Koszmar Śląska Wrocław. Zaczął świetnie, skończył fatalnie
Sześć goli padło w starciu Śląska Wrocław z Cracovią. Najpierw gospodarze strzelili dwa, potem goście wbili cztery.
FOT. PAWEL LIPNICKI/400mm.pl
Wicemistrzowie Polski nie potrafią wybudzić się z koszmaru, który trwa od początku sezonu. Zamiast tego coraz głębiej w niego zapadają. Zajmują ostatnie miejsce w tabeli PKO BP Ekstraklasy, do bezpiecznej strefy tracąc pięć punktów. Jeszcze nie wygrali meczu ligowego.
Po ośmiu minutach wydawało się, że dziś wreszcie się przełamią. Prowadzili 2:0 po trafieniach Simeona Petrowa oraz Tommaso Guercio.
Potem jednak jakby przestali grać.
Tracili gole po uderzeniach kolejno: Benjamina Kallmana, Jakuba Jugasa, Micka van Burena i Ajdina Hasicia. Roztrwonili dwubramkowe prowadzenie i przegrali różnicą dwóch trafień.
Cracovia natomiast śni sen piękny. Dziś wspaniale wróciła do meczu. Zajmuje trzecie miejsce w stawce. (MS)
Nie popisali się, ale błędem byłoby robienie z Magiery głównego winnego. Mam nadzieję, że go nie zwolnią.