Jest winny niepowodzeń Valencii!
To Michy Batshuayi, belgijski napastnik „Che”. We wtorkowym, przegranym 1:2, meczu Copa del Rey ze Sportingiem Gijon na początku zmarnował znakomitą sytuację bramkowa, a w pod koniec pierwszej części meczu nie pobiegł za piłką, która ostatecznie nie opuściła murawy. W przerwie został zdjęty z boiska.
Winny! (fot. Reuters)
Trener Marcelino powiedział, że pierwsza sytuacja Michy’ego to było największy kiks półrocza na hiszpańskich boiskach. Dał też do zrozumienia, że Belg u niego więcej nie zagra. Pytany o przyczynę złej passy zespołu mówi: – Jestem tym samym trenerem, co rok temu, stosuję te same metody. Tylko strzeliliśmy dwadzieścia goli mniej.
To jest różnica – czyli winny jest Batshuayi oraz jego koledzy z linii ataku. Belg gra w Valencii na wygasającym w czerwcu wypożyczeniu z Chelsea. Wczoraj władze hiszpańskiego klubu zaproponowały londyńczykom skrócenie cesji i natychmiastowe oddanie zawodnika. To może dojść do skutku, gdyż są nim zainteresowane Crystal Palace i West Ham United, więc Chelsea nie operacji nie straciłaby.
Problem, z punktu widzenia Valencii, w tym, że Marcelino w najbliższym ligowym meczu z Realem Valladolid będzie grał o zachowanie posady; jeśli zespół nie wygra, zostanie zwolniony. A nowy trener być może chciałby jednak dalej mieć Michy’ego w zespole.
Leszek Orłowski
„Piłka Nożna”