Jeszcze Everton nie spadł…
Sobotnie zmagania na boiskach Premier League zaczęły się od dużej niespodzianki. Everton wygrał z Manchesterem United i poprawił morale drużyny oraz kibiców.
Calvert-Lewin i spółka odnieśli ważne zwycięstwo. (fot. Reuters)
Po środowej porażce z Burnley wielu pogrzebało szanse The Toffees na utrzymanie w angielskiej ekstraklasie. Podopieczni Franka Lamparda mieli jeden punkt przewagi nad strefą spadkową, a przed sobą arcytrudne mecze z Czerwonymi Diabłami, Leicester City, Liverpoolem oraz Chelsea. Optymizm topniał szybciej niż kwietniowy śnieg.
Dziś poziom pozytywnego nastawienia znów jednak rośnie. Everton niespodziewanie wygrał z Manchesterem United i oddalił się od najgorszej trójki Premier League.
Jedynego gola potyczki na Goodison Park strzelił Anthony Gordon. Młodemu Anglikowi bardzo pomógł rykoszet od nogi Harry’ego Maguire’a, który uniemożliwił Davidowi de Gei skuteczną interwencję.
The Toffees ustrzegli się charakterystycznych dla siebie błędów w defensywie, a odniesienie ważnego zwycięstwa obyło się bez heroizmu. Czerwone Diabły zagrały bardzo słaby mecz.
Droga Evertonu do utrzymania pozostaje wymagająca i wyboista, ale drużyna z niebieskiej części Liverpoolu jeszcze nie spadła.
sar, PiłkaNożna.pl