Przejdź do treści
Konkretni do bólu. Real pewnie pokonał Valencię

Ligi w Europie La Liga

Konkretni do bólu. Real pewnie pokonał Valencię

Valencia dzielnie walczyła – szczególnie w drugiej połowie – ale na końcu wszystkich rachunków musiał uznać wyższość rywal. „Nietoperze” przegrały na wyjeździe z Realem Madryt (0:2), a gospodarze zrehabilitowali się tym samym za dość wstydliwą porażkę sprzed tygodnia z Eibarem.

Real Madryt zrehabilitował się za ostatnią ligową porażkę (fot. Reuters)


To był mecz, który awizowano jako szlagier tego weekendu na hiszpańskich boiskach i patrząc na to jakie zespoły miały mierzyć się na murawie Estadio Santiago Bernabeu, nie można było mieć wątpliwości, że to jeden z klasyków La Ligi. Problem w tym, że oba zespoły mają w tym sezonie swoje poważne problemy i nie błyszczą pełnym blaskiem.

Real gra w kratkę i przegrywa mecze, których przy normalnej dyspozycji nie miałby prawa przegrać, natomiast Valencia to w trakcie obecnej kampanii mistrz remisów, który w dodatku przed kilkoma dniami stracił szanse na awans do 1/8 finału Ligi Mistrzów. W takim układzie trudno było z pełnym przekonaniem przewidywać jakim rezultatem zakończy się sobotni mecz.

To jak starcie w Madrycie się rozpoczęło mogło jednak podpowiedzieć kibicom, w którym kierunku to będzie zmierzało. Minęło bowiem zaledwie osiem minut, by Dani Carvajal przedarł się prawym skrzydłem i mocno dograł piłkę przed bramkę. Próbę interwencji podjął Daniel Wass, obrońca Valencii, który chciał wybić futbolówkę, ale trafią ją głową taki sposób, że pokonał własnego bramkarza.


Pierwsza połowa upłynęła pod znakiem absolutnej dominacji „Królewskich” i jedyne czego im zabrakło, to potwierdzenie swojej dominacji drugim golem. Niezłą partię rozgrywał Karim Benzema, bardzo dobrze w środku pola piłkę rozprowadzał Luka Modrić, który już za kilka dni powinien odebrać Złotą Piłkę dla najlepszego piłkarza świata.

Spora przewaga chyba nieco uśpiła podopiecznych Santiago Solariego, którzy po zmianie stron poluzowali nieco swoje szyki. Valencia wyczuła chwilową słabość przeciwnika i kiedy tylko otrzymała nieco więcej miejsca na budowanie swoich ataków, pod bramką Thibauta Courtoisa od razu zaczęło robić się gorąco.

Niedługo po wznowieniu gry znakomitą okazję zmarnował Santi Mina, a kilkanaście minut później w jeszcze lepszej pozycji znalazł się Gabriel Paulista, który z odległości kilku metrów nie potrafił skierować piłki pod poprzeczkę bramki Realu. Przy lepszej kontroli, ta akcja powinna zakończyć się golem dla gości.





Solari zauważały, że jego drużyna zaczyna mieć poważne problemy i dlatego na końcówce spotkania wpuścił na boisko Isco, a więc zawodnika, na którego – jeśli już stawiał – to właśnie w roli zmiennika. Hiszpański pomocnik miał uspokoić grę w środku i pokazać, że trener mylił się odstawiając go na boczny tory.

Czy to dzięki Isco, czy też – chociaż ten swoją cegiełkę dołożył – W 83. minucie Real podwyższył na 2:0. Po szybki ataku, piłkę w polu karnym przejął Benzema, który mógł strzelać, ale zauważył lepiej ustawionego Lucasa Vazqueza, a ten przymierzył i tu obok słupka skierował futbolówkę do siatki.

Jak się okazało, po stracie drugiego gola z Valencii już całkowicie zeszło powietrze i Real dowiózł bezpieczne prowadzenie do samego końca.




gar, PiłkaNożna.pl


Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024