Przerwa związana z meczami reprezentacji, to dla zawodników doskonała okazja nie tylko na wyrwanie się od codziennej klubowej rutyny, ale też na zaplanowanie kolejnych lat kariery. Najświeższy przykład? Leonardo Bonucci.
Włoski obrońca podpisał właśnie nowy kontrakt, na mocy którego pozostanie piłkarzem Juventusu przynajmniej do 2024 roku. To świetna wiadomość dla działaczy oraz sympatyków Starej Damy, albowiem w bieżącym sezonie 32-latek wystąpił we wszystkich szesnastu spotkaniach, jakie rozegrali turyńczycy, piętnastokrotnie przywdziewając opaskę kapitańską.
„Relacja Leonardo Bonucciego z Juventusem jest długa i intensywna”, brzmiał komunikat wydany przez mistrzów Italii. Doprawdy trudno o lepsze podsumowanie wspólnych losów obu podmiotów. O ile bowiem od momentu przeprowadzki do Turynu w 2010 roku defensor rozegrał więcej meczów niż jakikolwiek inny zawodnik, o tyle owa relacja nie była wolna od tarć. To najpoważniejsze zakończyło się nawet rozstaniem. Po roku spędzonym w Milanie syn marnotrawny wrócił jednak do Juve. Od tego czasu żyją szczęśliwie, a wiele wskazuje na to, iż niniejszy stan rzeczy potrwa długo.
No bo gdzie Bonucciemu byłoby lepiej niż na Allianz Stadium? Gdzie, jak nie w klubie z którym sięgnął po czternaście trofeów, z których połowę stanowią mistrzostwa kraju? Gdzie, jak nie w drużynie, która nie zna uczucia sytości? Biorąc pod uwagę jego charakter, Leonardo zdaje się skazany na turyńskiego giganta.
Ten zaś chętnie skorzysta z usług Włocha. W końcu jest on jedynym obrońcą, który zdobywał bramki w każdym z ostatnich siedmiu sezonów Serie A. Co zaś najważniejsze, jest liderem z krwi i kości, osobnikiem przesiąkniętym filozofią klubu. Nic dziwnego, że zarząd pragnął czym prędzej przedłużyć jego umowę.
sar, PiłkaNożna.pl
Możliwość komentowania została wyłączona.
Najnowsze wydanie tygodnika PN
Nr 50/2024
