Kto jeszcze zarobi na Sandomierskim?
Wydawać by się mogło, że temat Grzegorza Sandomierskiego w Jagiellonii Białystok jest już zamknięty. Nic bardziej mylnego. Piłkarz przeszedł do Racingu Genk a w klubie ze wschodu Polski rozpoczęła się walka o pieniądze z jego transferu.
Wszystko z powodu żądań Młodzieżowego Ośrodka Szkolenia Piłkarskiego w Białymstoku. Władze MOSP-u oczekują, że klub przeleje na ich konto pół miliona euro z uzyskanej na transferze Sandomierskiego kwoty. Nikt w Jagiellonii nie chce jednak nawet słyszeć o takim rozwiązaniu.
Roszenia MOSP-u wynikają z umowy jaką obie strony miały podpisać 2006. To właśnie w barwach Młodzieżowego Ośrodka Szkolenia Piłkarskiego Sandomierski zdobywał swoje pierwsze piłkarskie szlify i przy przechodzeniu do „Jagi” w umowie miała zostać zawarta specjalna klauzula. Na jej mocy MOSP ma otrzymać w 30 procent kwoty przyszłego transferu swojego byłego podopiecznego. W ich ocenie kwotą taką jest obecnie pół miliona euro.
Grzegorz Garbacik, Piłka Nożna źr. Przegląd Sportowy