Przejdź do treści
Fornalik dla PN: Sytuacja jest trudna, nawet bardzo, ale wciąż są szanse na awans!

Polska Reprezentacja Polski

Fornalik dla PN: Sytuacja jest trudna, nawet bardzo, ale wciąż są szanse na awans!

Reprezentacja Polski miała w Kiszyniowie zacząć gonić Czarnogórę i Anglię, które przed piątkową turą kwalifikacji MŚ 2014 wyprzedzały biało-czerwonych. Tymczasem, zamiast efektownego zwycięstwa, na które była szansa nawet przy wykorzystaniu tylko połowy wypracowanych w pierwszej połowie okazji, kibice doczekali się zaledwie remisu, który zepchnął nasz zespół na czwarte miejsce w tabeli i szanse na awans do Rio uczynił mocno iluzorycznymi. Dlaczego tak się stało? Odpowiada selekcjoner drużyny narodowej.

ROZMAWIAŁ ADAM GODLEWSKI

Jaki był główny powód zgubienia dwóch punktów w Kiszyniowie?
Wypracowaliśmy naprawdę dużo bramkowych sytuacji, których jednak nie byliśmy w stanie wykończyć. Innego wytłumaczenia nie ma – mówi Waldemar Fornalik (na zdjęciu). – Naszym głównym mankamentem był brak skuteczności, zabrakło opanowania i zimnej krwi pod bramką przeciwnika.

Piłkarze nie poradzili sobie z presją? W meczu o nic, z Liechtensteinem, Maciej Rybus po profesorsku zakończył bramkową akcję podcinką. W Kiszyniowie miał na nodze piłkę meczową, ale strzelił najgorzej, jak było można w sytuacji łatwiejszej niż kilka dni wcześniej w Krakowie.
Nie widziałem jeszcze powtórki meczu, więc trudno, żebym robił tak dogłębną analizę (rozmowa odbyła się dzień po meczu – przyp. red.). Z murawy wydawało mi się, że Maciej chciał bardzo podobnie zakończyć tę akcję, ale tym razem nie trafił czysto w piłkę. Taki jest futbol, czasami brutalny, choć pewnie presja też dała się we znaki naszym reprezentantom. Wszyscy wiedzieli, po jaki wynik lecimy do Kiszyniowa i że tylko wygrana da nam komfort przed finiszem kwalifikacji.

Ma pan pretensje do Bartosza Salamona i Eugena Polanskiego, którzy mieli po dwie klarowne sytuacje, ale zachowali się pod bramką przeciwnika – niestety – jak na graczy destrukcyjnych przystało?
Jeśli prześledzimy ostatnie mecze, nie tylko pod moim kierunkiem, reprezentacji Polski, to nasunie się wniosek, że w ważnych momentach gole zdobywają przede wszystkim Robert Lewandowski i Kuba Błaszczykowski, a jedynie czasami ktoś jeszcze wpisze się na listę strzelców. Regularna umiejętność zdobywania goli to sztuka, którą posiadają tylko nieliczni.

Wierzy pan jeszcze w sens pracy z tą drużyną? Nie jest najbardziej odporna psychicznie, więc może się po kraksie w Kiszyniowie już nie pozbierać.
Chwileczkę, na pewno ambicji nie można odmówić tej grupie ludzi, więc jestem przekonany, że zawodnicy będą chcieli, podobnie jak ja, jeszcze coś udowodnić. Fragmenty spotkań pokazują, że tę drużynę stać na wiele. Przecież w Kiszyniowie widzieliśmy, że na przerwę powinniśmy schodzić z co najmniej dwu-, trzybramkowym prowadzeniem. Zdominowaliśmy rywala jeszcze bardziej, niż wskazywałaby na to różnica w światowym rankingu. Trudno jednak wygrać mecz, nawet taki, który ułożył się znakomicie, jeśli nie wykorzystuje się stuprocentowych okazji.

Na finiszu kwalifikacji nasz zespół powalczy już tylko o honor? Matematyczne szanse na awans jeszcze co prawda pozostały, ale nie zależymy już tylko od siebie. Kibice stracili już zresztą złudzenia, że będą mogli polecieć za kadrą do Rio, czemu dają wyraz w internecie.
Sytuacja jest z pewnością trudna, może nawet bardzo, a dodatkowe dwa punkty w Kiszyniowie mogłyby mieć kapitalne znaczenie dla naszej pozycji w tabeli końcowej. Patrząc jednak realnie – można jeszcze z powodzeniem bić się o awans w grupie.

O wyczynach pod bramką Mołdawian już mówiliśmy, ale obrona była jeszcze bardziej nieporadna w Kiszyniowie. Z czego to wynikało – z ofensywnej taktyki, za którą trzeba było zapłacić cenę w defensywie, czy raczej kłopotów kadrowych i eksperymentalnego ustawienia tej formacji?
Od początku eliminacji gra w defensywie jest naszą piętą achillesową. Praktycznie w każdym dotychczas rozegranym spotkaniu, w którym traciliśmy gole, rywale zdobywali o jedną bramkę za dużo po naszych indywidualnych błędach. Dlatego, mimo że nie występuje na co dzień w klubie, w Kiszyniowie zagrał Bartek Salamon, w którym dostrzegam już teraz duży potencjał. Zaczyna natomiast brakować dziś w Polsce klasowych obrońców, dlatego trzeba ich szukać w młodszych rocznikach. I właśnie to robimy.

Dlaczego zatem w Kiszyniowie nie wystawił pan Bartosza Bereszyńskiego, który udanie wprowadził się do reprezentacji w spotkaniu z Liechtensteinem?
Chciałem wzmocnić atak, dlatego zdecydowałem się na wprowadzenie Artura Sobiecha, bo liczyłem, że dobrze znajdzie się w polu karnym. Teraz widzę, że mogłem postawić na Bereszyńskiego, który z pewnością dałby impuls na skrzydle. Wejście napastnika nie przełożyło się na dogodne sytuacje.

Tyle że ja miałem na myśli grę Bereszyńskiego od pierwszej minuty, a nie w końcówce…
Pierwsza połowa pokazała, mówię o liczbie wypracowanych sytuacji, że zestawienie obrony z Arturem Jędrzejczykiem na prawej obronie było właściwym posunięciem. Bartek ma potencjał, ale potrzebuje jeszcze trochę czasu, żeby zaczynać mecze w reprezentacji od pierwszego gwizdka.

Na pewno jest jednak bardziej ofensywnym obrońcą od Jędrzejczyka, którego spokojnie mógł pan obsadzić w roli stopera.
Teraz możemy tylko gdybać, czy w przypadku gry Bereszyńskiego nie stracilibyśmy gola. To jednak nic nie da, a w moim odczuciu zarówno ustawienie, jak i dobór zawodników do wyjściowego składu były dobre.



Ludovic Obraniak, Radosław Majewski, Adrian Mierzejewski, Piotr Zieliński – czterech różnych rozgrywających, ale efekt ten sam. To znaczy mizerny, jeśli idzie o otwierające podania do Roberta Lewandowskiego.
Jakiej odpowiedzi pan się spodziewa? Mamy mocarstwowe ambicje, wielkie mniemanie o sobie, uważamy się za nie wiadomo jaką siłę w piłce światowej, a ciągle poszukujemy jednego playmakera europejskiej klasy. Po wszystkich eksperymentach wiem, że rozwiązania długoterminowego na tej pozycji trzeba szukać również wśród drużyn młodzieżowych. Zieliński to na pewno piłkarz z obiecującą perspektywą, tyle że nadal potrzebuje stabilizacji i doświadczenia, które powinien zdobyć w kolejnym sezonie Serie A, jeśli oczywiście będzie występował w Udinese regularnie.

A nie jest tak, że przeoczył pan najlepszą dychę w kadrze? To znaczy Lewandowskiego, który nawet w Kiszyniowie zagrał do Błaszczykowskiego w taki sposób przy golu, w jaki sam chciałby być obsługiwany przez pomocników.
OK, tylko kto w takiej sytuacji miałby grać na pozycji numer 9?

Sprawdzał pan Sobiecha, Arkadiusza Milika. Też są w klubach z Bundesligi. Robert przecież i tak wraca głęboko po piłkę w reprezentacji, aż się prosi, aby ustawić kogoś przed nim.
Nie zgadzam się z takim postawieniem sprawy. Na dziś mamy dziewiątkę na światowym poziomie, nie mamy za to dziesiątki. Jaki byłby więc sens przekwalifikowywania Lewandowskiego, skoro alternatywę w ataku miałby stanowić zawodnik, który na ten moment gra co drugi albo co piąty mecz w Bundeslidze? Uważam, że najlepsze dla kadry jest, gdy Robert gra na swojej pozycji. A szukać trzeba rozgrywającego. Momentami w Kiszyniowie w tę rolę wcielał się Kuba, co pewnie nie wszyscy zauważyli. Skoro nie mamy jednego klasowego rozgrywającego, grający ofensywnie zawodnicy powinni rotować się na tej pozycji.

Ma pan pretensje do Łukasza Piszczka, że nie wstrzymał się z operacją o tydzień?
To była decyzja Łukasza. Zapewne nie miał już siły, żeby nadal grać na blokadach. Zabieg nie był wcale prosty, najpierw mówiło się o trzech miesiącach przerwy, teraz słychać już o pięciu. Piszczek na bieżąco informował mnie o planach związanych z operacją. Byłem zatem na jego nieobecność przygotowany.

Po meczu z Mołdawią prezes Zbigniew Boniek od razu zadeklarował, że nie szykuje dymisji i będzie pracował pan nadal z kadrą. Nie zabrakło takiego wsparcia po spotkaniu z Ukrainą?
Nie. Aby sprawa była jasna – to media nakręciły wówczas atmosferę tymczasowości wokół mnie, w PZPN nikt nawet przez moment nie dał odczuć, że zostaję warunkowo, tylko na mecz z Mołdawią. To zresztą nie miałoby sensu. Skoro poznaliśmy problemy drużyny i zaczynamy je rozwiązywać, po prostu konsekwentnie trzeba iść tym tropem. To u mnie regularnie zaczął grać Grzegorz Krychowiak, Kamil Glik, pojawili się Salamon, Bereszyński, Zieliński, czy wcześniej Wszołek i Milik. Jeśli ktoś sądził, że można bezboleśnie i bez ofiar dokonać takiej przemiany pokoleniowej – był w błędzie. Proszę też zauważyć, że choć nie wygrywamy za często w tych kwalifikacjach, przegraliśmy dotąd tylko jedno spotkanie. Dlatego na miejscu krytyków byłbym nieco roztropniejszy w wydawaniu werdyktów.

Przed meczem był pan pytany, czy z Mołdawią zagra o posadę, co wywołało alergiczną, nerwową reakcję. Nie sądzi pan, że niepotrzebnie publicznie okazywał własne napięcie?
Wydaje mi się, że zareagowałem naturalnie. Konferencja dotyczyła meczu, tymczasem pytanie miało na celu tylko i wyłącznie sprowokowanie mnie. Dlatego też moja wypowiedź była raczej wyjaśnieniem filozofii pracy trenerskiej, czyli pośrednio odpowiedzią na pytanie dziennikarza. Przed meczem z Mołdawią bardzo często rozmawiałem z prezesem Bońkiem i czułem jego poparcie. Znacznie mocniejsze niż sugerowały to media. Tuż po spotkaniu w Kiszyniowie też odbyliśmy bardzo długą dyskusję.

Merytoryczną czy prezes musiał pana pocieszać?
Konstruktywną, twórczą dla przyszłości polskiej piłki, na której bardzo prezesowi zależy.

A długo pan czekał na konferencji prasowej na pytanie, czy zamierza podać się do dymisji?
Wprost nie padło, ale dość szybko pojawiła się taka aluzja. Dlatego stanowczo zadeklarowałem, że nie mam zamiaru, i nie miałem nawet przez moment, rezygnować z rozpoczętej pracy z reprezentacją.

Naraża się pan w ten sposób na zarzut, że trzyma się kurczowo posady ze względów finansowych.
Nie wiem, kto miałby stawiać takie zarzuty. Prowadząc reprezentację, chodzi tylko o sens pracy i dobro tej drużyny. Zaczęliśmy obiecująco eliminacje, ale mecze z Czarnogórą i Anglią można było wygrać, podobnie jak ten z Mołdawią. Czas na pewno nie był moim sprzymierzeńcem, z marszu przejmowałem drużynę, ale nie wydaje mi się, aby ostatni rok był stracony. Nie gram wcale na czas, żeby utrzymać posadę. Jestem mądrzejszy o popełnione błędy, a pracuję z założeniem, żeby reprezentacja grała zawsze tak jak przez pierwsze pół godziny w Kiszyniowie. Tyle że nawet w takich okolicznościach można stracić punkty. Wiem, że znalazłem się na cenzurowanym, ale problemów polskiego futbolu nie można sprowadzać wyłącznie do osoby selekcjonera. Nasze kluby nie dają rady w pucharach, bo organizacyjnie znacznie ustępują nawet europejskim średniakom, zawodnicy nie odgrywają pierwszoplanowych ról, oczywiście poza trójką z Dortmundu, w zagranicznych zespołach, tymczasem oczekujemy, że reprezentacja będzie na światowym poziomie. Cierpliwości!

Ukraina ograła nas nie tylko w Warszawie, ale i wcześniej przy ustalaniu terminarza grupy. Podczas gdy Polska na koniec pojedzie do Kijowa i na Wembley, sąsiad rozegra dwa mecze z San Marino i podejmie u siebie biało-czerwonych oraz Anglię. To naprawdę definitywnie nie przekreśla naszych szans na wyjście z grupy?
Jeśli powiem, że terminarz jest źle ułożony, od razu pojawią się głosy, że Fornalik szuka usprawiedliwienia. Fakty są takie, że Ukraina jest teraz faworytem naszej grupy, zresztą jeszcze z Ołehem Błochinem powinna była wygrać na Wembley na inaugurację. Zespół oparty na zawodnikach z mocnych ukraińskich klubów grał bardzo fajną piłkę już na Euro 2012. Teraz, kiedy znów ma na ławce etatowego selekcjonera, wróciły spokój i jakość. Będę się jednak upierał, że awans jest nadal możliwy. Niezależnie od terminarza.

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2025

Nr 50/2025

Polska Reprezentacja Polski

Drągowski odstawiony na boczny tor w klubie. Polski bramkarz całkowicie pominięty

Bartłomiej Drągowski jest w bardzo trudnej sytuacji. Reprezentant Polski nie łapie się do gry w drużynie Panathinaikosu – jest pomijany nawet w rozgrywkach Pucharu Grecji.

2025-10-23 Feyenoord v Panathinaikos - UEFA Europa League, League phase, MD3 ROTTERDAM, NETHERLANDS - OCTOBER 23: Warming up of Goalkeeper Bartlomiej Dragowski of Panathinaikos during the UEFA Europa League, League phase, MD3 match between Feyenoord and Panathinaikos at Stadion Feijenoord on October 23, 2025 in Rotterdam, Netherlands. Rotterdam Stadion Feijenoord Netherlands Content not available for redistribution in The Netherlands directly or indirectly through any third parties. Copyright: xHansxvanxderxValkx
2025.10.23 Rotterdam
pilka nozna , Liga Europy
Feyenoord Rotterdam - Panathinaikos Ateny
Foto IMAGO/PressFocus

!!! POLAND ONLY !!!
Czytaj więcej

Polska Reprezentacja Polski

Przemysław Wiśniewski blisko zmiany klubu! Ma dołączyć do słynnego zespołu

Przemysław Wiśniewski łączony ze zmianą drużyny! Polak wciąż ma jednak pozostać w Serie A.

2025.09.04 Rotterdam
pilka nozna Kwalifikacje Mistrzostw Swiata 2026
Holandia - Polska
N/z Przemyslaw Wisniewski
Foto Pawel Andrachiewicz / PressFocus

2025.09.04 Rotterdam
Football - FIFA World Cup 2026 Qualifying round
Netherlands - Poland
Przemyslaw Wisniewski
Credit: Pawel Andrachiewicz / PressFocus
Czytaj więcej

Polska Reprezentacja Polski

Jerzy Brzęczek był blisko zostania selekcjonerem zagranicznej kadry! Sam to ujawnił

Jerzy Brzęczek mógł przejąć zagraniczną reprezentację! To byłyby głośne przenosiny.

2025.10.10 Katowice
Pilka nozna Reprezentacja Polski U21 Eliminacje Mistrzostw Europy U-21 Sezon 2025/2026
Polska - Czarnogora
N/z Jerzy Brzeczek
Foto Marcin Bulanda / PressFocus

2025.10.10 Katowice
Football Polish National Team U21 UEFA EURO 2027 Qualifying Season 2025/2026
Polska - Czarnogora
Jerzy Brzeczek
Credit: Marcin Bulanda / PressFocus
Czytaj więcej

Polska Reprezentacja Polski

Portugalczycy nie mogą się nachwalić Jana Bednarka! „Szeryf ze Słupcy”

Jan Bednarek znów doceniony przez portugalskie media! Polak zaliczył kolejny udany występ w barwach FC Porto.

Jan Bednarek seen during Liga Portugal game between teams of FC Porto and SL Benfica at Estadio do Dragao Maciej Rogowski/Ball Raw Images Porto Estadio do Dragao Portugal Copyright: xMaciejxRogowskix maciejrogowski_fcporto_slbenfica_2526-479
2025.10.05 Porto
pilka nozna , liga portugalska
FC Porto - Benfica Lizbona
Foto IMAGO/PressFocus

!!! POLAND ONLY !!!
Czytaj więcej

Polska Reprezentacja Polski

Portugalczycy pieją z zachwytu nad Bednarkiem! „Mistrz”

FC Porto pokonało Tondelę 2:0 w swoim ostatnim meczu portugalskiej ekstraklasy. Pozytywne noty po tym spotkaniu otrzymał Jan Bednarek.

Jan Bednarek seen during Liga Portugal game between teams of FC Porto and SL Benfica at Estadio do Dragao Maciej Rogowski/Ball Raw Images Porto Estadio do Dragao Portugal Copyright: xMaciejxRogowskix maciejrogowski_fcporto_slbenfica_2526-474
2025.10.05 Porto
pilka nozna , liga portugalska
FC Porto - Benfica Lizbona
Foto IMAGO/PressFocus

!!! POLAND ONLY !!!
Czytaj więcej