Koniec wynikomanii. Dzieci rewolucji
W listopadzie Komisja Techniczna PZPN niemal jednomyślnie zagłosowała za zniesieniem klasyfikacji ligowej w rozgrywkach dziecięcych do 11. roku życia włącznie. Wszystko wskazuje na to, że wiosną reforma zostanie zatwierdzona przez zarząd polskiej federacji, a nowe przepisy wejdą w życie od rundy jesiennej sezonu 2021-22.
Na początku grudnia portal LaczyNasPilka.pl poinformował, że polski futbol dziecięcy czeka rewolucja. Związek chce odgórnie skasować klasyfikację ligową, która w rozgrywkach najmłodszych miała olbrzymi wpływ na podejście trenerów i rodziców. Pierwsi często stawiali „wynik ponad wszystko”, przez co ich drużyny grały najprostszymi środkami (czyli długimi podaniami), w meczach brali udział tylko najlepsi (słabsi oglądali spotkania z trybun lub ławki rezerwowych, a na boisku pojawiali się na kilkadziesiąt sekund), a nauka „zarządzania meczem” (gra na czas, szanowanie wyniku itp.) miała miejsce już od najmłodszych lat. Teraz to wszystko ma wyglądać inaczej. Wiele wskazuje, że od września system całkowicie się zmieni.
– Chcemy skasować wyniki i tabele w rozgrywkach dziecięcych do jedenastego roku życia włącznie – mówi Michał Libich, trener koordynator szkolenia dzieci w PZPN, który jest pomysłodawcą projektu. – Drużyny do kategorii U-11 będą się zgłaszały do związków wojewódzkich, ale w zgłoszeniu będzie trzeba wpisać poziom zespołu i dzięki temu zostanie przydzielony do odpowiedniej grupy zaawansowania. Drużyny będą spotykały się raz na dwa tygodnie na turniejach, a w zasadzie na piknikach piłkarskich, gdzie nie będzie prowadzona żadna klasyfikacja, nikt nie będzie liczył goli, wpisywał wyników i dopisywał punktów. Wiem, że mogą się zdarzyć sytuacje, że sami trenerzy czy rodzice będą prowadzili swoje klasyfikacje, ale myślę, że po kilku miesiącach, maksymalnie miesiącach, to się znudzi. Nie będzie przecież awansów, spadków, więc stawką meczów będzie jedynie dobra gra, nauczanie i rozwijanie zawodników, a nie zwycięstwa kosztem ich rozwoju. Dodatkowo, co drugi tydzień trenerzy będą mogli umawiać się na mecze towarzyskie, na przykład aby sprawdzić się z drużyną silniejszą od siebie, która gra na wyższym poziomie. To już będzie zależało tylko od klubów.
O ile pierwsza część projektu została przez wszystkich przyjęta z zadowoleniem, to już druga niekoniecznie. Jeden z pomysłów zakładał, aby od rozgrywek U-12 drużyny były przydzielone do ligi na podstawie wyników starszych roczników, czyli rankingu klubowego. Taki zapis faworyzowałby największe kluby, które w najstarszych kategoriach wiekowych grają w najwyższych ligach w Polsce. Trenerzy z mniejszych ośrodków mocno się sprzeciwili takiemu rozwiązaniu, bo czasami nawet w małej miejscowości trafi się rocznik, który jest w stanie rywalizować na szczeblu wojewódzkim. Czego zatem możemy się spodziewać?
– To jest tylko wstępny projekt, który został zaczerpnięty z krajów zachodnich, gdzie również nie ma rozgrywek ligowych w najmłodszych kategoriach. Odbyłem już wiele rozmów na ten temat z trenerami z mniejszych klubów i wiem, że nie do końca im się to podoba. Mamy jeszcze trochę czasu, aby wypracować najlepsze rozwiązanie. Wojewódzkie związki też pracują nad swoimi pomysłami, o których będziemy rozmawiać w najbliższych tygodniach. Cały czas trzeba pamiętać, że w wielu województwach ligi odbywają się w cyklu półrocznym, czyli można wywalczyć awans co pół roku. Dla mnie jednak najważniejszy jest awans młodego zawodnika w środowisko, gdzie ma większe szanse rozwoju (szkoła, plan szkolenia, opieka trenerska, baza), a nie konkretnego zespołu – tłumaczy Libich.
Jedno jest pewne: jesienią 2021 roku zakończy się wynikomania w rozgrywkach najmłodszych drużyn. Zatwierdzenie pierwszej części tego projektu jest w zasadzie formalnością, którą zarząd PZPN dopełni wiosną. Co z drugą częścią? PZPN i baronowie mają kilka tygodni, aby wypracować rozwiązanie, które zadowoli szersze grono klubów, a przede wszystkim będzie z korzyścią dla młodych piłkarzy, którzy powinni grać i trenować w możliwie najlepszych warunkach.
Paweł Gołaszewski
***
149 trójek
Mimo pandemii udała się 27. edycja Turnieju Grudniowego trójek w Kielcach i Zagnańsku. Wystartowało 149 zespołów, nie tylko z województwa świętokrzyskiego. W trójkach zadebiutowały teamy ŁKS Łochów (trener – Paweł Gołaszewski, dziennikarz tygodnika „Piłka Nożna”) i Juventus Academy Rzeszów.
Po raz czwarty w Grupie VIP Probudex Łagów V imienia Krzysztofa Retlikowskiego zaprezentował się Dariusz Dziekanowski. Drużyna Dziekana, Probudex Łagów V tym razem daleko nie zaszła, choć grał w niej jeszcze Dawid Pietrzkiewicz (Sandecja Nowy Sącz) i Dorian Buczek (ŁKS Probudex Łagów). 63-krotny reprezentant Polski strzelił 2 gole. W Grudniowym 2020 zagrali także inni byli kadrowicze: Paweł Golański (w zespole Niburski VIP) oraz Dariusz Pietrasiak (KIA Motors Patecki), a z nim w składzie znani ligowcy – Arkadiusz Bilski i Janusz Dziedzic. Turniej był popisem Banga, który triumfował w VIP-ach (w finale 1:0 z KKP Korona), a potem w całym turnieju. Do finału dotarła rewelacyjna drużyna Dawideksu, oparta na wychowankach Korony. Świetnie grających braci Rybusów (Jakub jest w kadrze pierwszego zespołu u Macieja Bartoszka), Dawida Szałasa (były reprezentant Polski juniorów i zawodnik Legii Warszawa, obecnie GKS Nowiny), Bartosza Pańtaka (Pogoń Staszów), Jakuba Pichetę (Korona Kielce) i Jakuba Walkowicza rutyniarze wypunktowali. Kapitalnie bronił Paweł Jugo (najlepszy bramkarz zawodów), a prócz niego u zwycięzców grali: Mateusz Zacharski – najlepszy zawodnik, Paweł Markowicz, Karol Armata (cała trójka z Neptuna Końskie) i Dominik Szymkiewicz (Wicher Miedziana Góra). Dla Szymkiewicza to siódmy triumf w trójkach, o jeden wyprzedza Krzysztofa Sobieraja, zasłużoną postać Arki Gdynia. Rywalizację kobiet wygrała drużyna Dzikich Kotów (kapitan Katarzyna Chrzanowska, sędzia piłki nożnej). Królem strzelców Grudniowego 2020 został Norbert Sennik (Trofex) – 28 goli, odkryciem uznano Kamila Krzemińskiego (Scyzory 2005), zawodnika Korony Kielce. (JKM)
TEKST UKAZAŁ SIĘ W TYGODNIKU „PIŁKA NOŻNA” (NR 4/2021)