Jak doszło do katastrofy w Leicester?
Od katastrofy helikoptera, w której zginął m.in. Vichai Srivaddhanaprabha, właściciel Leicester City minęło już kilka tygodni, jednak nadal nie wiemy, co było przyczyną rozbicia się maszyny. Sprawą zajmuje się aktualnie specjalna komisja, a w lokalnych mediach zaczynają się pojawiać pierwsze – wciąż nieoficjalne – wersje zdarzeń.
W Anglii trwa wyjaśnianie przyczyn katastrofy (fot. Peter Nichols / Reuters)
Przypomnijmy, że pod koniec października, kilkadziesiąt minut po ligowym meczu Leicester z West Hamem United, z murawy King Power Stadium wystartował helikopter, na którego pokładzie znajdowało się pięć osób, w tym wspomniany właściciel „Lisów”. Tuż po wzbiciu się w powietrze, maszyna zaczęła się kręcić wokół własnej osi, a chwilę później zaczęła tracić wysokość i roztrzaskała się na pobliskim parkingu.
Na miejscu zginęli wszyscy pasażerowie, ale przyczyny, dla których helikopter nagle spadł na ziemię do dziś nie są znane. Powody katastrofy wyjaśnia upoważniona do tego Komisja Badania Wypadków Lotniczych, która ogłosiła wstępne wyniki swoich badań.
Wynika z nich, że w ostatniej fazie feralnego lotu maszyna po prostu przestała odpowiadać na polecenia ze strony pilota. Ten zdołał doprowadzić helikopter na wysokości 122 metrów, jednak kiedy zaczął się on obracać, nie miał już żadnych szans na to, by go wyprowadzić i uniknąć uderzenia z ziemią.
Śledczy wykluczyli scenariusz, w którym helikopter miałby się zderzyć z dronem i podkreślili, że priorytetem w ich badaniach będzie ewentualna niesprawność wirnika ogonowego. Na oficjalne wyniki dochodzenia będziemy musieli więc jeszcze poczekać.
Oprócz wspomnianego Vichai Srivaddhanaprabhy, śmierć w katastrofie poniosły cztery inne osoby: piloci Eric Swaffer i Izabela Lechowicz, a także bliscy współpracownicy prezes Leicester City – Nursara Suknamai i Kaveporn Punpare.
gar, PiłkaNożna.pl
źr. BBC