Przejdź do treści
Górnik potwierdza mistrzowskie aspiracje

Polska Ekstraklasa

Górnik potwierdza mistrzowskie aspiracje

Na Górnika nie ma mocnych. Tym razem rozpędzeni podopieczni Jana Urbana zdeklasowali 4:1 ŁKS Łódź. Zabrzanie, którzy są najlepiej punktującym zespołem na wiosnę w Ekstraklasie, potwierdzili mistrzowskie aspiracje.




Jeśli ktoś zasługuje na mistrzostwo, biorąc pod uwagę tylko rundę wiosenną, to bez wątpienia jest to Górnik. Podczas gdy czołowa szóstka toczy między sobą niekończący się wyścig ślimaków, w tym samym czasie zabrzanie dość niepostrzeżenie na samym finiszu sezonu podłączyli się do walki o tytuł.

Jan Urban i spółka to najlepiej punktująca drużyna w Ekstraklasie po przerwie zimowej. Liczby mówią same za siebie. W 11 meczach Górnicy uzyskali aż 25 punktów na 33 możliwych. Dla porównania – liderująca w tabeli Jagiellonia w identycznym okresie dopisała do swojego dorobku jedynie 18 oczek. 

Teoretycznie zabrzan czekała dzisiaj łatwa przeprawa, ponieważ na Roosevelta przyjechał lada moment spadający z ligi ŁKS. W praktyce jednak był to gotowy scenariusz pod „spotkanie-pułapkę”. Łodzianie potrafili urywać już punkty Jagielloni, Rakowowi czy Legii. 

– „Rywale potrafią grać w piłkę i nie mają nic do stracenia. Zawodnicy ŁKS-u na pewno chcą się pokazać, bo na przykład po sezonie będą szukali nowych klubów, więc będą zmotywowani. Takie mecze pod względem mentalnym są trudne, bo niełatwo się zmobilizować na sto procent. Trzeba podejść bardzo poważnie do tego spotkania, żeby je wygrać” – uspokajał przed pierwszym gwizdkiem sędziego trener Urban.

Gdy piłkarze weszli na boisko, od początku do końca nie było wątpliwości, kto znajduje się w strefie medalowej, a kto w spadkowej. Górnik kontrolował przebieg boiskowych wydarzeń, za wyjątkiem epizodycznych fragmentów, jak np. w 85. minucie, kiedy to Dani Ramirez strzelił honorowego dla gości gola. 

Zabrzanie urządzili sobie strzelaninę. Wynik spotkania otworzył w 25. minucie Szymon Czyż. Dziesięć minut później rezultat po indywidualnym rajdzie podwyższył Lawrence Ennali. Aż trudno uwierzyć, że Górnik zapłacił za niego 44 tys. euro. I to w ratach. 

Pięknej urody gola Ennaliemu najwyraźniej pozazdrościł Kamil Lukoszek, który potem w drugiej połowie fantastycznie przymierzył z dystansu w samo okienko. Ostateczny rezultat w 90 minucie ustalił wprowadzony z ławki Felipe Nascimento.

Górnik, przynajmniej chwilowo, awansował na drugie miejsce, zrównując się punktami ze Śląskiem i Lechem, którzy swoje mecze w tej kolejce mają jeszcze do rozegrania. ŁKS natomiast praktycznie rzecz biorąc spadł z ligi.

jbro, PilkaNozna.pl

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024