Przejdź do treści
Koncert Jagiellonii we Wrocławiu!

Polska Ekstraklasa

Koncert Jagiellonii we Wrocławiu!

Jagiellonia Białystok ponownie na fotelu lidera tabeli Lotto Ekstraklasy! W piątkowym meczu dziewiątej kolejki rozgrywek zespół Michała Probierza wygrał aż 4:0 na wyjeździe ze Śląskiem Wrocław. Bohaterem spotkania został Przemysław Frankowski, który zdobył dwie bramki dla drużyny gości.

Przemysław Frankowski rozegrał kapitalne zawody we Wrocławiu. Podobnie, jak i cała Jagiellonia (foto: Ł. Skwiot)

Od samego początku piątkowego meczu ze Wrocławiu inicjatywa zdecydowanie należała do gości. Jagiellonia osiągnęła przewagę i dążyła do jak najszybszego jej udokumentowania w postaci gola. Ekipa z Białegostoku mogła wyjść na prowadzenie już w trzeciej minucie gry: Karol Świderski przytomnie odegrał do Dmytro Chomczenowskiego, ten uderzył mocno, ale nieznacznie obok słupka bramki gospodarzy.

Podopieczni trenera Probierza postawili na swoim szybko, bo już w dziewiątej minucie zmagań. Ustawiony w okolicach środka boiska Konstantin Vassiljev popisał się znakomitym prostopadłym podaniem w kierunku Przemysława Frankowskiego. Skrzydłowy Jagiellonii wpadł w pole karne, na pełnym biegu ograł dwóch obrońców, przełożył piłkę na lewą nogę i oddał płaski strzał. Piłka wpadła do bramki tuż obok bezradnego Mariusza Pawełka.

Minęło kolejnych dziewięć minut, a bramkarz Śląska ponownie musiał wyciągać piłkę z własnej siatki. Jagiellonia wykonała dynamiczną akcję na połowie gospodarzy, przy której Pawełek niepewnie interweniował na własnym przedpolu. Piłka trafiła pod nogi Vassiljeva, Estończyk z dziecinną łatwością wymanewrował doświadczonego bramkarza i zagrał piłkę do ustawionego na linii pola karnego Frankowskiego. 21-letni zawodnik uderzył bez namysłu, piłka przeleciała pomiędzy próbującymi ratować sytuację obrońcami i po chwili zatrzepotała w siatce.

W piątkowy wieczór w stolicy Dolnego Śląska zespół Jagiellonii prezentował znakomity futbol, z którym gospodarze w żaden sposób nie mogli sobie poradzić. Przewaga podopiecznych Michała Probierza była przygniatająca, co przekładało się na kolejne okazje do zdobywania bramek. W 33. minucie Vassiljev bardzo groźnie strzelał z rzutu wolnego, ale Mariusz Pawełek wykazał się refleksem. Cztery minuty później serce bramkarza Śląska ponownie zabiło szybciej: znowu rzut wolny, ale tym razem wykonywany przez Piotra Tomasika – piłka poszybowała minimalnie obok słupka.

Na drugą połowę drużyna gości nie wyszła tylko z zamiarem obrony bardzo korzystnego wyniku. Świetnie dysponowana Jagiellonia chciała więcej i to dostała. Po zmianie stron białostoczanie potrzebowali zaledwie pięciu minut, aby rozstrzygnąć losy spotkania. Frankowski wykonał świetne prostopadłe podanie do Świderskiego. Ten uniknął spalonego, dobiegł z piłką do pola karnego, po czym zauważył niepilnowanego Vassiljeva. 19-letni napastnik odegrał do swojego starszego kolegi z zespołu, zaś Estończyk dopełnił formalności i wpakował piłkę do bramki.

W kolejnych fragmentach minutach meczu na Stadionie Miejskim we Wrocławiu gole długo nie padały, choć okazje ku temu były. Oczywiście po stronie Jagiellonii, która totalnie panowała na boisku. Blisko kolejnego trafienia był Konstantin Vassiljev – w 84. minucie pomocnik Jagi znalazł się w dobrej sytuacji po dwójkowej akcji z Frankowskim, ale jego mocny strzał nieznacznie minął słupek bramki strzeżonej przez Mariusza Pawełka.

Znakomity występ Jagiellonii we Wrocławiu zwieńczyło trafienie Tarasa Romańczuka już w doliczonym czasie gry. Defensywny pomocnik ekipy gości niczym rasowy snajper wykorzystał sytuację „sam na sam” z bramkarzem rywali. Asystę przy tym golu zanotował Tomasik.

Ostatecznie spotkanie Śląska Wrocław z Jagiellonią Białystok zakończyło się pogromem 0:4. Piątkowa wygrana pozwoliła drużynie Michała Probierze wyprzedzić Bruk-Bet Termalikę Nieciecza i powrócić na pozycję lidera ligowej tabeli. Z kolei Śląsk pozostał na dziesiątym miejscu.

kwit, PiłkaNożna.pl

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024