Przejdź do treści
I liga: Derby, które porwały…

Polska 1 Liga

I liga: Derby, które porwały…

Piłkarskim wydarzeniem weekendu miało być derbowe starcie Legii z Polonią. Mecz w stolicy okazał się jednak kompletną klapą. Prawdziwe derby z ogromem emocji obejrzeli kibice w zupełnie innej części Polski.

I liga: Szalony mecz w Bydgoszczy! – KLIKNIJ!

Kolendowicz: Mam swoje pole do orania – KLIKNIJ!

W niedzielę kolejkę inaugurującą wiosenne zmagania na zapleczu ekstraklasy zamykała potyczka walczącego o awans do elity Zawiszy Bydgoszcz z intensywnie myślącą o utrzymaniu w lidze Olimpią Grudziądz. I choć nie były to derby jednego miasta, kibice szykowali się na mecz podniesionego ciśnienia. Zespół z Grudziądza jechał do Bydgoszczy z nieodpartą chęcią rewanżu za porażkę z Zawiszą przed własną publicznością w sierpniu ubiegłego roku. Bydgoszczanie wygrali wówczas 1:0, ale długo po meczu trwały dyskusje na temat sędziowskich pomyłek na niekorzyść Olimpii.

Teoretycznie zespół z Bydgoszczy czekało w niedzielę łatwe zadanie, w praktyce gospodarze o mały włos nie stracili cennych punktów. Ukłony przede wszystkim należą się Olimpii, bo skazywany na porażkę, ligowy średniak postawił podopiecznym Janusza Kubota arcytrudne warunki. Goście dwukrotnie wychodzili na prowadzenie, ale za każdym razem piłkarze Zawiszy doprowadzali do wyrównania. Ostatecznie dwie minuty przed końcem – ku rozpaczy przyjezdnych – trzy punkty zapewnił gospodarzom Vahan Geworgian. Mecz zakończył się hokejowym rezultatem 4:3. Na stadionie zapanowała euforia, tylko piłkarze Olimpii schodzili do szatni w fatalnych nastrojach, rozbici i zrezygnowani.

Ciekawie robi się podczas wsłuchiwania się w pomeczowe opinie stron. Miejscowi kibice opuszczający obiekt, choć rozentuzjazmowani po zwycięstwie w niezwykłych okolicznościach, narzekali na postawę Zawiszy i nie ukrywali, że z taką grą bydgoski zespół nie ma szans na awans. Zupełnie co innego mówił natomiast o meczu Janusz Kubot podczas konferencji prasowej.

– Chłopaki zdali egzamin, pokazali charakter – prawił po meczu. – Jeżeli chodzi o błędy popełnione przez naszą drużynę, wynikały one po prostu z tego, że goście zagrali bardzo dobre zawody. Nie bronili się, prowadzili otwartą grę – mówił z uznaniem o gościach trener Kubot zapominając chyba, że runda w I lidze dopiero się zaczęła, a wiosnę jego drużyna inaugurowała z ekipą ciekawie wzmocnioną, ambitną, ale mimo wszystko w ogólnym rozrachunku zatopioną w ligowej przeciętności. Prawdziwe „egzaminy sprawdzające charakter” dopiero przed Zawiszą. Minimalizmem awansu jeszcze nikt nie ugrał.

Na trybunach stadionu w Bydgoszczy zasiadło około ośmiu tysięcy kibiców, co na warunki zaplecza jest naprawdę dobrym wynikiem. Szkoda tylko, że organizator nie zapewnił fanom bezproblemowego przedostania się na trybuny. Niektórzy pierwsze kopnięcia zobaczyli dopiero w okolicy 60. minuty. Wielu kibiców odpuściło i po ucałowaniu klamki udało się do domu. Zapewne żałują, bo mecz porwał nawet najbardziej wymagających.

pka, PilkaNozna.pl
źródło: własne
fot. Zawisza Bydgoszcz

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 2/2025

Nr 2/2025