Gołym okiem: Granica absurdu przesunięta
Mistrz Luksemburga, który nadaje ton grze na stadionie mistrza Polski – kilka lat temu taki scenariusz wydawał się z gatunku science-fiction. Legia Warszawa jednak przesunęła granicę absurdu. Drużyna Aleksandara Vukovicia poległa w starciu z F91 Dudelange 1:2 i jest jedną nogą poza europejskimi pucharami.
Porażka przy Łazienkowskiej z Luksemburczykami wydawała się niemożliwa. Wydawała się, bo Legia z każdym tygodniem przebija kolejny szklany sufit. Najpierw sensacyjne odpadnięcie ze Spartakiem Trnawa, a teraz kompromitacja z Dudelange.
Gromy z nieba posypały się w kierunku Inakiego Astiza, który obejrzał czerwoną kartkę w 44. minucie. Legia przez całą drugą połowę musiała grać w dziesiątkę, ale nawet w równowadze liczebnej warszawianie… odstawali piłkarsko od gości.To przyjezdni od pierwszych minut przejęli inicjatywę – dłużej utrzymywali się przy piłce, mieli pomysł na złamanie warszawskiej defensywy i znali słabe punkty mistrzów Polski. Szans szukali w akcjach swoją prawą stroną, czyli w strefie, której bronił nominalny skrzydłowy – Dominik Nagy. Węgier dołożył sporą cegiełkę do pierwszego gola dla Dudelange, a przez cały mecz był kompletnie nieprzytomny. W ataku bezradny i kompletnie niekreatywny, w obronie zagubiony, spóźniony i chaotyczny. Reszta kolegów dostosowała się do tego poziomu.
Po stracie pierwszej bramki Żyleta zarzuciła „Legia grać, ku*** mać”. Pomogło na kilka minut. Carlitos wykorzystał podanie Michała Kucharczyka i doprowadził do remisu. To by było na tyle, jeśli chodzi o pozytywy ze strony gospodarzy. Na przerwę zeszli przy olbrzymich gwizdach i okrzykach „Zobaczcie sami, remisujecie z amatorami”. Na drugą połowę wyszli z kolei przy głośnym „Amatorzy!”. Festiwal szydery i żartów z legionistów dopiero się zaczynał. Szczyt osiągnął po stracie drugiego gola. „Co wy robicie, wy naszą Legię hańbicie”, „Zjedźcie z boiska, nie róbcie z nas pośmiewiska”, „Hej amatorzy, od was są lepsi juniorzy”, „Po co wy gracie, jak wy ambicji nie macie”, „Czy za mało zarabiacie, że wy tak ch***** gracie”, „Piłkarzyki pajacyki” – niosło się po Łazienkowskiej.
Najgorsze dla Legii jest to, że nie widać światełka w tunelu. Nie ma trenera, nie ma formy, nie ma nadziei na lepsze jutro… Tak źle przy Łazienkowskiej nie było od dawna. Pacjentowi trzeba podać tlen, a to może zrobić tylko nowy szkoleniowiec.
Ze stadionu Legii,
Paweł Gołaszewski