Gol i asysta Roberta Lewandowskiego!
Bayern Monachium po niezwykle emocjonującym spotkaniu pokonał przed własną publicznością TSG Hoffenheim (5:2) mimo tego, że przegrywał już z niżej notowanym rywalem 0:2. Jednym z bohaterów mistrza Niemiec był Robert Lewandowski, który strzelił gola i zapisał na swoim koncie asystę.
Robert Lewandowski nie zwalnia tempa (fot. Frank Hoermann / Reuters)
Kibice, którzy w sobotnie popołudnie stawili się na trybunach Allianz Areny spodziewali się dobrego meczu, ale chyba niewielu było przygotowanych na to, co wydarzyło się w jego początkowych minutach. Gospodarze zostali bowiem kompletnie zaskoczeni przez znakomicie dysponowanych piłkarzy Hoffenheim, którzy po zaledwie dwunastu minutach prowadzili różnicą dwóch trafień.
Już w jednej z pierwszych ofensywnych akcji gości, Joshua Kimmich sfaulował rywala we własnym polu karnym i sędzia wskazał na „wapno”. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Serge Gnabry, ale jego uderzenie zdołał obronić Sven Ulreich. Bramkarz Bayernu odbił jednak piłkę w taki sposób, że dopadł do niej Mark Uth, a jego dobitka znalazła już drogę do siatki.
Jeśli sympatycy Bawarczyków byli zdziwieni takim obrotem spraw, to kilka minut później na trybunach zapanowała kompletna konsternacja. W roli głównej wystąpił Gnabry, który znakomitym strzałem z dystansu nie dał bramkarzowi żadnych szans na skuteczną interwencję i zrehabilitował się za zmarnowanego karnego. Szok na Allianz Arenie.
Podopieczni Juppa Heynckesa nie złożyli broni i wzięli się za odrabianie strat. Sygnał do tego dał Robert Lewandowski, który w 20. minucie znalazł się tuż przed bramkarzem Hoffenheim i pokonał go sprytnym strzałem z najbliższej odległości.
Jak się okazało, trafienie „Lewego” podziałało na Bayern orzeźwiająco i kilka chwil później mieliśmy remis. Dośrodkowanie w pole karne wykorzystał Jerome Boateng, który uderzeniem głową zdobył drugą bramkę dla swojej drużyny.
Na kolejne gole w Monachium musieliśmy czekać do drugiej połowy, a konkretnie do 64. minuty. Ku uciesze miejscowy kibiców strzelił go Kingsley Coman, który znalazł się w polu karnym Hoffenheim, nabrał na balans ciała jednego z obrońców i uderzył w kierunku dalszego słupka. Jak się okazało, przymierzył idealnie i Oliver Baumann nie zdołał sięgnąć piłki. Asystę przy tym golu zapisał na swoim koncie Robert Lewandowski.
Po stracie trzeciego gola, gra gości posypała się niczym domek z kart, czego efektem było kolejne trafienie dla Bayernu. W 67. minucie na listę strzelców wpisał się Arturo Vidal, który wykorzystał dośrodkowanie Arjena Robbena z rzutu rożnego i głową skierował piłkę do siatki. Tą próbował jeszcze z linii bramkowej wybić jeden z graczy Hoffenheim, ale nie dał rady.
W doliczonym czasie gry wynik na 5:2 ustalił rezerwowy Sandro Wagner i po końcowym gwizdku ze zwycięstwa i kompletu punktów mogli się cieszyć gospodarze, którzy umocnili się na pierwszym miejscu w tabeli Bundesligi.
gar, PiłkaNożna.pl