Gwiazda od A do Z: Ferran Torres
Strzelając trzy gole reprezentacji Niemiec w meczu Ligi Narodów, w dziewięćdziesiąt minu katapultował się do grona największych talentów światowego futbolu, choć wielu fachowców widziało go w nim już wcześniej. Ferran Torres to nadzieja Hiszpanów na to, że jednak będą mieli w najbliższych latach wybitnego napastnika.
LESZEK ORŁOWSKI
Arantxa. Starsza siostra Ferrana, z którą pozostaje bardzo związany. Nie ma narzeczonej, za to publikuje w sieci zdjęcia, na których to z Arantxą spaceruje po plaży, pływa motorówką, ogląda film. Piłkarz City ma też młodszego brata.
Barcelona. Jesienią 2018 roku zainteresowała się juniorem Valencii, który nie miał w klubie zawodowego kontraktu. Wtedy natychmiast do akcji wkroczył ówczesny dyrektor sportowy Che Mateu Alemany i 5 października podpisał z zawodnikiem umowę obowiązującą do 2021 roku, dającą mu znaczną podwyżkę i zwiększającą klauzulę odejścia z 8 do 25 milionów euro.
City. Gdyby nie pandemia, nie trafiłby do MC. W styczniu 2020 roku zadzwonił do niego najbliższy współpracownik Florentino Pereza, Jose Angel Sanchez i zaproponował przejście do Realu. Strony uzgodniły warunki, ale wskutek ataku koronawirusa, Real wiosną nie mógł swej propozycji finansowej podtrzymać. Ferran wypiął się wobec tego na Los Blancos, co przyszło mu o tyle łatwiej, że odezwał się Pep Guardiola. Manchester City zapłacił za zawodnika 23 miliony. Klauzula odejścia wynosiła 25, ale Valencia upierając się przy tym trybie rozliczenia, straciłaby ze względu na przepisy podatkowe. MC zrobił na Ferranie złoty interes. Gdy kupował go za 23 miliony, zawodnik był wyceniany na 40-50. Dziś podwoił swoją wartość, która szacowana jest na około 100 (106 nawet) milionów euro!
Dwa psy. Ferran jest miłośnikiem zwierząt i posiada dwóch pupili. Karierę w mediach społecznościowych, w których jest niezwykle aktywny, zrobiło zdjęcie piesków ubranych w koszulki Valencii z nazwiskiem zawodnika na plecach: domową i wyjazdową.
Ewenement. Ferran Torres należy do elitarnego klubu ludzi, którzy obchodzą urodziny raz na cztery lata, gdyż przyszedł na świata 29 lutego 2000 roku. Inni w miarę znani futboliści narodzeni tego dnia to: Szwed Gunnar Johansson (1924), Hiszpan Gustau Biosca (1928), Brazylijczyk Orlando Rosa (1932), Rosjanin Aleksiej Mamykin (1936), Ukrainiec Jozef Szabo (1940), Maltańczyk Carmel Busuttil (1964), Polak Marek Leśniak (1964), Szwed Magnus Kihlstedt (1972), Anglik Michael Pollitt (1972), Szwajcar Milaim Rama (1976), Anglik Darren Ambrose (1984), Hiszpan Mikel Balenziaga (1988), Niemiec Benedict Hoewedes (1988), Algierczyk Saphir Taider (1992). Jak widać, brakuje tu gwiazd pierwszej wielkości, Ferran Torres ma wielkie szanse, żeby zostać największą w tej osobliwej kategorii. O ile już nią nie jest…
Foyos. Rodzinne miasteczko Ferrana Torresa, położone dziesięć kilometrów na północ od Walencji. Stamtąd tata woził go na treningi do Ciudad de Paterna.
Guardiola. Kupił zawodnika, bo był tani, po czym okazało się, że trafiła mu się perła. Dziś Pep jest zachwycony klasą napastnika. – Daje nam mnóstwo nowych rozwiązań gry w ataku – powiedział. Istotnie, FT świetnie spisuje się jako „silny”, czyli atakujący bramkę rywala prawoskrzydłowy, ale daje popisy także grając na środku ataku, czyli na pozycji, którą trener uważa za dlań docelową. Koledzy też mówią o nim w samych superlatywach. – To wspaniale, że ktoś taki jest z nami – rzekł Gabriel Jesus. – W każdym meczu pokazuje, jak bardzo jest nam potrzebny – stwierdził Ilkay Guendogan.
Hat-trick. Dopiero jako ósmy zawodnik w historii strzelił trzy gole reprezentacji Niemiec w meczu o stawkę. Wcześniej zrobili to: Imre Schlosser (1912), Pedro Petrona (1928), Sandor Kocsis (1954), Just Fontaine (1958), Geoff Hurst (1966), Sergio Conceicao (2000) oraz Michael Owen (2001). To był dla niego w ogóle bardzo udany mecz. Oddał siedem strzałów, z czego cztery celne, a do tego zanotował ponad osiemdziesiąt procent skutecznych podań. – Każdy marzy o strzeleniu hat-tricka w reprezentacji. A jeśli zrobi się to w meczu z kimś takim, jak Niemcy, szczęście jest podwójne – mówił ściskając pod pachą meczową piłkę. To pierwsza w jego kolekcji, bo wcześniej na poziomie seniorskim nigdy trzech bramek w jednym meczu nie zdobył.
Idol. Miał tylko jednego – Cristiano Ronaldo. Tata starał się zachwycić go grą najlepszych zawodników Valencii sprzed dekady: Davida Villi i Davida Silvy, ale to mu się nie udało, syn wielbił jedynie Portugalczyka. Starał się go naśladować we wszystkim: sposobie poruszania się po boisku, technice strzału, trybie życia. Trzeba przyznać, że sporo udało mu się skopiować ze wzorca. W dzisiejszym futbolu nie ma chyba zawodnika bardziej przypominającego stylem gry CR7 niż FT21. Natomiast jeśli chodzi o dietę, idzie opornie: w jednym z wywiadów zawodnik przyznał, że uwielbia hamburgery i czasami nie potrafi sobie jednego odmówić.
Jezus. Ferran pochodzi z ultrakatolickiej rodziny, jego wiara jest silnie ugruntowana. Za każdym razem żegna się, wybiegając na boisko, uczestniczy w praktykach religijnych, podczas dorocznego składania kwiatów przez delegację Valencii w świątyni patronki miasta Dziewicy Marii zgłaszał się do niesienia wieńca przed ołtarz i zaszczyt ten był mu udzielany.
Kotwica. Ma ją wytatuowaną nad kostką, podobnie jak siostra. Ustalili z Arantxą, że będzie ona oznaczała, iż nikt nigdy żadnego z nich nie poniży. – Rodzice byli na nas źli, gdy potajemnie zrobiliśmy sobie te tatuaże. Ale dziadkowie byli zachwyceni – mówił Ferran.
Liga Mistrzów. Wiedzie mu się w niej bardzo dobrze. Trafił do siatki w pierwszych trzech meczach Manchesteru City. Żaden hiszpański futbolista nie dokonał takiej sztuki, znajdując się w młodszym wieku niż Ferran, który miał podczas spotkania z Olympiakosem Pireus 20 lat i 241 dni.
Mestalla. Spędził na niej pół dzieciństwa, bo tata był wiernym fanem Che i zabierał syna na każdy mecz. Jeździli także poza miasto kibicować drużynie. Najwspanialszym wspomnieniem obu jest zwycięski dla Valencii finał Copa del Rey w 2008 roku. Ferran jest zagorzałym kibicem zespołu Che, ale nie powstrzymało go to przed odejściem do Manchesteru City – przecież w tym mieście, choć w jego czerwonej części, w jego wieku grał Cristiano Ronaldo.
Niewiele. W City dostał pensję nie rzucającą na kolana. Zarabia 40 tysięcy funtów tygodniowo, co po przeliczeniu daje kontrakt w wysokości 2 milionów 368 tysięcy euro rocznie. Jeszcze ze dwa takie mecze jak z Niemcami w barwach zespołu klubowego i trzeba go będzie szybko zmienić.
Odejście. Gdy Ferran Torres odmówił przedłużenia wygasającego w 2021 roku kontraktu i zadeklarował, że chce zmienić klub, Peter Lim i jego ludzie przypuścili na niego propagandowy atak. Był prezentowany jako chłopak chciwy i zdemoralizowany, demon nieledwie. Bardzo go to poruszyło, ale tym mocniej utwierdziło w chęci zmiany pracodawcy. Otuchy dodawał mu agent Hector Peris, właściciel firmy Leadersports, w którego stajni znajduje się także pomocnik Barcelony Pedri. Uchodzi on za człowieka bardzo skomplikowanego, nie jest w środowisku lubiany. Związanie się z kimś takim nie poprawia wizerunku zawodnika.
Paterna. Ośrodek treningowy Valencii. Po raz pierwszy pojawił się w nim, mając siedem lat. Jego tata zbyt późno dowiedział się o testach dla chłopców w tym wieku chcących podjąć treningi w Valencii, nie zdążył zgłosić syna, ale postanowił wsadzić go do samochodu i wpaść z bomby. Gdy wszyscy zapisani zostali sprawdzeni i został tylko on, miał ponoć powiedzieć do trenerów: „Musicie zobaczyć, co umiem, bo jestem najlepszy ze wszystkich”. Taka też była prawda, został od razu przyjęty. A potem działo się z nim to, co z większością obecnych gwiazd futbolu: rówieśnicy byli dlań za słabi, zawsze musiał grać z chłopcami starszymi od siebie, aż w końcu w bardzo młodym wieku dotarł do pierwszego zespołu, w którym zadebiutował 30 listopada 2017 roku.
Rodzice. Tata był w dzieciństwie bardzo surowy, mama łagodna. Obecnie są rozwiedzeni, a Ferran z obojgiem utrzymuje serdeczne stosunki. Jako dziecko nie lubił, gdy przychodzili na jego mecze, bo uważał, że pod ich wzrokiem gra gorzej.
Sewilla. Ulubione miasto piłkarza, co musi dziwić, zważywszy na rywalizację między jego Walencją a Sewillą o miano metropolii numer trzy w Hiszpanii. Ferran w ogóle lubi swój kraj, wakacje spędza tylko na Ibizie.
Telewizja. Arantxa wspomina, że jako młody piłkarz Ferran całe wieczory spędzał, oglądając futbol w telewizji, podpatrując ulubionych zawodników. – A kiedy któremuś coś nie wyszło, strasznie się złościł, prawie płakał, tak samo jak gdy jemu nie udało się zaraz powtórzyć podpatrzonej sztuczki – wspomina. W wywiadzie dla „Eldesmarque” powiedziała też rzecz, która musi zaniepokoić wielbicieli talentu napastnika: – Od wielu lat staram się przekonać go, że futbol to tylko jego praca, a nie życie… Cristiano Ronaldo na pewno ma do tego inne podejście.
U-20. Ferran jest obecnie piątym najwyżej wycenianym piłkarzem świata w wieku 20 lat i niższym. Przed nim znajdują się: Alphonso Davies, Jadon Sancho, Erling Haaland oraz Ansu Fati.
Wojna. Wydarzenia opisane pod literą „O” były tylko zwieńczeniem tego, co wokół Ferrana działo się w Valencii przez ostatnie dwa lata. Młodego, a niepokornego zawodnika bardzo nie lubił kapitan zespołu Dani Parejo. Marcelino też zarzucał mu niesubordynację, stale miał jakieś zastrzeżenia i wystawiał rzadziej niż się należało. Także prezydent Peter Lim wątpił w jego klasę i kiedy Albert Celades zdecydowanie na niego postawił, stale pytał, czemu w danym spotkaniu zagrał Ferran, a nie jego ulubieniec Kangin Lee. W końcu FT dostał tylko jedną ofertę przedłużenia umowy, którą odrzucił ze względów finansowych, gdyż była bardzo kiepska. Pobyt napastnika w pierwszym zespole Valencii to była ciągła wojna ze wszystkimi grubymi rybami klubu.
Zainteresowania. Arantxa jest miłośniczką książek, pochłania jedną po drugiej i stara się pasją zarazić brata. Ten jednak się nie daje. – W życiu przeczytałem może dwie albo trzy książki – powiedział. Za to uwielbia kino i często wraz z siostrą oglądają najnowsze produkcje.
TEKST ZOSTAŁ OPUBLIKOWANY W TYGODNIKU „PIŁKA NOŻNA” (NR 48/2020)