Przejdź do treści

Polska 1 Liga

I liga: Majkowski katem Pogoni Szczecin

Po pół roku dominacji na zapleczu Ekstraklasy piłkarze Pogoni Szczecin poczuli gorycz porażki. Fantastyczną serię podopiecznych Marcina Sasala zakończyli piłkarze Sandecji Nowy Sącz, który po bramce Kamila Majkowskiego wygrali 1:0.
Sobotnie spotkanie lidera z jedenastą ekipą I ligi dość niespodziewanie rozpoczęło się od przewagi piłkarzy Sandecji, którzy próbowali zmazać plamę na honorze po ubiegłotygodniowej porażce z Polonią Bytom. Podopieczni Roberta Moskala częściej utrzymywali się przy piłce i zmusili do biegania bezradną Pogoń, która nie potrafiła znaleźć koncepcji na dobrze zorganizowaną ekipę z Nowego Sącza. W konsekwencji Portowcy zamiast na szukaniu okazji bramkowych skupili się na nogach rywali, przez co już po dziesięciu minutach mieli na swoim koncie dwie żółte kartki.

Piłkarze Sandecji, połechtani słabą postawą Pogoni, szybko zwietrzyli szansę na zdobycie pierwszej bramki. W ósmej minucie swój zespół na prowadzenie mógł wyprowadzić Dariusz Gawęcki, który po świetnym, prostopadłym podaniu z głębi pola znalazł się w sytuacji sam na sam z Radosławem Janukiewiczem. Naciskany przez stoperów Pogoni zawodnik Sandecji nie zdołał jednak dobrze przymierzyć i zamiast do siatki, posłał piłkę obok słupka. Nieporadność podopiecznych Sergiusza Wiechowskiego jeszcze raz dała o sobie znać trzy minuty później, kiedy to po dośrodkowaniu z rzutu wolnego strzałem głową piłkę do siatki skierował Matin Zlatohlavy. Eksplozję radości na stadionie im. Ojca Władysława Augustynka powstrzymał jednak sędzia liniowy, który dopatrzył się pozycji spalonej słowackiego obrońcy.

Widok piłki we własnej bramce wyraźnie otrzeźwił piłkarzy ze Szczecina, którzy chyba zrozumieli, że dalsza słaba gra może skończył się katastrofą. Z czasem udało im się uspokoić sytuację na boisku i przejąć inicjatywę, przez co gracze z Nowego Sącza rzadziej gościli pod bramką Janukiewicza. Lepsza gra w środkowej strefie, dyrygowana przez doświadczony duet Andradina – Ława, nie przełożyła się jednak na sytuacje strzeleckie. Oprócz dwóch dośrodkowań Ediego z rzutu wolnego, które sprawiły trochę problemów Mariuszowi Różalskiemu oraz kąśliwego strzału Akahoshiego, defensywa Sandecji Nowy Sącz nie miała zbyt wiele pracy. W efekcie pierwsza połowa zakończyła się sporym rozczarowaniem i bezbramkowym remisem.

Brak emocji w pierwszej części gry już w pierwszych minutach drugiej połowy zrekompensował kibicom Peter Hricko. Nie były to jednak emocje stricte sportowe, bowiem doświadczony obrońca Pogoni Szczecin nie popisał się piękną bramką, lecz bezmyślnym faulem, za który obejrzał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę.

Grająca w dziesiątkę Pogoń długo nie potrafiła uwierzyć w to, co dzieje się na boisku. Sandecja natomiast zwietrzyła swoją szansę na zwycięstwo i rzuciła się do odważnych ataków. Sergiusz Wiechowski, po konsultacji z trenerem Marcinem Sasalem, próbował zmienić sytuację na boisku, wprowadzając na plac gry młodego Łukasza Zwolińskiego. Korekta w składzie nie przyniosła jednak spodziewanego efektu.

Gospodarze natomiast wciąż grali swoje i w 63 minucie przyniosło to efekt w postaci bramki. Po akcji Kosiorowskiego lewą stroną świetną piłkę otrzymał Kamil Majkowski, któremu nie pozostało nic innego jak wpakować piłkę do bramki obok bezradnego Radosława Janukiewicza.

Po zdobyciu bramki podopieczni Roberta Moskala spuścili z tonu i skupili się na obronie korzystnego wyniku. Zraniona i osłabiona Pogoń długo nie potrafiła jednak wyjść z szoku i zamiast rzucić się do ataku wolno rozgrywała piłkę w środkowej części boiska. Im bliżej było do zakończenia meczu, tym większą frustrację i panikę widać było w poczynaniach Portowców, co przełożyło się na jeszcze większą ilość błędów i niedokładności. W konsekwencji piłkarze Pogoni do końca meczu nie stworzyli sobie dobrej okazji do zdobycia gola, a największe zagrożenie pod bramką Różalskiego stworzył… obrońca Sandecji Peter Petran, który tak niefortunnie wybijał piłkę, że o mało nie posłał piłki do własnej siatki.

Ostatecznie spotkanie zakończyło się zwycięstwem Sandecji, które zakończyło wspaniałą passę pięciu zwycięstw z rzędu i dziesięciu spotkań bez porażki zespołu Pogoni. Utrzymało się natomiast fatum, które od ponad dwóch lat wisi nad drużyną ze Szczecina, która jeszcze nigdy nie wywiozła z Nowego Sącza choćby jednego punktu.

Sandecja Nowy Sącz – Pogoń Szczecin 1:0 (0:0)
1:0 – Majkowski (63′)

Sandecja: Różalski – Makuch, Zlatohlavy, Frohlich (82. Petran), Niechciał – Majkowski, Gawęcki, Szczepański, Kosiorowski, Trochim (81. Burkhardt) – Aleksander (83. Wiśniewski)
Trener: Robert Moskal

Pogoń: Janukiewicz – Hricko, Radler, Hricko, Pietruszka – Budka, Andradina (67. Rogalski), Szałek, Akahoshi (67. Sotirović), Ława – Djousse (59. Zwoliński)
Trener: Sergiusz Wiechowski

Grzegorz Lemański, Piłka Nożna

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 2/2025

Nr 2/2025