Wydawało się, że po czterech miesiącach i 128 dniach, Ruch Chorzów w końcu zdobędzie trzy punkty w PKO BP Ekstraklasie. Niebiescy mimo trzykrotnego prowadzenia, zremisowali z Cracovią 4:4, która przez ponad godzinę zmuszona była grać w „dziesiątkę”.
Pierwszą dogodną okazję miał Ruch Chorzów. W 13. minucie z rzutu wolnego mocno przymierzył Miłosz Kozak, ale jego uderzenie świetnie obronił Sebastian Madejski. Bramkarz Pasów znakomicie spisywał się również dwie minuty później, kiedy wybronił strzał głową Filipa Starzyńskiego.
Przewaga Niebieskich na nic się jednak zdała, bo w 18. minucie na prowadzenie wyszli gospodarze. Z prawej strony popędził Benjamin Kallman, wyłożył piłkę na środek pola karnego, a jego podanie skutecznie zamknął na piątym metrze Michał Rakoczy.
W 26. minucie po długim podaniu bramkarza Ruchu, Krzysztofa Kamińskiego, niespodziewanie w sam przed Madejskim znalazł się Kozak. Napastnik gości jednak kompletnie pogubił się w tej sytuacji. Do futbolówki dopadł jednak Łukasz Moneta, a po jego strzale ręką zagrywał Otar Kakabadze. Sędzia Tomasz Kwiatkowski podyktował rzut karny, który na gola pewnie zamienił Daniel Szczepan. Gra w „dziesiątkę” nie podłamała Pasów. W 39. minucie w doskonałej sytuacji, w słupek trafił Rakoczy. Parę chwil później, Starzyński omal nie trafił do bramki z…rzutu różnego. Piłka jednak trafiła w poprzeczkę. Jeszcze przed przerwą, popularny „Figo” ponownie chciał zaskoczyć Madejskiego z kornera, ale górą był golkiper gospodarzy.
Tuż przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę, znów było groźnie po rzucie różnym, tym razem bitym przez Kozaka. W zamieszaniu w polu karnym Cracovii, przytomność umysłu zachował Mateusz Bartolewski, który głową wpakował piłkę do siatki.
W drugą połowę lepiej weszła Cracovia, która stale atakowała. Przyniosło to efekt w 60. minucie. Znów w roli asystenta wystąpił Kallman, a wyrównał Karol Knap. Tyle, że już trzy minuty później, chorzowian na prowadzenie znów wyprowadził Szczepan, który wykorzystał podanie Kozaka. Cracovia jednak się nie poddawała. W 77. minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego dośrodkował Knap, a do drogę do bramki rywala znalazł w końcu Patryk Makuch, dla którego było to pierwsze trafienie od 11 sierpnia.
Knap chwilę później znów miał swój udział przy golu, ale tym razem dla Ruchu. To od niego odbiła się piłka po strzale Tomasza Swędrowskiego, kompletnie myląc Madejskiego. 22-letni pomocnik zrehabilitował się jednak w 88. minucie, wykorzystując rzut karny i zapewniając Pasom remis.
Tym samym Ruch przedłużył serię meczów bez zwycięstwa w Ekstraklasie do 15, zaś dla Cracovii było to siódme spotkanie bez wygranej.