Przejdź do treści
August 11, 2024, Liverpool, Merseyside, United Kingdom: Ryan Gravenberch of Liverpool during the Pre-season friendly match Liverpool vs Sevilla at Anfield, Liverpool, United Kingdom, 11th August 2024. (Credit Image: © Cody Froggatt/News Images via ZUMA Press Wire) 
MECZ TOWARZYSKI PILKA NOZNA SEZON 2024/2025
FOT. ZUMA/newspix.pl / 400mm.pl

POLAND ONLY !!!
---
newspix.pl / 400mm.pl

Ligi w Europie Premier League

Gravenberch kluczem do sukcesu Liverpoolu Slota?

Najciemniej faktycznie jest pod latarnią, przekonał się Liverpool. Początek sezonu wskazuje na to, że właśnie tam znalazł nową „Latarnię” zespołu, której szukał hen daleko.

Maciej Sarosiek

FOT. ZUMA/newspix.pl / 400mm.pl

Poprzednia zgasła, po czym została sprzedana. Fabinho zasłużył na ów przydomek – nadany przez Pepa Lijndersa, asystenta Juergena Kloppa – opanowaniem, wizją gry i sprawowaniem kontroli nad sytuacją w centralnej części boiska. W latach 2018-2022 (w 2023 zabrakło mu energii) wskazywał kolegom drogę do spokoju oraz bezpieczeństwa niczym światło z nabrzeża sugeruje ją kapitanowi statku zmierzającego do portu. Bez niego ofensywne popisy Mohameda Salaha, Sadio Mane i Roberto Firmino przyszłyby z większym trudem, a praca defensywna Virgila van Dijka czy Alissona Beckera byłaby znacznie bardziej wymagająca.

Odprawionego do Arabii Saudyjskiej Brazylijczyka miał zastąpić Wataru Endo. Udało mu się tylko częściowo i krótkoterminowo. Przetestowawszy go w okresie przygotowawczym, Arne Slot uznał, iż potrzebuje innego cofniętego pomocnika. Lepszego technicznie, precyzyjniej rozgrywającego piłkę pod presją rywali, na małej przestrzeni. Takiego, jak Martin Zubimendi.

Hiszpan był głównym celem transferowym The Reds w minionym okienku. Wyrazili gotowość do wpłacenia klauzuli odstępnego zawartej w jego kontrakcie z Realem Sociedad i wynoszącej nieco ponad 50 milionów funtów. W San Sebastian przygotowywali się do pożegnania wychowanka klubu, gdy ten oświadczył, że zostaje. Silnie związany z rodzimą okolicą, postanowił okazać jej lojalność i odmówić Anglikom. Ci byli zawiedzeni tym mocniej, im dłużej rozpamiętywali rzekome zapewnienie mistrza Europy o zainteresowaniu przenosinami na Anfield.

Nie dostrzegając dostępnych na rynku alternatyw, postanowili nie sprowadzać żadnego środkowego pomocnika. Uwierzyli w tego, którego kupili przed rokiem za 34 miliony.

Podjęli nie lada ryzyko, wszak pierwszy sezon Ryana Gravenbercha w barwach Liverpoolu nie był udany. Wystąpił w 38 meczach, ale tylko 21 razy jako członek podstawowego składu, przez co na murawie spędził niespełna 2000 minut. Nie potrafił ustabilizować formy. Wolno przystosowywał się do nowych ligi i drużyny, na co niebagatelny wpływ miał fakt, iż Bayern Monachium opuścił dopiero w ostatnim dniu okna transferowego.

Ryzyko polegało także na tym, że kiedy już Holender przebywał na boisku, operował z reguły w bardziej zaawansowanych strefach. Pełnił rolę ósemki, nie szóstki.

Kto jednak za wszelką cenę wybiera gwarancję, nie pije szampana. A z Gravenberchem w dyspozycji z pierwszych kolejek bieżącej edycji Premier League, w końcówce rozgrywek The Reds powinni mieć co opijać.

22-latek jest rewelacją. Wielu zawodników ekipy z Merseyside prezentuje się znakomicie, lecz nikt nie sprawił tym większej niespodzianki niż on. Należy do wyjściowej jedenastki i niemal nie schodzi z murawy. Wespół z Alexisem Mac Allisterem oraz Dominikiem Szoboszlaiem tworzy jakościową drugą linię. Panuje w niej spora wymienność pozycji, ale Holender trzyma się raczej z tyłu. Odbiera futbolówkę od obrońców, by podać ją atakującym lub samemu pobiec z nią w kierunku bramki przeciwnika. Umożliwia kontrolowanie gry poprzez utrzymywanie się przy piłce. Imponuje techniką, opanowaniem, szybkością myślenia i działania. Gdy trzeba, zatrzymuje wypady ofensywne oponenta, choć destrukcja nigdy nie stanowiła jego atutu. – W Holandii wszyscy wiemy, jak dobry jest zpiłką przy nodze – przyznaje Slot. – Może być dla nas bardzo ważny wfazie budowania akcji. Kiedy zacząłem znim pracować, największe wrażenie wywarło namnie jednak to, jak dużo biega ijak dobrze radzi sobie wpojedynkach.

Gravenberchowi służy występowanie pod wodzą rodaka. – Ma jasny plan, jeśli chodzi o konstruowanie ataków i zakładanie pressingu – mówi o szkoleniowcu. – Od początku dał mi szansę. Musiałem skupić się na pewnej pozycji, nieco bardziej defensywnej. Robię swoje i działa to dobrze. Wcześniej miewałem mecze, w których dotykałem piłkę raz napięć czy sześć minut. W takich okolicznościach trudno jest złapać rytm. Teraz jestem przy piłce częściej, dzięki czemu czuję się bardziej komfortowo.

Obaj Holendrzy nie ukrywają, że pomocnik wciąż uczy się nowej funkcji, poznaje jej tajniki. Z polecenia trenera nie korzysta przy tym z analiz nagrań czołowych przedstawicieli tego gatunku piłkarza, jak chociażby Rodri. Slot i jego asystenci chcą wpoić mu określone zachowania osobiście, w trakcie dodatkowych, indywidualnych sesji ćwiczeń. Pierwsze efekty są piorunujące, lecz warto podkreślić, iż Liverpool nie starł się jeszcze z najbardziej wymagającymi rywalami. Ipswich Town, Brentford, Manchester United i Nottingham Forest (z którym niespodziewanie przegrał) to nie Manchester City, Arsenal, Real Madryt czy Bayer Leverkusen. Dopiero gdy w potyczkach z nimi Gravenberch oświetli kolegom drogę do zwycięstwa, potwierdzi, że może zostać nową „Latarnią”. 

guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Wbudowane opinie
Zobacz wszystkie komentarze

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 38/2024

Nr 38/2024