Przejdź do treści
Kadra: Pierwsi wśród drugich

Ligi w Europie Świat

Kadra: Pierwsi wśród drugich

Franciszek Smuda w czwartek wysłał powołania na mecze kadry. Niedawno mówiło się o kłopotach w obronie, dziś trzeba chuchać i dmuchać na bramkarzy. Na tych, których miało nie zabraknąć…

 



Łukasz Fabiański, Tomasz Kuszczak i Grzegorz Sandomierski. Co ich łączy? Cała trójka pretenduje do tego by znaleźć się w kadrze na Euro 2012. Cała trójka w swoich klubach musi godzić się jednak z rolą bramkarzy rezerwowych. Ostatnio powołania otrzymuje ten pierwszy, jednak mówiąc szczerze, powołanie należy się w takim samym stopniu każdemu z nich. Czyli w praktyce nie należy się żadnemu.

 

Jeśli jakiegokolwiek kibica zapytamy dzisiaj o to, kto będzie bronił polskiej bramki podczas przyszłorocznych Mistrzostw Europy, odpowiedź będzie tylko jedna. Oczywiście Wojciech Szczęsny. Pewniak w Arsenalu Londyn, jeden z ulubieńców Franciszka Smudy. To obok Roberta Lewandowskiego, Jakuba Błaszczykowskiego i Łukasza Piszczka niekwestionowany lider naszego zespołu. Naturalnie kilku kolejnych fanów wymieniłoby nazwisko Artura Boruca, ale jego temat w kadrze – przynajmniej za kadencji Smudy – wydaje się być zamknięty.

Przyjmijmy jednak czarny scenariusz – Szczęsny tuż przed Euro doznaje kontuzji, która eliminuje go z gry. Co dalej? Kim go zastąpić? Ktoś powie, że nie ma się czym martwić bo mamy świetnych bramkarzy. Każdy będący w szerokiej kadrze, nawet obudzony w środku nocy, mógłby wejść do bramki i zrobić swoje. Czy aby na pewno?

Drogą naturalnej eliminacji z grona kandydatów do gry na Mistrzostwach Europy wyrzuciliśmy już Boruca. Kolejny na liście, Przemysław Tytoń z PSV Eindhoven, jest kontuzjowany i do gry wróci dopiero w styczniu. Nie wiadomo również, czy z marszu zastąpi wówczas w bramce Andreasa Isakssona, który do „ogórków” raczej się nie zalicza. Bądź co bądź to podstawowy bramkarz reprezentacji Szwecji. Przy nazwisku Tytonia postawić więc należy duży znak zapytania.

Ofiara Szczęsnego

Kolejni pretendenci do gry na Euro 2012 dostarczają o wiele więcej wątpliwości. Fabiański w klubie przegrywa rywalizację ze Szczęsnym i jego sytuacja wydaje się kompletnie bez wyjścia. Ciężko wierzyć w to, by wygryzł z bramki swojego młodszego rodaka i jednego z ulubieńców kibiców na Emirates Stadium. Z drugiej jednak strony Polak nie ma możliwości zmiany barw klubowych. Jego transfer wykluczył bowiem Arsene Wenger. – Łukasz chce odejść? – pytał jeszcze niedawno Francuz. – On jest szczęśliwy w Arsenalu. Jego sytuacja jest jak najbardziej w porządku – dodał.

Nieco inaczej widzi to sam zainteresowany. – Jeśli moja sytuacja się nie zmieni to bardzo poważnie rozważę zmianę otoczenia – wyznał Fabiański podczas szczerego wywiadu dla „Daily Mail”. – Jeśli chcę jechać na Euro,jedyna droga wiedzie do tego poprzez regularne występy. Postaram się wytłumaczyć to menedżerowi – zakończył.

Warto w tym miejscu dodać, że Fabiański stracił miejsce w bramce Arsenalu na rzecz Szczęsnego na skutek kontuzji. Co więcej, kontuzji, której nabawił się właśnie po zagraniu swojego rodaka. Gdyby nie to, to kto wie czy dzisiaj to właśnie „Fabian” nie byłby „jedynką” w Arsenalu i kadrze. Los bywa jednak okrutny.

Kiepski wybór Sandomierskiego

Miał ofertę z Celticu Glasgow, ostatecznie trafił do Racingu Genk. Miał być pewniakiem do gry, stał się rezerwowym. O kim mowa? Rzecz jasna o Grzegorzu Sandomierskim. Polak nie ma obecnie żadnych szans na wygryzienie z drużyny Laszlo Kotelesa. To właśnie dzięki Węgrowi Racing gra w Lidze Mistrzów (w meczu z Maccabi Hajfa Koteles obronił dwa rzuty karne), a i w rozgrywkach krajowych rywal Sandomierskiego spisuje się bez zarzutu.

Co na to sam zainteresowany? Twierdzi, że czeka na swoją szansę i nie traci wiary w wyjazd na Euro. – Nikt mi nie obiecywał miejsca w składzie za darmo. Nie mam zamiaru na nic narzekać. Ostro zasuwam, chcę się rozwijać, a w Belgii mam do tego doskonałe warunki – wyznał niedawno w wywiadzie dla dziennika „Fakt”. Na wygryzienie Kotelesa ze składu Sandomierski ma jeszcze nieco ponad pół roku. Jeśli ta sztuka mu się nie uda, o Mistrzostwach Europy będzie mógł zapomnieć.

Skrzywdzony przez Fergusona i zapomniany

Mało kto wymienia jeszcze Tomasza Kuszczaka w kontekście wyboru kadry na Euro 2012. I chyba słusznie. Polak jest obecnie dopiero czwartym bramkarzem Manchesteru United i nic nie wskazuje na to by jego pozycja miała jeszcze kiedykolwiek wzrosnąć. Jego czas na Old Trafford dobiegł końca, jednak Sir Alex Ferguson, z sobie tylko znanych powodów, nie pozwala mu odejść. Co więcej, nie pozwala mu nawet na udanie się na wypożyczenie, co jest już ewidentnym przykładem pastwienia się nad swoim zawodnikiem.
Piękny sen Kuszczaka o zostaniu następcą Edwina van der Sara pękł jak bańka mydlana i jeśli Polak marzy jeszcze o powołaniu od Smudy, nie ma innego wyjścia, jak zmienienie barw klubowych w zimie. Na zatrudnienie w zespole z Premier League nie ma raczej szans, jednak chętnych na skorzystanie z usług byłego już – jakby nie było – bramkarza „Czerwonych Diabłów” zabraknąć nie powinno. Pytanie czy Ferguson pozwoli Kuszczakowi na opuszczenie tego sportowego piekła?

Jeśli mierzyć naszych reprezentacyjnych bramkarzy według miary Smudy, ani Fabiański, ani Sandomierski, ani tym bardziej Kuszczak na Euro jechać nie powinni. Popularny „Franz” zarzekał się przecież, że piłkarz, który nie gra w klubie, nie ma u niego szans na grę w kadrze. Sytuacja zmusza go jednak do zmiany decyzji. Dziś w reprezentacji jest Fabiański, ale kto wie, jak potoczy się ta przygoda? Bramkarz, który nie występuje regularnie między słupkami, bywa „elektryczny” i o wiele częściej przytrafiają mu się banalne błędy. Szczęsny wydaje się więc aktualnie dobrem ogólnonarodowym…

Grzegorz Garbacik, Paweł Kapusta
Piłka Nożna
fot. Arsenal Londyn

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 43/2024

Nr 43/2024