Haugesund jest w formie, Lech ma umiejętności
Lech
Poznań nie mógł spodziewać się problemów już na tym etapie
eliminacji Ligi Europy. Ubiegłotygodniowa porażka w Norwegii
sprawiła, że polski zespół znalazł się pod ścianą w
rywalizacji z FK Haugesund. Niby Kolejorzowi wystarczy w czwartek
skromne zwycięstwo na swoim stadionie. Właśnie, niby…
Przed Nenadem Bjelicą i jego piłkarzami nieoczekiwanie trudne wyzwanie. O awans do III rundy eliminacji LE trzeba będzie się mocno napracować (foto: Ł. Skwiot)
Głównym
problemem Lecha jest dobra dyspozycja przeciwnika. FK Haugesund nie
doznało porażki od dwóch miesięcy, notując w tym czasie dwa
bardzo przekonujące zwycięstwa: 6:0 w krajowym pucharze oraz 7:0 w
potyczce z północnoirlandzkim Coleraine w I rundzie kwalifikacji
Ligi Europy. Łącznie zespół prowadzony przez 42-letniego Eirika
Hornelanda nie przegrał w 11 kolejnych spotkaniach. Jeśli przedłuży
świetną serię do 12 meczów, to awansuje do III rundy eliminacji
Ligi Europy.
–
Przegraliśmy w Haugseund 2:3, ale przecież nie było to spotkanie,
w którym oddaliśmy dwa strzały na bramkę. W tym meczu nie było
widać większej różnicy pomiędzy drużynami – powiedział Nenad
Bjelica. – Można powiedzieć, że nasi rywale są aktualnie w
lepszej formie, ale to my mamy większe umiejętności piłkarskie.
Musimy to potwierdzić jutro na boisku. Powinniśmy zagrać
ofensywnie, być blisko przeciwników i nie dawać im szans do
kontrataków – dodał Chorwat.
Trener
Bjelica niemal przy każdej możliwej okazji podkreśla, że jego
zespół jeszcze nie osiągnął optymalnej dyspozycji, gdyż nadal
znajduje się na finiszu przygotowań do sezonu. W czwartek Kolejorz
musi jednak zaprezentować zwyżkę formy w stosunku do pierwszej
potyczki z Haugesund oraz ligowego starcia z Sandecją Nowy Sącz
(0:0).
–
Myślę, że zespół jest już na dobrym poziomie, choć nie na
perfekcyjnym. Jeśli poprawimy skuteczność w porównaniu do
niedzielnego meczu, to możemy wygrać. Przeciwko Sandecji zagraliśmy
dobrze w defensywie, ale nieskutecznie: jeżeli jutro poprawimy się
w tym elemencie, to będę zadowolony – oznajmił Bjelica.
Z
kolei szkoleniowiec ekipy z Norwegii zwrócił uwagę na inny
negatywny aspekt w postawie Lecha: brak zgrania licznej grupy nowych
zawodników z resztą drużyny.
–
Zauważyłem, że to jest kłopot naszych rywali. Zdajemy sobie
sprawę, że oni niedawno zaczęli ligowy sezon i dopiero dochodzą
do formy. Z kolei my znajdujemy się teraz w szczytowej dyspozycji,
mamy za sobą passę kilku dobrych gier na krajowym podwórku –
stwierdził Eirik Horneland. – Lech to silna drużyna. Żeby
zwyciężyć w pierwszym spotkaniu musieliśmy pokazać szczyt
naszych możliwości. Niestety w końcówce straciliśmy bardzo korzystny
rezultat, a szczególnie bolesna była druga bramka dla gości –
dodał.
Pewnym
utrudnieniem dla norweskiej drużyny może być panująca obecnie w
Polsce pogoda. Dla Skandynawów temperatura oscylująca w granicach
30 stopni Celsjusza – a taką właśnie prognozy przewidują na
czwartek – nie jest codziennością.
–
Na taką aurę nie jesteśmy przygotowani – przyznał z uśmiechem
Horneland. – W Poznaniu jest bardzo słonecznie i muszę przyznać,
że dawno nie mieliśmy do czynienia z taką pogodą. Wolelibyśmy
nie grać przy takiej temperaturze: mecz jest o godzinie 20, więc
mam nadzieję, że wtedy upał nie będzie aż tak dokuczliwy –
dodał trener FK Haugesund.
Konrad
Witkowski