Oba mecze półfinałowe, patrząc na suche dane, rozstrzygnęły się dzięki pięknym golom napastników. Jednak każdy, kto je oglądał, wie, że najważniejsi na boisku byli środkowi pomocnicy. Dlatego też w naszej jedenastce umieszczamy ich aż pięciu, dwóch, z konieczności, przesuwając na boki. Oto owo zestawienie:
Pickford. Żaden z bramkarzy nie został bohaterem półfinałów. Każdy z czterech mógłby się tu znaleźć. Dajemy Pickforda, bo najbardziej nam się podobał jeśli chodzi o pewność w grze.
Dumfries. Grał trochę na prawej obronie, a trochę na wahadle. Groźnie atakował. Wybił piłkę zmierzającą do bramki po strzale Fodena.
Stones. Najlepszy mecz na turnieju. Ostoja Anglików wreszcie zagrała bezbłędnie i usiłowała konstruować akcje.
Saliba. Numer jeden w reprezentacji Francji jeśli chodzi o cały turniej. Napastnicy Hiszpanii omijali go z daleka, co najlepiej świadczy o jego klasie.
Rodri. Zaczął mecz z Francją słabo, ale jego dołek, pierwszy na tym turnieju, trwał kwadrans. Potem znów pracował jak bezbłędna maszyna.
Mainoo. Jedna z rewelacji turnieju. Najżywszy w reprezentacji Anglii, zdaje się, pociągnął w końcu za sobą kolegów. Cichy bohater półfinału z Holandią.
Fabian Ruiz. Rządził i dzielił w środku pola. Wykonywał pracę za dwóch albo i za trzech zawodników. Był wszędzie, zapewniał Hiszpanom posiadanie piłki, gdy było potrzebne oraz przyspieszenie, kiedy go brakowało.
Simons. Strzelił Anglikom pięknego gola po odebraniu piłki rywalowi. A potem wszędzie go było pełno. Grał w zasadzie jako napastnik – cofnięty środkowy bądź prawy.
Olmo. Mistrzunio. Na tej imprezie każdy się go boi, bo każdego jest w stanie ośmieszyć i nie ma dla niego świętości. Przeciwko Francji obtańcował Tchouameniego przy golu, a innych graczy w innych sytuacjach.
Yamal. Strzelił bodaj najładniejszego gola turnieju, choć konkurencja jest duża. Potem Francuzi go podwajali, ale i tak dawał radę.
Watkins. Wykorzystał świetne podanie Palmera i dał Anglikom zwycięstwo. W takich sytuacjach, jaką miał, każdy napastnik powinien zachować się tak, jak on to zrobił.
Właśnie ColePalmer jest największym nieobecnym tego zestawienia. Znalazłby się w nim także Jules Kounde, który wyłączył z gry Nico Williamsa, ale strzelił samobója (bramkę zalicza się Olmo, ale piłka po jego uderzeniu mogła ominąć bramkę).