Przejdź do treści
Hit przy Reymonta nie zawiódł oczekiwań

Polska Ekstraklasa

Hit przy Reymonta nie zawiódł oczekiwań

Drugi niedzielny mecz PKO Ekstraklasy zakończył się podziałem punktów. Wisła Kraków zremisowała na swoim terenie z Lechem Poznań (1:1).


Lider klasyfikacji najskuteczniejszych piłkarzy Ekstraklasy (fot. 400mm.pl)


Jeszcze kilka miesięcy temu zdecydowanym faworytem starcia przy Reymonta byłby Kolejorz. Być może podopieczni Dariusza Żurawia nie rzucali jesienią swoją grą na kolana, jednak przy przegrywającej mecz za meczem Wiśle Kraków mogli uchodzić za prawdziwego giganta. Dziś po fatalnej serii Białej Gwiazdy nikt już nie pamięta, a przed niedzielnym spotkaniem gracze Artura Skowronka mogli pochwalić się inną – siedmiu kolejnych ligowych starć bez porażki (sześć wygranych + remis). 

Nie mogło więc dziwić, że kibice ostrzyli sobie zęby na starcie obu drużyny, ponieważ również Lech gra ostatnio bardzo dobrze i absolutnie nie złożył jeszcze broni w wyścigu o europejskie puchary. Wysoka forma piłkarzy po obu stronach barykady, stawka i pełne trybuny – to brzmiało jak przepis na mecz kolejki, a trzeba było pamiętać, że już w sobotę byliśmy świadkami kapitalnego spotkania w Lubinie, gdzie miejscowe Zagłębie zremisowało z Lechią Gdańsk (4:4).


Wisła ruszyła na rywala od samego początku i wystarczyło zaledwie sześć minut, by udało się jej wyjść na prowadzenie. Tuż po groźnej wrzutce w pole karne, przed bramką Lecha doszło do sporego zamieszania. Do odbitej piłki dopadł Maciej Sadlok, który ewidentnie próbował strzelać, ale nie trafił czysto… i jak się okazało, dzięki temu otworzył drogę do bramki swojemu koledze. Futbolówkę przejął bowiem Vukan Savićević, który niespodziewanie znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem i jedynie dopełnił formalności. Wyśmienity początek w wykonaniu Białej Gwiazdy.

Kolejorz nie złożył broni i raz za razem zapuszczał się pod bramkę Wisły, rozrywając jej defensywne zasieki. Gospodarze dzielnie odpierali kolejne szarże, ale w 39. minucie Michał Buchalik został zmuszony do kapitulacji. Znakomitym dośrodkowaniem w pole karne popisał się Kostewycz, a całość sprytnym uderzeniem w kierunku dalszego słupka wykończył Christian Gytkjaer

Duńczyk zdobył swojego piętnastego gola w tym sezonie, stając się tym samym samodzielnym liderem klasyfikacji najlepszych strzelców Ekstraklasy. Na pierwszym miejscu zluzował on Jarosława Niezgodę, którego już od tygodni nie ma oglądamy przecież na polskich boiskach.





Spotkanie było niezwykle wyrównane. Piłkarze obu drużyn narzucili bardzo szybkie tempo i można się było jedynie zastanawiać, czy zdołają wytrzymać na takiej intensywności do samego końca. Więcej czysto piłkarskich argumentów było po stronie Lecha, jednak nie miało to przełożenia na konkrety w postaci następnych trafień. Zdecydowanie najlepszą zmarnował Kostewczy, który miał piłkę, która mogła, a właściwie powinna dać Kolejorzowi zwycięstwo.

Sytuacji do zmiany wyniku było sporo, a chociaż Wisła i Lech oddały wspólnie grubo ponad dwadzieścia strzałów, to wynik zmianie już nie uległ. Dla Białej Gwiazdy był to już ósmy z rzędu mecz w Ekstraklasie, w którym nie doznała ona porażki. Dorobek sześciu wygranych, okraszonych dwoma remisami to chyba coś, co kibice przy Reymonta jeszcze kilka miesięcy wzięliby w ciemno.




gar, PiłkaNożna.pl


Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024