Przejdź do treści
Gajos wraca na boisko. Kapitan Lecha gotowy na mecz z Legią

Polska Ekstraklasa

Gajos wraca na boisko. Kapitan Lecha gotowy na mecz z Legią

35 dni – dokładnie tyle czasu minie w niedzielę od momentu, kiedy Maciej Gajos po raz ostatni pojawił się na murawie. Kapitan Lecha odcierpiał już karę zawieszenia za czerwoną kartkę i jest w pełni gotowy na ligowy szlagier z Legią Warszawa.

Foto: Łukasz Skwiot

27 dzień sierpnia, słoneczne, niedzielne popołudnie w Poznaniu. W 20. minucie meczu przeciwko Arce Gdynia (3:0) Maciej Gajos uderzeniem głową skierował piłkę do bramki gości, zapewniając Lechowi prowadzenie. Wszystko wskazywało na to, że będzie to bardzo udany dzień dla 26-letniego pomocnika. Tymczasem na początku drugiej połowy kapitan osłabił swój zespół: sędzia Tomasz Kwiatkowski wyrzucił Gajosa z boiska za faul na Patryku Kunie.

– Byłem w tamtej sytuacji spóźniony. Mieliśmy rzut rożny, ja ustawiłem się przed polem karnym. Kiedy piłka spada w okolice 16-20 metra, to jestem odpowiedzialny za to, żeby oddać strzał albo zapobiec kontrze. Chciałem przerwać akcję gości, ale zawodnik Arki był w tej sytuacji szybszy i przez to doszło do faulu – tłumaczy Maciej Gajos. – W pierwszej chwili nie wiedziałem, że to wyglądało aż tak groźnie. Myślałem, że po prostu z dużą siłą trafiłem w stopę Kuna. Takie było moje pierwsze odczucie. Później poszedłem do szatni i tam zobaczyłem telewizyjną powtórkę: ta przekonała mnie, że faul faktycznie był na czerwoną kartkę. To samo powiedziałem, gdy zostałem wezwany na posiedzenie Komisji Ligi.

Komisja potraktowała piłkarza surowo, karząc go czterema meczami dyskwalifikacji. Tym samym Gajos nie mógł wystąpić w spotkaniach z Pogonią Szczecin (0:0), Koroną Kielce (1:0) i Śląskiem Wrocław (0:2). Zawieszenie obejmowało także prestiżowe starcie z Legią Warszawa. Poznański klub odwołał się od tej decyzji, co ostatecznie poskutkowało skróceniem sankcji do trzech meczów. Dzięki temu kapitan Lecha może znaleźć się w składzie na niedzielny klasyk Lotto Ekstraklasy.

– Myślę, że cztery mecze zawieszenia to było trochę za dużo – twierdzi 26-latek. – Moja kara zbiegła się w czasie z wrześniową przerwą na kadrę. Całe szczęście, że dyskwalifikacja została skrócona do trzech spotkań, bo przecież po czwartym jest kolejna przerwa na reprezentacje. Niewiele brakowało, a pauzowałbym prawie dwa miesiące! Cieszę się, że znowu jestem do dyspozycji trenera.

Dla Macieja Gajosa to kompletnie nowe doświadczenie. Ani w Lechu, ani wcześniej w Jagiellonii Białystok, środkowy pomocnik nie został wyrzucony z boiska za jakiekolwiek przewinienie. Żółte kartki owszem dostawał, ale czerwonej nigdy.

– Po raz pierwszy spotkałem się z podobną sytuacją. Czasami pauzuje się jeden mecz za żółte kartki, ale to zdarzyło mi się może z dwa albo trzy razy. Tak długiego zawieszenia jeszcze nigdy nie miałem – przyznaje kapitan Kolejorza. – Dziwnie się czułem, nie będąc w kadrze. Drużyna wyjeżdżała na mecze, a ja zostawałem z grupą kilku innych zawodników i trenowałem. Chciałbym grać w każdy weekend, ale niestety nie mogłem. Zaliczyłem w tym czasie wszystkie treningi, jakie były możliwe. Ponadto miałem trzy dodatkowe zajęcia o podobnym charakterze wysiłku, jak ten podczas spotkania. Jeśli chodzi o moje przygotowanie fizyczne, to uważam, że jest w porządku.

Powrót Macieja Gajosa to niewątpliwe wzmocnienie Lecha przed szlagierową potyczką z Legią. Mimo wszystko wcale nie jest pewne, że kapitan poznańskiego zespołu znajdzie się w wyjściowej jedenastce. Podczas zawieszenia Gajosa trener Nenad Bjelica stawiał w środku pola na Łukasza Trałkę i Aziza Tetteha. Cała drużyna spisywała się w ostatnich tygodniach bardzo przeciętnie, ale akurat do duetu defensywnych pomocników można mieć najmniej pretensji. A Trałka do dobrej gry dołożył też zwycięskiego gola w potyczce z Koroną…

Konrad Witkowski


Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024