Lech Poznań na początku sezonu 2022-23 rozczarowuje. Kolejorz poczynił bardzo skromne ruchy na rynku transferowym i nie wiadomo, czy do Poznania przyjdą kolejni zawodnicy.
Lech Poznań zaliczył falstart w rozpoczynającym się sezonie. Kolejorz błyskawicznie odpadł z eliminacji do Ligi Mistrzów, przegrał też mecz o Superpuchar Polski oraz inauguracyjną kolejkę w starciu ze Stalą Mielec. Gra poznaniaków rozczarowuje i drużyna kompletnie nie przypomina tej, która kilka miesięcy temu zdobywała tytuł mistrzowski.
Wiele osób wytyka bardzo słabe ruchy na rynku transferowym. Afonso Sousa jest jedynym, większym transferem Lecha w trwającym sezonie, za który mistrz Polski zapłacił 800 tys. €. Do zespołu na zasadzie wypożyczenia dołączyli też Georgiy Tsitaishvili i Artur Rudko.
Trudno powiedzieć, czy do Lecha przyjdą jeszcze nowi zawodnicy. Klub pracuje nad transferem Damiana Kądziora, jednak poza tym nie słychać żadnych, innych informacji z transferowej karuzeli. Szkoleniowiec Lecha tonuje nastroje i z jego wypowiedzi wynika, że raczej zbyt wielkich ruchów na rynku nie będzie.
– Zastałem w klubie wielu klasowych piłkarzy. Jestem zadowolony z tej kadry. Jedyne, co mnie na pewno nie zadowala, to duża liczba kontuzjowanych, w dodatku na kluczowych pozycjach. Na skrzydle straciliśmy Jakuba Kamińskiego, ale nic na to nie poradzimy. Mimo problemów z urazami, wciąż mamy na tyle dużo rozwiązań, żeby sobie poradzić – stwierdził John van den Brom.
młan, PiłkaNożna.pl