Przejdź do treści
Grabaż (o) futbolu

Polska Ekstraklasa

Grabaż (o) futbolu

Krzysztof Grabaż Grabowski, znany muzyk, lider zespołów Pidżama Porno i Strachy Na Lachy, a z wykształcenia historyk, w rozmowie z Leszkiem Gnoińskim opublikowanej w numerze 43 „Polityki” powiada tak: „Któregoś dnia ktoś postanawia wejść w politykę. Dobija się, kariera jest mozolna. W końcu taki Suski-perukarz jest w gronie dziesięciu osób rządzących tym krajem. Czy to nie jest niesamowite? Albo wiceminister spraw wewnętrznych, któremu szyli girlandy? Skąd on się k…, wziął? A taki Błaszczak? Siedział sobie gdzieś w urzędzie miejskim, a teraz stoi na czele MON. Mam takie zboczenie, że zawsze jak patrzę na te twarze, to się zastanawiam, jak taki ktoś grał w piłkę. Co ci wychodzi? Że to nie byli dobrzy piłkarze. A na podwórku ci, co dobrze grali, rządzili, a ci, co nie grali, zawsze pod ścianą bloku przemykali. I tak patrzę na nich i mówię: e, ty nie grałeś dobrze”.



Brzmi ten wywód efektownie, tylko, hm, o co w nim chodzi? Może kiedyś uda mi się o to Grabaża spytać, w każdym razie poczynię starania, a na razie muszę pospekulować.

1. Tak więc pierwszy trop jest taki, że według muzyka do polityki szli podwórkowi fizyczni nieudacznicy, którzy wnosili (czas przeszły wynika z tego, że dziś, jeśli już, nieudacznikiem jest ten, kto słabiej sobie radzi w futbol na konsoli, a to zupełnie inna para kaloszy) w dorosłość liczne traumy związane z tym, że nie umieli grać w piłkę oraz słabowali w inne sporty, w związku z czym byli pomiatani przez kolegów. Cała ich działalność polityczna jawi się więc jako zemsta na narodzie za dziecięce upokorzenia, jako wielkie leczenie kompleksów poprzez oszukiwanie teraz w wyrafinowany sposób tych wszystkich, którzy kiedyś nie potrafili ich docenić i zmuszali do przemykania pod ścianami.

2. A może Grabaż uważa, że poprzez rywalizację sportową, a zwłaszcza piłkarską, człowiek się uwzniośla, poznaje w jej trakcie szlachetne reguły współzawodnictwa jako takiego i później nimi się pragnie kierować w dorosłym życiu, więc z góry odrzuca przystąpienie do polityki, w której, jak wiadomo, nie ma fauli ani szacunku dla rywala, liczy się tylko to, żeby przeciwnika skutecznie oczernić, a wyborcom wmówić to, co się pragnie? Tak więc tylko sportowi nieudacznicy, jako nie zaimpregnowani przez futbol, są zdolni do skutecznej, bo podłej działalności politycznej, a ci w dzieciństwie sprawni fizycznie – nie?

3. Istnieje też możliwość, choć raczej niewielka, że Grabaż sądzi, iż ci dobrzy w piłkę tak się sobą zachwycili w związku z ową swą przewagą i wynikającymi z niej korzyściami, iż zaniedbali rozwój innych partii organizmu niż mięśnie, więc są za głupi i za mało cwani, by na niwie choćby politycznej rywalizować ze zdanymi od wczesnej młodości na walkę o przetrwanie w rówieśniczym środowisku łamagami, którzy by zdobyć na przykład dziewczynę, musieli się nagłówkować w sensie przenośnym, a nie dosłownym – strzelając gole głową.

Jednak w sumie nie jest istotne to, co Grabaż ma na myśli. Myli się bowiem w kwestii zasadniczej, fałszywy jest wspólny mianownik, do którego te trzy możliwe tropy jego rozumowania można sprowadzić: że ludzie, którzy grali kiedyś w piłkę, choćby na podwórku, są choć odrobinę wyżsi moralnie od tych, którym bozia poskąpiła talentu, że nie stać ich na pewien rodzaj świństw. Oj, nie są, drogi Grabażu, nie są, oj stać ich, oj stać! A już zawodowa gra w piłkę doskonale likwiduje wszelkie skrupuły w przepychaniu się łokciami. Ponadto zaś sam sobie przeczysz, cytując na koniec rozmowy transparent zauważony przez Ciebie pewnego razu na trybunach stadionu Lecha: „Ezoteryczny Poznań p… Grabaża”. Ci, którzy go wywiesili, raczej grywali kiedyś w piłkę, a teraz głosują na tych, którzy „pod ścianą bloku przemykali”. Opowieść zatacza koło, gryzie się we własny ogon, futbol zostaje pogrzebany jako źródło jakiegokolwiek dobra. I prawidłowo, gdyż nigdy nim nie był.

LESZEK ORŁOWSKI

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024