Przejdź do treści
Jak to się robi w Lubinie? Producent piłkarzy

Polska Ekstraklasa

Jak to się robi w Lubinie? Producent piłkarzy

Akademia Piłkarska KGHM Zagłębia uważana jest za jedno z najlepszych miejsc dla młodych piłkarzy w Polsce. Dobra baza, ciekawa filozofia i odważne stawianie na młodzież przez trenerów pierwszego zespołu powodują, że Miedziowi mogą konkurować o największe talenty z Lechem Poznań i Legią Warszawa.



Sprzedaż Bartosza Białka i Bartosza Slisza w dwóch ostatnich oknach transferowych przyniosła klubowi ponad 7 milionów euro. Patrząc tylko na zarobki w 2020 roku, więcej z rynku transferowego zgarnęła jedynie Legia. 

W Lubinie nigdy nie było wielkich pieniędzy na wzmocnienia. Miedziowi stawiają na transakcje bezgotówkowe albo sprowadzają piłkarzy za symboliczne kwoty. Transferowym rekordem do klubu jest pozyskanie Filipa Starzyńskiego, którego kupiono przed sezonem 2016-17 z belgijskiego Lokeren za pół miliona euro. Obcokrajowcy przychodzą za niewielkie pieniądze (w ostatnich pięciu latach najdroższy był Matyas Tajti, którego kupiono za 350 tysięcy euro), a Polaków Miedziowi wychowują: sprowadzają za niewielkie pieniądze z mniejszych klubów albo promują zawodników z akademii.

OTWARCI NA WSZYSTKICH

W kadrze pierwszego zespołu aż roi się od wychowanków. Oczywiście piłkarzy, którzy przebrnęli wszystkie etapy klubowej akademii, a skończyli na pierwszym zespole, jest niewielu, ale rozumując jak Polski Związek Piłki Nożnej, wychowankiem jest zawodnik, który spędził w klubie co najmniej trzy lata pomiędzy 12 a 21 rokiem życia. Jedynymi absolwentami akademii, którzy trafili do klubu jako kilkuletni chłopcy są Łukasz Poręba oraz Dominik Hładun. Reszta wychowanków przybyła do Lubina z mniejszych klubów, ale największe szlify zebrali właśnie w juniorskich drużynach Zagłębia. Mowa między innymi o Dominiku Jończym, Damianie Oko, Kacprze Chodynie czy Dawidzie Pakulskim. 

Jak zatem Miedziowi pozyskują talenty? – Szukamy zawodników z konkretnymi cechami i podstawowymi umiejętnościami – odpowiada Henny Lee, dyrektor techniczny Akademii KGHM Zagłębia. – Jesteśmy otwarci na piłkarzy z całej Polski. Organizujemy dni rekrutacyjne, nasi skauci działają na terenie kraju. Jeśli ktoś pochodzi z innego regionu, oferujemy zakwaterowanie w bursie, którą opiekuje się dyrektor Karol Habrzyk.

Na internetowej stronie akademii Zagłębia można znaleźć również formularz – każdy zawodnik może próbować w ten sposób dostać się na testy. Oczywiście adepci są bardzo dokładnie obserwowani i nawet na trening nie przyjdzie nikt przypadkowy. Miedziowi rywalizują o młodych zdolnych piłkarzy na równi z Lechem czy Legią. – Która akademia w Polsce jest najlepsza? Nie mnie to oceniać. Wiem jedno, jesteśmy jednym z najlepszych miejsc w kraju do szkolenia młodzieży. Kiedy rywalizujemy z innymi topowymi zespołami, widzę jak prezentujemy się na ich tle. Często to nasze zespoły potrafią dominować nad przeciwnikami, a nasi zawodnicy bardzo dobrze wyglądają pod kątem gry indywidualnej. Najlepsi regularnie trafiają do pierwszej drużyny Zagłębia, mamy wielu reprezentantów Polski. W Lubinie nie mamy się czego wstydzić – tłumaczy Holender, który znalazł zatrudnienie w Zagłębiu ponad rok temu. Wcześniej przez siedem lat był szefem szkolenia młodzieży w akademii holenderskiego FC Utrecht.

Co jest znakiem rozpoznawczym adeptów lubińskiej akademii? – Kładziemy nacisk na wyszkolenie techniczne oraz przygotowanie biegowe we wszystkich aspektach. Zagłębie od wielu lat ma w swoim DNA chęć gry ofensywnej. Chcemy się utrzymywać przy piłce, dominować nad rywalem, dyktować swoje warunki. Pod tym kątem szkolimy zawodników. Wszystko jednak zaczyna się od naszego właściciela, czyli KGHM. To on daje nam świetne warunki do pracy z utalentowaną młodzieżą. Ponadto postanowiliśmy połączyć model holenderski z polskim, chcemy cały czas poszerzać wiedzę. Ostatnio wprowadziliśmy specjalną metodę szkolenia indywidualnego. Korzystamy z rozwiązań, które mają najlepsze akademie na świecie – wyjaśnia Lee.

EUROPEJSKIE WARUNKI

Zagłębie postawiło na szkolenie młodzieży w 2013 roku, kiedy do klubu trafił Richard Grootscholten. Również Holender, a może pochwalić się trzydziestoletnim doświadczeniem w pracy z młodzieżą, dzisiaj pracuje w akademii Legii, ale to on tworzył fundamenty szkolenia młodych zawodników w szkółce Miedziowych. Odszedł w 2015 roku, by po roku objąć funkcję szefa akademii Feyenoordu Rotterdam. Po trzech latach wrócił jednak do Polski.

W Zagłębiu przez cztery lata szefem szkolenia był Krzysztof Paluszek, który rok temu przeniósł się do Śląska Wrocław. Powrót do miasta rodzinnego był spowodowany względami rodzinnymi, Miedziowi musieli sięgnąć po innego fachowca. Klub zatrudnił Lee. Akademia Utrechtu, w której pracował wcześniej, jest dzisiaj wymieniana – między innymi obok akademii Ajaksu, Feyenoordu czy AZ Alkmaar – wśród najlepszych miejsc do rozwoju młodzieży w Holandii.

W Lubinie również mają się czym pochwalić pod względem infrastrukturalnym. Zagłębie posiada dwa oświetlone boiska ze sztuczną nawierzchnią, pięć z trawą naturalną, z których dwa są oświetlone, otwarty plac treningowy, bursę, w skład której wchodzi całe zaplecze na czele z miejscem do odnowy biologicznej czy siłownią. To, czym Legia chwali się od kilku tygodni, w Zagłębiu funkcjonuje od kilku lat.

Lee: – Nasz ośrodek treningowy jest umiejscowiony przy stadionie. Ma to wymiar symboliczny, bo juniorzy widzą, do którego miejsca dążą. To świetna perspektywa, pokazuje, że KGHM chce rozwijać klub.

Filozofia i infrastruktura to oczywiście bardzo ważne elementy w szkoleniu młodych adeptów futbolu, ale tak naprawdę najwięcej zależy od trenerów. Zagłębie na prośbę dyrektora technicznego sprowadziło do akademii Robina Pronka, który odpowiada za rozwój szkoleniowców w lubińskim klubie. – Robin pracował na najwyższym poziomie w Holandii – w Ajaksie czy Utrechcie. W Zagłębiu współpracuje z Witoldem Lisem. Nasi trenerzy chcą się rozwijać. Zawodnicy na tym tylko korzystają – mówi Lee.

ŚLADAMI BARTKÓW

Zagłębie to stabilny klub, który nie szasta pieniędzmi na prawo i lewo, ale każdemu zawodnikowi gwarantuje pewny grunt pod nogami. Pensje wpływają na czas, każda złotówka jest kilka razy oglądana zanim zostanie wydana. W perspektywie dwóch-trzech najbliższych sezonów Miedziowi jednak nie wyrosną na pierwszą siłę w polskim futbolu. Mało tego, nawet miejsce gwarantujące grę w eliminacjach europejskich pucharów byłoby odebrane jako niespodzianka niż zaplanowane działanie. Zadaniem Zagłębia jest przede wszystkim szkolenie młodzieży i wysyłanie jej w świat. W ostatnich miesiącach taką drogę obrali wspomniani wcześniej Białek i Slisz.

– Wszyscy pracownicy akademii pracowali na to, aby obaj trafili do większych klubów. Nasza misja jest bardzo prosta: mamy przygotować zawodników doa gry w pierwszym zespole. Białek i Slisz są tego świetnymi przykładami. Widziałem, że pojawiały się plotki, iż blokowałem przejście Bartka Białka do pierwszej drużyny. To bzdury. Miałem udział w tym, aby przeszedł z akademii do pierwszego zespołu razem z kilkoma innymi młodzieżowcami. Dyskutowaliśmy tylko o tym, kiedy będzie odpowiedni moment, aby ci zawodnicy dostali poważniejszą szansę w jedynce. Nigdy nie będę blokował przejścia wychowanka akademii do drużyny seniorów, ale zawsze chcę to stymulować. Ostatnio treningi z jedynką rozpoczął Oliwier Sławiński, który ma 15 lat. W każdym roczniku mamy po kilku zawodników, którzy spokojnie poradzą sobie w pierwszym zespole. To są jednak dopiero kandydaci. Musimy zapewnić im wszystko, aby rozwinęli się na miarę potencjału. To jest nasze zadanie – podsumowuje Lee. 

PAWEŁ GOŁASZEWSKI

TEKST UKAZAŁ SIĘ W TYGODNIKU „PIŁKA NOŻNA” (nr 39/2020)

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024