Kasper Hamalainen po raz drugi okazał się katem Kolejorza (fot. Cezary Musiał)
Fin pojawił się na boisku w końcówce, jednak te kilka minut na boisku pozwoliło mu zapracować sobie na miano bohatera Legii. – Czy słyszałem tę ciszę na stadionie po moim golu? Tak. A precyzyjniej… nic nie słyszałem. Przegrywaliśmy 0:1. Zdołaliśmy wyrównać, a potem w końcówce meczu zdobyliśmy zwycięską bramkę. To nie pierwszy raz, kiedy odwracamy losy starcia. W Gdańsku również mieliśmy „comeback”. Pokazujemy w ten sposób, że jesteśmy charakterni – powiedział.
Hamalainen, który spędził w Poznaniu kilka udanych sezonów, dał jasno do zrozumienia, że nie ma kibicom przy Bułgarskiej nic do udowodnienia. – Nie mam nic do udowodnienia kibicom z Poznania. Takie rzeczy w piłce się zdarzają. Trochę to wszystko wygląda tak, jakbym się specjalnie motywował na mecze z Lechem. Miałem po prostu szczęście. Byłem w odpowiednim miejscu, we właściwym czasie. Jestem szczęśliwy – dodał.
– To bardzo ważne zwycięstwo. Zostało nam tylko dziewięć spotkań do końca sezonu. Pamiętajmy, że swój mecz wygrała również Jagiellonia, którą gonimy w tabeli. Każda kolejna konfrontacja jest istotna – zakończył.
Legia zajmuje aktualnie drugie miejsce w tabeli ekstraklasy z dorobkiem 54 punktów. Wojskowi tracą do Jagiellonii Białystok jedno „oczko”.
gar, PiłkaNożna.pl
źr. Legia.net
Możliwość komentowania została wyłączona.
Najnowsze wydanie tygodnika PN
Nr 50/2024
