Przejdź do treści
Korona postraszyła Rakowa

Polska Ekstraklasa

Korona postraszyła Rakowa

Raków pokonał Koronę i przełamał serię czterech meczów bez zwycięstwa Ekstraklasie, jednak po tym meczu mistrzowie mogą mieć więcej powodów do niezadowolenia aniżeli optymizmu. 




Na stadionie w Częstochowie urzędujący mistrz kraju i uczestnik fazy grupowej europejskich pucharów spotkał się z zespołem balansującym na granicy strefy spadkowej. Teoretycznie więc Raków nie powinien mieć większych problemów z pokonaniem Korony. W praktyce jednak na boisku nie było widać zbyt dużej różnicy w jakości między obydwiema drużynami. 

Podopieczni Dawida Szwargi mieli wprawdzie optyczną przewagę, ale nie wynikało z niej nic konkretnego w postaci zagrożenia bramki. Jednocześnie zdyscyplinowani taktycznie Koroniarze nie ułatwiali zadania gospodarzom. Co więcej, to właśnie Kamil Kuzera i spółka byli bliżsi wywiezienia spod Jasnej Góry trzech punktów. 

W 82. minucie kielczanie idealnie wyszli spod pressingu i kilkoma szybkimi podaniami przenieśli ciężar gry pod pole karne, gdzie za finalizację odpowiedzialnych było dwóch rezerwowych – Jakub Konstantyn obsłużył podaniem Adriana Dalmau, który wpisał się na listę strzelców. 

Radość nie trwała jednak długo. VAR anulował trafienie. Konstantyn nieprzepisowo pomógł sobie ręką przy przyjęciu futbolówki. A szkoda, zwłaszcza samej akcji, której nie powstydziłyby się najlepsze drużyny świata. 

Korona nie miała dzisiaj szczęścia. Chwilę po nieuznanym golu przytrafił jej się samobój. W 87. minucie Bartosz Nowak dośrodkował z rzutu rożnego w pole karne, gdzie pechowo piłkę do własnej bramki plecami skierował Piotr Malarczyk.

W doliczonym czasie gry mistrzowie mogli, a wręcz powinni, podwyższyć wynik. Tak się jednak nie stało. Fabian Piasecki nie wykorzystał rzutu karnego, a i przy dobitce musiał ponownie uznać wyższość Konrada Forenca. Napastnik Rakowa na gola w lidze czeka od… kwietnia. 

Raków zakończył 2023 rok zwycięstwem, lecz powodów do zadowolenia i obiecującego spoglądania na wiosnę mecz z Koroną nie dostarczył. Wprost przeciwnie. Wszystkie słabości i bolączki częstochowian, w tym przede wszystkim brak skutecznego egzekutora, zostały przez kielczan brutalnie obnażone.

Medaliki z 32 punktami na koncie przerwę zimową spędzą tuż za podium na 4. miejscu. To wciąż niezła pozycja wyjściowa w kontekście walki o obronę tytułu mistrzowskiego. Na przeciwległym biegunie znajduje się Korona, która może przezimować pod czerwoną kreską.

jbro, PilkaNozna.pl

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024