją korzyść.
W pierwszym składzie Zagłębia na mecz z Sandecją znalazł się Kacper Smoleń, Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że sosnowiczanin od stycznia jest w trakcie leczenia zerwanych więzadeł w kolanie. Dlaczego zatem – mimo poważnej kontuzji – był obecny w wyjściowej „11”?
Wszystko za sprawą Pro Junior System, czyli programu opracowanego przez PZPN, którego celem jest „promowanie i wspieranie jakości szkolenia w klubach poprzez premiowanie występów młodzieżowców, a w szczególności wychowanków, w rozgrywkach seniorów”.
Za promowanie młodzieżowców przewidziane są nagrody finansowe dla klubu. Wspomnianemu Smoleniowi pozostało do rozegrania 3 spotkania w systemie PJS, a do zakończenia sezonu – również 3 spotkania.
Dlatego też Zagłębie postanowiło się uciec do kuriozalnej i żenującej jednocześnie sztuczki. Otóż kontuzjowany Smoleń wybiegł dzisiaj na boisko w pierwszym składzie, ale już w pierwszej akcji piłkarze z Sosnowca wykopali piłkę na aut, by mógł zmienić go od razu Szymon Sobczak.
Tym sposobem Smoleń oficjalnie dopisał do swojego konta kolejne spotkanie.
jbro, PilkaNozna.pl