Hiszpanie bez błysku, Mandzukić katem Irlandczyków
Tuż po losowaniu grup Euro 2012 wszyscy ze zniecierpliwieniem patrzyli na grupę C, w której miało dość do starcia dwóch piłkarskich potęg – Włoch i Hiszpanii. Spotkanie jednak zawiodło, a największymi winowajcami takiego stanu rzeczy byli Mistrzostwie Europy i Świata, którzy nie radzili sobie z włoską defensywą. Ciekawiej było natomiast w Poznaniu, gdzie w starciu Irlandii z Chorwacją kibice obejrzeli aż 4 bramki.
Hiszpania – Włochy 1:1Spotkanie dwóch futbolowych potęg zawiodło fanów pięknej gry i czysto sportowych emocji. Piłkarskie szachy trwały przez równo godzinę i przerwało je dopiero pojawienie się na boisku Antonio Di Natale, który wykorzystał podanie Andrei Pirlo i posłał piłkę do siatki. Odpowiedź Hiszpanów nastąpiła po zaledwie… trzech minutach. Euforię wśród włoskich kibiców zgasił Cesc Fabregas, który wykorzystał krótkie zagranie od Iniesty i z najbliższej odległości wpakował piłkę do siatki.
Brak napastnika
Pod nieobecność Davida Villi, wszyscy zastanawiali się kto wybiegnie w ataku reprezentacji Hiszpanii. Faworytem kibiców był Fernando Llorente, który ma za sobą bardzo dobry sezon w Athletic Bilbao. Vincente del Bosque postanowił jednak zaskoczyć kibiców i… zagrać bez napastnika.
Niemoc Torresa
O tym, że jest w fatalnej formie, Fernando Torres przekonywał kibiców przez cały ostatni sezon. Napastnik Chelsea Londyn niemoc strzelecką przeniósł również do reprezentacji, w barwach której również nie potrafi trafić do siatki. W spotkaniu z Włochami miał trzy, stuprocentowe sytuacje bramkowe. Zmarnował wszystkie.
W Gdańsku trawa nie rośnie…
Stadion w Gdańsku prezentuje się znakomicie – co do tego chyba nikt nie ma wątpliwości. Okazuje się jednak, że tylko z zewnątrz, bo w środku problemów nie brakuje. Największym z nich była… trawa, która sprawiała piłkarzom olbrzymie problemy. Nie dość, że jej kolor nie miał nic wspólnego z zielonym, to na dodatek co chwilę jej ubywało. A wszystko to efekt decyzji UEFA, która tuż przed Euro postanowiła posiać nową trawę.
Irlandia – Chorwacja 1:3
Spotkanie dwóch, teoretycznie najsłabszych zespołów grupy C, okazało się fenomenalnym widowiskiem. Chorwaci i Irlandczycy stworzyli kapitalny spektakl, w którym kibice obejrzeli aż 4 bramki! Ostatecznie lepsi okazali się podopieczni Slavena Bilicia, którzy wygrali 3:1.
Mandzukić pozazdrościł Dzagojewowi
Zaledwie dwa dni cieszył się z samotnego prowadzenia w klasyfikacji strzelców pomocnik Rosji, Ałan Dzagojew. Do strzelca dwóch bramek przeciwko reprezentacji Czech dołączył dziś Mandzukić, który podobnego wyczynu dokonał przeciwko Irlandii.
Przedmeczowa bitwa
O tym, że na boisku w Poznaniu będzie gorąco, wiedzieli chyba wszyscy. Mało kto się natomiast spodziewał, że do chorwacko – irlandzkiej bitwy dojdzie także przed meczem. Krewcy kibice obydwu drużyn starli się ze sobą na Starym Rynku. W ruch poszły butelki po piwie oraz kufle. Wiele wskazuje na to, że swój udział w całej bijatyce mieli także Polacy.
Grzegorz Lemański, Piłka Nożna