Przejdź do treści
Jagiellonia rzutem na taśmę lepsza od Górnika

Polska Ekstraklasa

Jagiellonia rzutem na taśmę lepsza od Górnika

Na zakończenie niedzielnych zmagań w Lotto Ekstraklasie, Jagiellonia Białystok pokonała rzutem na taśmę Górnika Zabrze (2:1), strzelając oba gole po rzutach karnych. Mecz, szczególnie w drugiej połowie, mogło zadowolić nawet najbardziej wybrednych kibiców. Drużyna z Górnego Śląska kończyła zawody w podwójnym osłabieniu

Jagiellonia z kompletem punktów po dwóch kolejkach (fot. Łukasz Skwiot)


Górnik dał na inaugurację sezonu pokaz znakomitej gry i odprawił z kwitkiem Legię Warszawa. Beniaminek rozegrał przed tygodniem znakomite zawody, potwierdzając swoją formę z końcówki ubiegłej kampanii, kiedy to rzutem na taśmę zdołał wywalczyć awans do elity.

Jeśli zaś chodzi o Jagiellonię, to ta uporała się w delegacji z Bruk-Betem Termalica Nieciecza. Kilka dni później podopieczni Ireneusza Mamrota odpadli jednak z europejskich pucharów i podczas niedzielnego starcia z Górnikiem chcieli odzyskać zaufanie swoich kibiców.





Kibice w Białymstoku od początku oglądali dobre zawody, jednak gra toczyła się głównie w środku pola. Żaden z zespołów nie był w stanie przejąć inicjatywy i przez kilkanaście minut na boisku trwało wzajemne badanie.


Więcej z gry mieli gospodarze, który częściej utrzymywali się przy piłce, jednak ich akcje kończyły się przeważnie przed polem karnym Górnika. Z kolei piłkarze Marcina Brosza próbowali groźnie kontratakować, jednak ani Łukasz Wolsztyński, ani Igor Angulo nie potrafili znaleźć luki w solidnym murze defensywnym „Jagi”.

W 24. minucie bliski otworzenia wyniku był Rafał Kurzawa, który otrzymał znakomite prostopadłe podanie. Jagiellonię uratował jednak Marian Kelemen, który wyszedł z bramki i zatrzymał szarżującego rywala.

Spotkanie rozkręcało się z minuty na minutę. Po pół godzinie gry Górnik ponownie przedarł się w pole karne Jagiellonii i zabrakło naprawdę niewiele, by piłka wpadł do siatki. Szymon Żurkowski dośrodkował przed bramkę, jednak ani Angulo, ani Kurzawa nie zdołali przeciąć jego podania.

Ostatecznie goli w pierwszej połowie nie obejrzeliśmy, ale piłkarze rozbudzili nieco przed zmianą połów apetyty na lepsze widowisko w drugiej części spotkania.




Dobrze w drugą połowę weszli gospodarze, którzy bardzo szybko stworzyli sobie dwie bardzo dobre okazje bramkowe. Najpierw mocne uderzenie Rafała Grzyba zdołał sparować Tomasz Loska, a następnie bliski wpisania się na listę strzelców był Ivan Runje, ale także w tym przypadku bramkarz Górnika stanął na wysokości zadania i instynktownie odbił strzał głową z odległości kilku metrów.

To co nie udało się Jagiellonii, udało się Górnikowi. W 55. minucie Kurzawa znakomicie zgrał piłkę głową do Angulo, a ten samotnie popędził na bramkę rywali. Hiszpan nie mógł zmarnować sytuacji sam na sam z Kelemenem i płaskim strzałem dał swojej drużynie prowadzenie.

Piłkarze Mamrota nie zamierzali składać broni i w 69. minucie udało się im doprowadzić do wyrównania. Suarez zagrał piłkę ręką we własnym polu karnym i obejrzał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę. To jednak nie wszystko. Sędzia podyktował oczywiście „jedenastkę”, którą na gola zamienił Arvydas Novikovas.

Wydawało się, że zdobycie gola i gra w liczebnej przewadze doda gospodarzom wiatru w plecy, jednak ku zaskoczeniu kibiców w Białymstoku, lepiej w nowych boiskowych realiach znaleźli się goście z Górnego Śląska. Zabrzanie w krótkim odstępie czasu stworzyli sobie dwie dobre okazje, jednak w obu przypadkach obronną ręką wychodził z nich Marian Kelemen. Bramkarz „Jagi” dwukrotnie zdołał zatrzymać groźne uderzania Rafała Kurzawy, utrzymując swój zespół w walce o pełną pulę.






Jagiellonia mimo przewagi jednego zawodnika nie potrafiła wykorzystać swojej szansy i w zasadzie prezentowała się gorzej niż Górnik, który grał w „dziesiątkę”. Piłkę meczową miał w końcówce na swojej głowie Guilherme, jednak jego strzał zdołał odbić do boku Loska.

Kiedy wszystko wskazywało na to, że mecz zakończy się remisem, faulu we własnym polu karnym dopuścił się Ledecky i sędzia wskazał na „wapno”, a przy okazji wyrzucił piłkarza Górnika z boiska (dwie żółte kartki). Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Łukasz Sekulski, który uderzył bardzo pewnie i strzelił gola na wagę zwycięstwa swojego zespołu.

PiłkaNożna.pl

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024