Jak trwoga, to do kibiców
Światowa epidemia koronawirusa w bezpośredni sposób odbija się finansową czkawką dla globalnej gospodarki. Dotyczy to również klubów piłkarskich, które są pozbawione w najbliższej przyszłości wpływów z dni meczowych, ponieważ albo ich mecze odbywają się bez udział publiczności, albo wcale nie są rozgrywane. W taki oto sposób bardzo skromna sytuacja ekonomiczna Wisły Kraków zostałaby mocno nadwyrężona. Na ratunek spieszą jednak kibice, którzy masowo wykupują akcje klubu.
Sytuacja finansowa Wisły Kraków ze względu na szalejącą pandemią i związanym z nią zawieszeniem piłkarskich rozgrywek bardzo mocno ucierpiałaby. Ale krakowski klub może liczyć na hojną pomoc licznych kibiców.
„W 2020 roku widzimy potencjał biznesowy i sportowy do generowania zysków finansowych i konsekwentnej dalszej redukcji zadłużenia. Sytuację skomplikować mogą jednak siły wyższe, jak na przykład panująca w Europie pandemia Koronawirusa. Pod kątem bieżącej płynności na chwilę obecną niezbędne jest minimum pięć milionów złotych, dlatego konieczne jest pozyskanie finansowania pomostowego, m.in. w formie nowej emisji akcji” – czytamy w upublicznionym sprawozdaniu finansowym Wisły Kraków.
Z raportu jasno wynika, że dysponując skromnymi zasobami, klub sprawnie zarządza spłatą zobowiązań, ponieważ odkąd władzę przejęła tzw. „ekipa ratunkowa” złożona z Jakuba Błaszczykowskiego, Tomasza Jażdżewskiego, Jarosława Królewskiego oraz Piotra Obidzińskiego, dług zmniejszył się o nieco ponad czternaście milionów złotych, generując zarazem zysk opiewający na sześć milionów złotych. Natomiast nie oznacza to jednocześnie, że zobowiązanie wobec wierzycieli zostały w pełni spłacone, bowiem pod koniec zeszłego roku wynosiły one „blisko 71 milionów złotych, z czego reale zobowiązania wynoszą niecałe 28 milionów złotych”.
Sympatycy „Białej Gwiazdy” szybko zorientowali się, że najpierw gra przy pustych trybunach, a następnie całkowite zawieszenie rozgrywek PKO Bank Polski Ekstraklasy, bez doraźnego zastrzyku pieniędzy, jest równoznaczne z rychłą utratą płynności finansowej oraz – w dalszej perspektywie – ponownego stanięcia w cztery oczy z widmem bankructwa. Dlatego właśnie krakowscy kibice zaproponowali „wirtualny stadion”. Inicjatywa miałaby polegać na wykupywaniu biletów na najbliższe mecze, by w ten sposób (choć fani nie mogliby przecież pojawić się na stadionie) stworzyć swego rodzaju poduszkę finansową.
Decydenci klubu widząc zalążki kolejnego pospolitego ruszenia i mając w pamięci jego efekty (w zeszłym roku również akcje zostały wyemitowane do wolnej sprzedaży; wówczas całość akcji opiewających na milion euro rozeszła się w zaledwie dobę; to zarazem europejski rekord zbiórki equity crowdfundingowej) postanowili zorganizować identyczne przedsięwzięcie. I także cieszy się niemałym zainteresowaniem. W chwili pisania tych słów, a więc dokładnie trzy dni od rozpoczęcia emisji akcji, zebrano ponad półtora miliona złotych. Zbiórka trwa do 13 kwietnia, ale wszystko wskazuje na to, że maksymalna kwota zbiórki (4,28 miliona złotych) zostanie pokryta znacznie wcześniej. Jak trwoga, to do kibiców!
Jan Broda