Przejdź do treści
Gala PN: Trener Roku 2019 – nominacje

Polska Reprezentacja Polski

Gala PN: Trener Roku 2019 – nominacje

 Wśród nominowanych znalazł się były trener biało-czerwonych, obecny selekcjoner prowadzący naszą drużynę narodową i jeden z kandydatów do objęcia tej funkcji w przyszłości.




ZBIGNIEW MROZIŃSKI


JERZY BRZĘCZEK


Jest trzecim w historii selekcjonerem, po Leo Beenhakkerze i Adamie Nawałce, a więc drugim Polakiem, który awansował z naszą reprezentacją do finałów mistrzostw Europy. W eliminacjach Euro 2020, które w całości odbyły się w ubiegłym roku, biało-czerwoni pod jego kierownictwem osiem meczów wygrali oraz po jednym zremisowali i przegrali. Drużyna narodowa wywalczyła 25 punktów, w bramkach zaś uzyskała bilans 18-5 i bezapelacyjnie zajęła pierwsze miejsce w grupie z przewagą sześciu oczek nad drugą w tabeli Austrią. Ktoś powie, że rywale nie byli zbyt mocni, i co to za sztuka awansować na turniej, w którym zagrają aż 24 zespoły, ale przecież i taką szansę zawsze można zmarnować. Brzęczek wyszedł z założenia, że lepiej wygrywać, może nawet w mało efektownym stylu, niż ponosić porażki po ładnej grze, czego sam jako piłkarz w kwalifikacjach kilku wielkich imprez przecież doświadczył. 

A nie było wcale wesoło, bo przez cały czas znajdował się pod ostrym ostrzałem ze strony mediów ze względu na kiepski styl gry prezentowany przez reprezentację. Nie brakowało sugestii, że powinien zastanowić się nad rezygnacją z funkcji. Cieszący się absolutnym poparciem prezesa PZPN selekcjoner powoli przebudowywał jednak zespół i z czasem zaczął śmielej wprowadzać młodych piłkarzy. Pomocnicy Sebastian Szymański i Krystian Bielik wywalczyli nawet miejsce w wyjściowym składzie. Prawdziwą weryfikację jego pracy będą stanowić dopiero mistrzostwa Europy, a plan minimum to przynajmniej wyjść z grupy. 

***

WALDEMAR FORNALIK


Udowadnia, że istnieje interesujące życie zawodowe także po odejściu z funkcji selekcjonera biało-czerwonych. Potwierdza, że jak mało kto sprawdza się w niemal pozytywistycznej pracy szkoleniowej. Gdy zawodników ma codziennie do dyspozycji, to potrafi z nich wykrzesać pokłady umiejętności, o jakich sami nie mają pojęcia. W sezonie 2018-19 do pierwszego w historii tytułu mistrza Polski „Waldek King” doprowadził drużynę Piasta Gliwice. To również pierwsze takie trofeum wywalczone przez niego w roli trenera, bo jako piłkarz był mistrzem Polski już w 1989 roku w barwach Ruchu Chorzów. Dodajmy, że kluby z Górnego Śląska nie potrafiły wywalczyć krajowego prymatu właśnie przez 30 lat. 

Wprawdzie broniący tytułu Piast jest teraz na szóstej pozycji w tabeli Ekstraklasy, ale zdobył najwięcej punktów w całym ubiegłym roku. W wakacje doświadczony szkoleniowiec szybko musiał odbudować zespół, ponieważ stracił kilku zawodników, którzy mieli spory wkład w wywalczone mistrzostwo kraju. Byli to serbski obrońca Aleksandar Sedlar, ekwadorski pomocnik Joel Valencia, grający w drugiej linii przedstawiciel naszej młodzieżówki Patryk Dziczek czy napastnik Paweł Tomczyk. Doświadczony były reprezentant Polski Tomasz Jodłowiec wrócił na kilka tygodni do Legii, a w trakcie rundy jesiennej kontuzji doznali inni czołowi zawodnicy: Jakub Czerwiński i Martin Konczkowski. W eliminacjach europejskich pucharów Piast zaczął obiecująco, bo od wyjazdowego remisu z BATE Borysów, ale potem awans przegrał w końcówce rewanżu, tak samo jak przez stracone gole w końcówkach obu meczów z Riga FC nie przebrnął eliminacji LE. 

***

CZESŁAW MICHNIEWICZ


Prowadzona przez niego reprezentacja Polski do lat 21 na mistrzostwach Europy, który odbyły się we Włoszech i San Marino miała być dostarczycielem punktów, a tymczasem wygrała dwa z trzech meczów i była blisko awansu do półfinału. Orlęta pokonały rywali wysoko notowanych – 3:2 Belgów i 1:0 Włochów. Niestety, w meczu decydującym o awansie nasza drużyna został rozgromiona przez hiszpańskich rówieśników, co nie zmienia opinii, że Orlęta w tym turnieju zapisały się pozytywnie, chociaż zarzucano, że styl gry naszego zespołu był efektywny, ale nie efektowny. Z tym że, jak mówią, tak krawiec kraje, jak materii staje.

Michniewicz nie rozpamiętywał długo włoskiego turnieju, lecz szybko wziął się za przebudowę ekipy, która już we wrześniu przystąpiła do eliminacji kolejnej edycji mistrzostw Europy. W nich nasz zespół na wyjeździe pokonał Łotwę, u siebie wygrał z Estonią i Serbią, z Rosji przywiózł remis, tracąc gola na 2:2 dopiero w czasie doliczonym. Dobry obraz popsuła niestety wyjazdowa porażka z Bułgarią, ale zespół Michniewicza i tak pozostaje w grze o awans do finałów MME 2021.

 




TEKST ZOSTAŁ OPUBLIKOWANY W NOWYM (2/2020) NUMERZE TYGODNIKA „PIŁKA NOŻNA”


Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024