Jak trwoga, to do Neymara
Choć znaczna część kibiców paryżan dopłaciłaby do permanentnej wyprowadzki Neymara ze stolicy Francji, 27-latek raz za razem ratuje swojej drużynie cenne oczka. Nie inaczej było w przypadku meczu z Montpellier.
Czy Neymar odzyska sympatię fanów PSG? (fot. Reuters)
Mimo że goście byli zdecydowanym faworytem starcia – dwunastopunktowa różnica w tabeli pomiędzy oboma zespołami mówiła sama za siebie – i od początku do końca spotkania mieli wprost miażdżącą przewagę nad przeciwnikiem, ten za żadne skarby nie zamierzał dać za wygraną. Ba, przez ponad pół godziny nawet prowadził!
Owy stan rzeczy był możliwy dzięki samobójczemu trafieniu Leandro Paredesa, który we własnym polu karnym interweniował na tyle niefortunnie, że skierował piłkę do własnej bramki. W drugą stronę już tak łatwo nie było.
Hilton i spółka powstrzymywali atak za atakiem, natarcie za natarciem. Aż do 74 minuty wydawało się, że gospodarze odniosą sensacyjne zwycięstwo. Wtedy piłkę do właściwej siatki skierował jednak Neymar. Znienawidzony i wygwizdywany wszem i wobec Brazylijczyk maczał palce również przy drugiej bramce, której autorem stał się Kylian Mbappe.
Kiedy zaś PSG odzyskało pełnię kontroli nad spotkaniem, jego rezultat ustalił Mauro Icardi, dla którego była to jedenasta bramka w czternastym występie w nowych barwach. Trzeba przyznać, iż Argentyńczyk nieźle odnalazł się we francuskich realiach.
Dzięki wygranej podopieczni Thomasa Tuchela utrzymali ośmiopunktową przewagę nad wiceliderem z Marsylii. Czy kolejny zbawieńczy akt przywróci Neymarowi sympatię kibiców? Wątpliwe.
sar, PiłkaNożna.pl