I liga: Blamaż Pogoni w Elblągu
Sensacją zakończyło się sobotnie spotkanie I ligi, pomiędzy Olimpią Elbląg i Pogonią Szczecin. Główny kandydat do awansu przegrał z ostatnim zespołem w tabeli 2:1 i po raz pierwszy od pół roku stracił pozycję lidera.
Komplet wyników i aktualna tabela I ligi – KLIKNIJ!I liga: Arka zdobyła Radzionków – KLIKNIJ!Pojedynek Pogoni Szczecin z elbląską Olimpią nie zapowiadał wielkich emocji. Na spotkanie z czerwoną latarnią ligi lider ze Szczecina jechał wyłącznie w jednym celu – po komplet punktów. Po ostatniej ligowej porażce na własnym boisku z Termaliką Bruk – Bet Niecieczą, podopieczni
Marcina Sasala musieli odnieść zwycięstwo i zmazać plamę na honorze. Pomóc w tym miały zmiany kadrowe, których dokonał szkoleniowiec Pogoni. W kadrze zabrakło najsłabszych przed tygodniem –
Mateusza Szałka oraz
Emila Nolla. Do Elbląga nie pojechał również
Donald Djousse, którego w wyjściowym składzie zastąpił młodzieżowiec –
Łukasz Zwoliński. Po słabym występie przeciwko Termalice miejsce na prawej stronie obrony stracił również
Maksymilian Rogalski, którego zastąpił…
Adrian Budka.
Kadrowa rewolucja szybko przełożyła się boiskowe wydarzenia. Pogoń szybko przejęła inicjatywę, szukając okazji do zdobycia bramki i zmuszając rywali do rozpaczliwej obrony. Szczególnie aktywny od pierwszych minut był Adam Frączczak, dla którego po przesunięciu Adriana Budki znalazło się miejsce na prawej stronie pomocy. Młody piłkarz co chwilę szarpał prawym skrzydłem, urywał się obrońcom, groźne strzelał i dośrodkowywał, ale nie przełożyło się to na wynik spotkania. Podobnie było z akcjami lewą stroną, inicjowanymi przez Roberta Kolendowicza oraz środkiem, gdzie trochę miejsca mieli Takafumi Akahoshi i Edi Andradina. Gwiazdy Dumy Pomorza również nie potrafiły znaleźć recepty na defensywę gości, która w obecnych rozgrywkach straciła aż 46 bramek – najwięcej ze wszystkich zespołów grających na zapleczu Ekstraklasy.
Nieefektywna gra i bicie głową w mur wyraźnie zdeprymowało podopiecznych Sasala, który z biegiem czasu mieli coraz mniej pomysłów i ochoty na szturmowanie bramki bronionej przez Aleksieja Rogaczowa. W końcówce pierwszej połowy groźniej próbował jeszcze zaatakować Zwoliński i Akahoshi, ale wykonanie tych akcji było najlepszym podsumowaniem nieporadności Pogoni w tej części meczu.
Na drugą połowę Portowcy wyszli więc wyraźnie rozkojarzeni i pozbawieni motywacji. Przez pierwsze 20 minut długo utrzymywali się przy piłce, ale nie potrafili przedostać się pod bramkę gospodarzy i stworzyć sobie sytuacji bramkowej. Obudzili się natomiast gospodarze, którzy rozochoceni nieporadnością lidera I ligi zwietrzyli szansę na zdobycie bramki i kompletu punktów. Na efekt nie trzeba było długo czekać. Po fatalnym błędzie Błażeja Radlera w sytuacji sam na sam znalazł się rezerwowy Tomasz Chałas, który bez problemów pokonał bezradnego Radosława Janukiewicza.
Po utracie bramki podopieczni Marcina Sasala rzucili się do rozpaczliwych ataków. Szczególnie aktywny był Wojciech Golla, który chwilę wcześniej zmienił Zwolińskiego oraz Takafumi Akahoshi, który wziął na siebie ciężar rozgrywania piłki. Bohaterem ostatnich kilku minut został natomiast Błażej Radler, który kilka minut wcześniej swoim błędem dał rywalom prowadzenie. W 75. minucie zdołał się jednak zrehabilitować i po podbramkowym zamieszaniu zdołał wślizgiem wpakować piłkę do bramki rywali.
Po strzeleniu wyrównującej bramki wydawało się, że Portowcy pójdą za ciosem, a kolejne bramki będą tylko kwestią czasu. Nic bardziej mylnego. Podopieczni Marcina Sasala z wirtualnego jednego punktu mogli cieszyć się zaledwie przez… cztery minuty. Katem Pogoni po raz kolejny okazał się Tomasz Chałas, który tym razem bez doraźnej pomocy szczecińskiej defensywy po raz drugi dał swojemu zespołowi prowadzenie.
Do końca meczu na boisku dominowali piłkarze Pogoni Szczecin, którzy ze wszystkich sił starali się przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Przez ostatnie 10 minut nie potrafili jednak znaleźć sposobu na rozpaczliwie broniącą się defensywę gości. Po ostatnim gwizdku sędziego kompromitacja piłkarzy ze Szczecina stała się faktem. Lider i główny kandydat do awansu przegrał z ostatnim zespołem w tabeli, zwiększając do trzech niechlubną passę porażek z rzędu. Dla Olimpii było to natomiast trzecie zwycięstwo w tym sezonie. Poprzednio z Elbląga bez punktów wyjechały jedynie ekipy Bogdanki Łęczna i Polonii Bytom.
Olimpia Elbląg – Pogoń Szczecin 2:1 (0:0)
1:0 – Chałas (69′)
1:1 – Radler (75′)
2:1 – Chałas (79′)
Olimpia: Rogaczow – Tiszkiewicz (78. Pacan), Borsukow (83. Mateusz Lisiecki), Scherfchen, Nadijewskij – Lubenow, Matwijów, Czoska, Koladko (46. Tomasz Chałas), Kołosow – Górka.
Pogoń: Janukiewicz – Budka, Radler, Hernâni, Pietruszka – Kolendowicz (79. Lewandowski), Ława, Akahoshi, 5. Andradina (59. Sotirović), Frączczak – Zwoliński (68. Golla).
Grzegorz Lemański, Piłka Nożna