Przejdź do treści
Gala PN: Nominacje w kategorii Ligowiec Roku

Polska Ekstraklasa

Gala PN: Nominacje w kategorii Ligowiec Roku

Starzy znajomi plus nowe twarze – tak wygląda szóstka nominowanych w kategorii Ligowiec Roku 2017, utworzona wyłącznie przez Polaków, wszakże wyszliśmy z założenia, że obcokrajowcy mają własną, oddzielną kategorię. Dlaczego szóstka? Ponieważ nie tylko w tej, ale aż w czterech kategoriach zdecydowaliśmy pójść na bogato i rozszerzyć pole manewru. No bo jak sensownie zważyć, czy bardziej na nominację zasługuje ostoja i bramkarz mistrzów Polski, czy jednak król strzelców Ekstraklasy? Albo czy większy udział w jesiennym sukcesie Górnika miał kopiący piłkę z chirurgiczną precyzją król asyst, czy może wszechstronny prawoskrzydłowy? Co ciekawe – trzech wyróżnionych zasłużyło na nominację, mimo że w Ekstraklasie grali tylko jesienią. Weszli jednak, a niektórzy wrócili, do ligi z takim impetem, że przeoczyć ich się nie dało.

ZBIGNIEW MUCHA


DAMIAN KĄDZIOR

Pierwszoligowiec 2016 Roku obecnie jest nominowany w kategorii prestiżowo sytuowanej oczko wyżej. Pięć lat temu był nadzieją białostockiego futbolu, lecz kontuzje uziemiły chłopaka, który szykował się do wysokiego lotu. W Jagiellonii chyba w końcu stracili nadzieję, że z tej… nadziei jeszcze cokolwiek może być. Wystrzelił na nowo w Wigrach Suwałki, gdzie w poprzednim sezonie podbił pierwszą ligę – strzelił 14 goli, zaliczył 15 asyst – a zaplecze Ekstraklasy stało się dla niego za ciasne. Ci, którzy mogli latem Kądziora zakontraktować, a tego nie uczynili, powinni pluć sobie w brodę. Górnik Zabrze na pewno nie żałuje, bo zyskał zawodnika, który jesienią zaliczył cztery asysty i zdobył cztery bramki. Przewidującego, nieunikającego pojedynków i gry kombinacyjnej, uwielbiającego rozpędzić się na prawej flance, by nagle ściąć do środka i huknąć lewą nogą. W wieku 25 lat jest jedną z kluczowych postaci walczącego o mistrzostwo kraju beniaminka i zdążył odebrać powołania do reprezentacji Adama Nawałki.

***

RAFAŁ KURZAWA

Żeby była równowaga, musieliśmy powołać do naszej szóstki także suwerena lewej flanki Górnika. Najmłodszy w tym gronie, bo z rocznika 1993, Kurzawa również wpadł w oko selekcjonerowi i nawet zadebiutował w drużynie narodowej. Król asyst zaliczył jesienią 13 decydujących podań, ale zaszufladkowanie go jako zawodnika potrafiącego wyłącznie dorzucić piłkę w punkt byłoby krzywdzące. To bowiem boczny pomocnik, który nie stroni od rozegrania, od napędzenia akcji od tyłu, a lewą nogę ma ułożoną perfekcyjnie. Do Zabrza przybył w 2010 roku i sporo czasu zajęło mu wywalczenie pozycji, jaką ma dzisiaj. A jest górniczym skarbem, który zabrzanie mogą… wkrótce stracić, wszakże w czerwcu kończy mu się kontrakt… 

***

MACIEJ MAKUSZEWSKI

Podpora Kolejorza. Jeszcze w poprzednim sezonie, a więc również wiosną 2017 roku, Makuszewski miał lepsze i gorsze momenty. Prezentował się jednak na tyle obiecująco, że Lech postanowił skrzydłowego wykupić z Lechii Gdańsk. W Poznaniu dobrze to wymyślili – 300 tysięcy euro nie było wygórowaną kwotą za zawodnika, który w końcu zyskał pewność i powtarzalność w poczynaniach. Jesień zdecydowanie należała do niego, a zamknął ją dorobkiem pięciu goli i czterech asyst. W reprezentacji Polski zadebiutował 1 września w Kopenhadze, zaś z Kazachstanem już zanotował asystę przy trafieniu Arkadiusza Milika. Zaliczył pięć występów w biało-czerwonych barwach, a potem doznał koszmarnej kontuzji zerwania więzadeł w kolanie. Półroczna przerwa oznacza praktycznie kres marzeń o finałach MŚ. 

***

ARKADIUSZ MALARZ

Wiosną, gdy Legia zmierzała po mistrzowski tytuł, byli Vadis Odjidja-Ofoe i on. Jesienią już przede wszystkim on. Najrówniej, najpewniej grający zawodnik Legii w przekroju całego roku. Najrówniej, najpewniej broniący bramkarz w Ekstraklasie w 2017 roku. Właściwie im jest starszy, tym więcej przejawia entuzjazmu dla roboty i tym lepszym jest golkiperem. Nie ma sensu przypominać, w jakiej atmosferze trafił na Łazienkowską, ilu złośliwych komentarzy w kontekście znajomości z Michałem Żewłakowem musiał się nasłuchać. Tymczasem w Warszawie zrobił swoje, a nawet więcej niż oczekiwano, i przy okazji zagrał na nosie krytykom. W sześciu ostatnich meczach mistrzowskiego sezonu, a więc praktycznie przez całą fazę play-off zachował czyste konto. Zliczając cały rok kalendarzowy, w 36 ligowych występach Malarz pozwolił się pokonać tylko 28 razy, 19-krotnie zachował czyste konto. Czy trzeba lepszego uzasadnienia? 

***

MARCIN ROBAK

Nasz stary, dobry znajomy i – można powiedzieć – stały bywalec piłkarskich Gal. Napastnik z krwi i kości. Był królem strzelców pierwszej ligi i – już dwukrotnie – Ekstraklasy. Jako dojrzały zawodnik wyjeżdżał do Turcji, tymczasem już po powrocie zdążył strzelić w Ekstraklasie prawie 70 goli i nawet nie puka, ale wali pięściami do drzwi elitarnego Klubu 100. Ostatnie snajperskie wyróżnienie wywalczył w ubiegłym sezonie. Wspólnie co prawda z Marco Paixao, ale kto wie, czy nie wygrałby z Portugalczykiem w cuglach, gdyby Nenad Bjelica nie uparł się, by sadzać swego najlepszego strzelca na ławce. Mimo to superdżoker dał radę, po czym powiedział w Poznaniu do widzenia i odszedł do Śląska Wrocław. A tam dalej robi to, co najlepiej potrafi. Nic to, że stuknął mu 36 rok życia, bo w minionych 12 miesiącach zdobył 18 bramek na poziomie Ekstraklasy. 

***

JAKUB ŚWIERCZOK

To pewna niespodzianka i w sumie odkrycie, mimo że już 25-letnie. Kto wie, czy nie okaże się też największym wygranym sezonu 2017-18, bo nawet jeśli nie zostanie Ligowcem Roku, nawet jeśli nie dogoni Igora Angulo w wyścigu o snajperską koronę, niewykluczone, że na mundialu w Rosji właśnie Świerczok będzie dublerem Roberta Lewandowskiego, i to mimo niezbyt okazałych prób w spotkaniach towarzyskich z Meksykiem i Urugwajem. Nawałka jednak z oka go nie spuści. Świerczok bowiem z każdym miesiącem wydaje się lepszym napastnikiem. Sprawia wrażenie, jakby liga polska stawała się dla niego za ciasna, jakby krzyczał: dajcie mi jeszcze raz szansę na Zachodzie, a zobaczycie, ile jestem wart. Błysnął lata temu w Bytomiu, potem wyjechał do Niemiec, wrócił, ale wciąż jakby go nie było. Narodził się na nowo w GKS Tychy, gdzie wiosną zdobył aż 13 bramek. Przeszedł do Zagłębia Lubin i nie zamierzał się zatrzymywać. Znów kompletował hat-tricki (w sumie cztery w całym roku), ale przede wszystkim strzelił 16 goli w Ekstraklasie. 


TEKST UKAZAŁ SIĘ W OSTATNIM (3/2018) NUMERZE TYGODNIKA „PIŁKA NOŻNA”


Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024